Mama zmusiła swojego syna do ślubu z dziewczyną, której nie kochał — „ale za to pracowita i dobrze wychowana”

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

W naszej wsi mieszkał bardzo dobry, pracowity chłopak, zawsze chętny do pomocy. Nazywał się Andrzej. Wszyscy darzyli go sympatią i szacunkiem. Był jednak bardzo skromny. Podobała mu się nasza Natalia, ale nigdy nie miał odwagi do niej podejść. Zawsze wymyślał jakieś wymówki. Mieszkańcy wsi byli przekonani, iż z czasem ta dwójka na pewno stanie na ślubnym kobiercu. Ale los zdecydował inaczej.

Pewnego razu uwiodła Andrzeja Julka, zaciągnęła go za stodołę i tam… Po tym Julka nalegała, żeby Andrzej się z nią ożenił. Chłopak nie chciał tego, ale nie wiedział, jak odmówić. Zwrócił się o radę do matki. A matka mu na to: „Skoro już pozbawiłeś dziewczynę niewinności, musisz się z nią ożenić. Co ludzie powiedzą? Tak, może i nie jest najlepszą panną we wsi, ale za to pracowita i dobrze wychowana.”

Ach, jak Natalia rozpaczała, gdy zobaczyła, iż Andrzej prowadzi Julię do ołtarza. A chłopak w tym czasie marzył tylko o tym, by porzucić niekochaną narzeczoną i uciec do ukochanej Natalii. Ale tego nie zrobił.

Życie świeżo upieczonych małżonków nie przypominało bajki. Julka była wiecznie niezadowolona. Ciągle wypominała Andrzejowi, iż za mało zarabia. Z czasem para doczekała się dzieci: córeczki i synka. Jak Andrzej je kochał, jak cieszył się z ich narodzin. To dla nich znosił wszystkie wybuchy żony. Miała go całkowicie pod pantoflem. Nigdzie nie pozwalała mu wychodzić i zabroniła pomagać sąsiadom. Wszyscy się dziwili, skąd Andrzej miał tyle cierpliwości.

Od tego czasu minęło sześć lat. Natalia też wyszła za mąż. Nie kochała jednak swojego męża. Pobrali się, bo wszyscy wbijali jej do głowy, iż zostanie starą panną. W głębi serca wciąż kochała Andrzeja. Często wyobrażała sobie ich wspólną przyszłość: iż będą żyli szczęśliwie, mieli gromadkę dzieci i własne gospodarstwo. Ale to były tylko marzenia, a żyć trzeba dalej. Dlatego wyszła za mąż i przeprowadziła się do miasta.

Tymczasem relacje między Andrzejem a Julką stawały się coraz gorsze. Kłócili się jak pies z kotem.

Pewnego razu Andrzej był świadkiem nieprzyjemnej sytuacji – Julka rozcieńczała mleko wodą.

— Straciłaś rozum? Co ty robisz? Jak ja cię nie znoszę! — wrzasnął Andrzej i odszedł.

Wrócił do domu matki. Nie mógł już dłużej patrzeć na Julię. Matka wielokrotnie namawiała go, by wrócił do dzieci i żony, sama Julka też codziennie starała się go odzyskać, ale na próżno! Andrzej nie zamierzał wracać do rodziny.

– Nie będę z nią więcej żyć! Przez nią całe moje życie jest w ruinie. Byłem dla niej nikim! — odpowiadał Andrzej matce.

Wszyscy we wsi zrozumieli decyzję Andrzeja. Nikt nie współczuł Julii: wreszcie przestanie dręczyć męża. I tak zapłaciła za swój trudny charakter.

Idź do oryginalnego materiału