Mam dość bycia doskonałą dla innych

polregion.pl 1 dzień temu

W hałaśliwej Warszawie, gdzie życie wrze jak herbata w porcelanowym kubku, moje życie w wieku 27 lat wydaje się idealne tylko z zewnątrz. Nazywam się Kinga, jestem marketingowcem w dużej firmie, zamężna z Jackiem, nie mamy dzieci, ale mamy ambicje i plany. Wczoraj, wychodząc z pracy, wsiadłam do samochodu, wstąpiłam na stację benzynową, wzięłam torbę i poszłam do toalety. Tam przebrałam się, zrobiłam makijaż i wyszłam tak olśniewająca, iż wszyscy za mną oglądali. Ale za tym efektownym obrazkiem kryje się zmęczenie: jestem zmęczona byciem idealną żoną, córką i synową, i teraz muszę zdecydować, jak żyć dla siebie.

Życie, które wygląda na idealne

Zawsze byłam „grzeczną dziewczynką”. W szkole – prymuska, na studiach – stypendystka, w pracy – ta, która oddaje projekty przed terminem. Jacek, mój mąż, programista, kocha mnie i jest ze mnie dumny. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat, mieszkamy w przytulnym mieszkaniu, podróżujemy dwa razy w roku. Moi rodzice i teściowa, Halina Kazimierzówna, uważają nas za idealną parę. „Kinga, jesteś taka zaradna, wszystko ogarniasz” – mówi mama. „Jacku, masz szczęście do żony” – dodaje teściowa. Ale nikt nie widzi, jak tonę pod tym ciężarem.

Moje życie to lista obowiązków: rano przygotowuję śniadanie, żeby Jacek był zadowolony, w dzień daję z siebie wszystko w pracy, wieczorem sprzątam, gotuję obiad, żeby teściowa nie powiedziała, iż jestem „niegospodarna”. choćby na stacji benzynowej wczoraj przebrałam się w elegancką sukienkę i zrobiłam makijaż, bo jechałam na rodzinny obiad, gdzie musiałam wyglądać „na poziomie”. Wszyscy się oglądali, ale czułam się jak aktorka grająca rolę idealnej Kingi.

Maska, która pękła

Wczorajszy wieczór był przełomowy. Na obiedzie u teściowej, jak zwykle, pomagałam w kuchni, uśmiechałam się, podtrzymywałam rozmowę. Ale gdy Halina Kazimierzówna powiedziała: „Kinga, czas pomyśleć o dzieciach, nie młodniejesz”, poczułam, jak coś we mnie pęka. Nie jestem gotowa na dzieci, chcę najpierw poużywać życia dla siebie, ale wszyscy oczekują ode mnie „właściwych” kroków. Jacek milczał, a ja zrozumiałam – nie stanie w mojej obronie przed tymi oczekiwaniami. Mama później zadzwoniła i dodała: „Kinga, nie zwlekaj, masz już 27 lat, chcę wnuków”. choćby w pracy koledzy żartują: „Kiedy już ten macierzyński, Kinga?”

Jestem zmęczona. Zmęczona tym, iż mój sukces mierzy się nie moimi osiągnięciami, ale tym, jak spełniam cudze oczekiwania. Zmęczona przebieraniem się na stacji benzynowej, by być „idealną” na obiad. Zmęczona uśmiechem, gdy chciałabym krzyczeć. Kocham Jacka, ale jego milczenie, gdy teściowa czy mama na mnie naciskają, rani. Chcę być sobą, a nie tą Kingą, która wszystkim dogadza.

Strach przed byciem sobą

Moja przyjaciółka Małgosia mówi: „Kinga, powiedz im, iż potrzebujesz czasu dla siebie”. Ale jak? jeżeli przestanę gotować obiady lub zacznę mówić „nie” teściowej, pomyśli, iż jestem złą żoną. jeżeli powiem mamie, iż nie chcę teraz dzieci, będzie obrażona. jeżeli przyznam się Jackowi, iż jestem zmęczona, odpowie: „Zawsze sobie radziłaś, co się zmieniło?” Boję się, iż gdy zdejmę maskę idealnej Kingi, zostanę sama – bez aprobaty rodziny, bez pochwał w pracy, bez obrazka, do którego wszyscy przywykli.

Ale wczoraj, stojąc przed lustrem na stacji benzynowej, spojrzałam na siebie – piękną, ale obcą. Ta Kinga w sukience i z idealnym makijażem – to nie ja. Chcę nosić adidasy, a nie szpilki, chcę wieczoru bez gotowania, chcę powiedzieć: „Nie jestem gotowa na dzieci i to moje prawo”. Ale jak to zrobić, nie niszcząc wszystkiego?

Co dalej?

Nie wiem, od czego zacząć. Porozmawiać z Jackiem i wyjaśnić, iż potrzebuję jego wsparcia? Ale on uważa, iż „przesadzam”. Wyznaczyć granice z teściową i mamą? Ale boję się je urazić. Wziąć urlop i wyjechać sama, by zrozumieć, czego pragnę? Ale wydaje mi się to samolubne. Czy może grać dalej rolę idealnej Kingi, aż się złamię? Chcę żyć tak, by nie musieć przebierać się na stacji dla cudzych oczekiwań, ale nie wiem, czy starczy mi odwagi.

W wieku 27 lat chcę być nie idealna, ale prawdziwa. Teściowa pewnie chce jak najlepiej dla syna, ale jej presja mnie dusi. Mama może marzy o wnukach, ale jej marzenia nie są moje. Jacek pewnie mnie kocha, ale jego milczenie sprawia, iż czuję się samotna. Jak odnaleźć siebie? Jak przestać żyć dla wszystkich, tylko nie dla siebie?

Mój krzyk o wolność

Ta historia to mój krzyk o prawo do bycia sobą. Jestem zmęczona maską, którą zakładam, by zadowolić innych. Chcę, by mój dom był miejscem, gdzie mogę być w adidasach i bez makijażu, gdzie moje pragnienia mają znaczenie, gdzie nie muszę spełniać cudzych oczekiwań. W wieku 27 lat zasługuję, by żyć dla siebie, a nie dla pochwał teściowej, mamy czy kolegów z pracy.

Jestem Kingą i znajdę sposób, by zdjąć tę maskę, choćby jeżeli będę musiała się pokłócić z bliskimi. Niech ten krok będzie trudny, ale nie chcę już chować się w toalecie na stacji benzynowej, by stać się kimś, kim chcą mnie widzieć.

Idź do oryginalnego materiału