Znam moją żonę jeszcze ze szkolnej ławki. Uczyliśmy się razem od piątej klasy i razem kończyliśmy szkołę. Na balu maturalnym odważyłem się wyznać jej miłość, ale nie odwzajemniła moich uczuć.
Po tym wydarzeniu bardzo się zamknąłem w sobie, a znajomości z dziewczynami zeszły na dalszy plan.
Dostałem się na uniwersytet i poświęciłem się nauce, a studia ukończyłem z wyróżnieniem.
Podczas studiów co roku chodziłem na spotkania absolwentów, licząc, iż ją zobaczę, ale nigdy się nie pojawiała. Ktoś z dawnych znajomych powiedział mi, iż wyjechała na studia i do pracy do innego miasta.
Po ukończeniu uniwersytetu miałem szczęście i niemal od razu znalazłem dobrą pracę. Moja kariera gwałtownie nabrała tempa, a po trzech latach zostałem kierownikiem działu w swoim przedsiębiorstwie.
Oczywiście przez ten czas miałem jakieś relacje z innymi dziewczynami, ale to nigdy nie było to samo. Gdzieś głęboko w sercu wciąż nosiłem wspomnienie o niej, o mojej pierwszej miłości.
Na jednym ze spotkań absolwentów po latach nie mogłem uwierzyć własnym oczom – to była ona. Coś zadrżało w mojej piersi. Po spotkaniu postanowiliśmy z dawnymi znajomymi pójść do kawiarni, a ona dołączyła do nas.
W kawiarni rozmawialiśmy, opowiedziała mi, iż po studiach nie ułożyło jej się z pracą i zdecydowała się wrócić do rodzinnego miasta. W trakcie rozmowy między nami odżyły uczucia, a ja zrozumiałem, iż nie mogę jej znów stracić.
Zaczęliśmy się spotykać, byłem w siódmym niebie. W końcu poprosiłem ją, by została moją żoną, a ona się zgodziła. Zamieszkaliśmy w moim wynajętym mieszkaniu w centrum miasta. Moja pensja pozwalała na spokojne utrzymanie nas obojga, więc zasugerowałem, żeby nie spieszyła się z szukaniem pracy.
Nie przeszkadzało mi, iż żona została gospodynią domową. Dom był zawsze czysty, jedzenie świeże, wszystko w porządku. Początkowo wszystko układało się świetnie, ale z czasem zacząłem zauważać, iż kiedy wracam z pracy, ona jest ciągle zmęczona i prawie nie poświęca mi uwagi.
Zaczęły mnie dręczyć wątpliwości – czy ona naprawdę mnie kocha, czy może została moją żoną dla wygody? Starałem się odrzucać te myśli, ale kiedy sytuacja stała się normą, postanowiłem dowiedzieć się, co się dzieje. Żeby uniknąć niepotrzebnych kłótni, a może też dlatego, iż bałem się być w błędzie, zamówiłem z Chin małą, dyskretną kamerę i zainstalowałem ją w mieszkaniu, kiedy żona była w łazience.
Kamera pozwalała na podgląd online przez telefon. W dniu, kiedy poszedłem do pracy, długo nie mogłem się zdecydować, czy włączyć podgląd. Bałem się, iż zobaczę coś, co złamie mi serce.
W końcu przezwyciężyłem swoje emocje i uruchomiłem podgląd. To, co zobaczyłem, wstrząsnęło mną do głębi i wycisnęło łzy z moich oczu. Przez cały dzień obserwowałem, co robi moja żona. Okazało się, iż byłem w błędzie. Ona od rana do wieczora prawie nie siadała, by odpocząć – sprzątała, prała, gotowała. Później poszła po zakupy i wróciła z dwoma ciężkimi torbami. Dopiero wieczorem przysiadła na chwilę, by poprawić makijaż i przygotować się na moje powitanie.
Jak bardzo się myliłem. Po pracy wróciłem do domu, zabrałem żonę, kupiłem jej piękny bukiet kwiatów i zabrałem do drogiej restauracji. Opowiedziałem jej o wszystkim, a ona… tylko się uśmiechnęła i pocałowała mnie, mówiąc, iż jestem najlepszym, co ją w życiu spotkało.