Mam dość mojej przyjaciółki — ciągle narzeka. Nie mogę wymyślić taktycznego sposobu, aby się od niej uwolnić

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nazywam się Lena i jestem niepoprawną optymistką. Mam charakter choleryka, uważam się także za ekstrawertyczkę. Trudno mi długo siedzieć w jednym miejscu i się nie ruszać. Zostałam wychowana tak, żeby delikatnie rozmawiać z ludźmi i starać się nikogo nie ranić. Moja przyjaciółka jest zupełnym przeciwieństwem. Zacznijmy od początku.

Z Kasią znamy się od dzieciństwa. Każde wakacje przyjeżdżała z Warszawy do swojej babci, która była moją sąsiadką. Broniłam jej przed dziećmi z podwórka, ponieważ była skromną i nieśmiałą cichą dziewczynką. Ja byłam starsza i bardziej bojowa. Od wczesnych lat spotykałyśmy się latem. Niedawno zmarła jej babcia, Kasia odziedziczyła jej mieszkanie i przeprowadziła się tutaj. Zastanawiałam się, jak można przeprowadzić się z Warszawy tutaj?

Początkowo cieszyłam się, iż będziemy sąsiadkami, ale gwałtownie okazało się, iż to nie jest takie wspaniałe. Kasia okazała się niesamowicie marudna! Ciągle narzeka, skarży się i obwinia wszystkich wokół za swoje problemy. Raz obwinia lekarzy, iż nie stawiają adekwatnych diagnoz, innym razem mężczyzn, którzy rzekomo niszczą jej życie. jeżeli chodzi o mężczyzn, to osobna historia. Myślę, iż większość jej opowieści jest wyssana z palca. Na początku mój mąż próbował przedstawić ją swoim kolegom, ale po pierwszej randce wszyscy uciekali. Kasia jest strasznie nudna.

Nie chce pracować — żyje z pieniędzy rodziców, bo przecież “ciągle choruje”, choć ja widzę, iż jest zdrowa jak koń. Po prostu lubi siedzieć w domu. Mój mąż zaczął jej nienawidzić, ale nie ma odwagi otwarcie jej odesłać. Mówi, iż to moja przyjaciółka, więc to ja powinnam ją zniechęcić.

Przychodzi do nas z byle jakiego powodu, pije herbatę, skarży się na życie. Czasem po prostu milczy i patrzy w dal. Próbuję jej dać do zrozumienia, iż jestem zajęta lub chcę spać. Wtedy niechętnie wychodzi do siebie. Z jednej strony jej współczuję, bo jest samotną nieudacznicą, ale z drugiej strony mam jej dość.

Ostatnio jej zachowanie stało się zupełnie nie do zniesienia:

Przyszła, gdy pracowałam na wieczorną zmianę. W domu byli tylko mój mąż i syn. Poprosiła, żeby obejrzeć telewizję w kuchni. Po co? Nie wiadomo. Musieli ją wpuścić. Sama zrobiła sobie kawę i usiadła przed telewizorem. Mąż i syn jej unikali.

Zadzwoniła do mnie w ciągu dnia do pracy i zaczęła narzekać, iż czuje się źle, prosiła, żeby ktoś z nas przyniósł jej lekarstwo. Ja i mąż byliśmy wtedy w pracy. Zażądała, żebyśmy się zwolnili i biegli do niej. Powstrzymałam się i zaproponowałam, żeby zadzwoniła po pogotowie.

Przyszła zapłakana, zdenerwowana, krzycząc, iż to ja rzuciłam na nią klątwę. Okazało się, iż poszła do jakiejś wróżki, która powiedziała, iż ma urok od blondynki. Potem się uspokoiła i stwierdziła, iż skoro to nie ja, to dobrze, nie będzie rzucać klątw. Jestem w szoku!

Siedzę i myślę: może rzeczywiście tak mnie zmęczyła, iż zaczęłam na nią negatywnie wpływać. Mam dość jej biegnących oczu, narzekań, marudzenia, tragedii. To koszmar! Boję się wracać do domu, bo znowu przyjdzie i będzie narzekać, narzekać, narzekać.

Boję się jej! Kto wie, co jej przyjdzie do głowy. Słabo wierzę we wszystkie te klątwy, ale lepiej trzymać się z daleka od takich ludzi. Czas zakończyć tę przyjaźń. Zazdrości nam — pełnej rodzinie, dobrobytu. U niej jest wszystko na odwrót. Nie wiem, jak jej pomóc. Mam dość wszystkiego. Jak jej delikatnie dać do zrozumienia, iż to koniec przyjaźni?

Idź do oryginalnego materiału