Aleksandra Tchórzewska: Coraz częściej czytam w internecie historie osób w wieku 30 - 40 lat, które nigdy nie uprawiały s*ksu. Mówią, iż brak partnera negatywnie wpłynął na ich życie, zdrowie i poczucie własnej wartości. Co sprawia, iż ludzie odkładają inicjację seksualną na tak późny wiek?
dr Daniel Cysarz, seksuolog, psychoterapeuta, psycholog: Przyczyn jest naprawdę wiele. Najczęściej w gabinecie pojawiają się obawy dotyczące samego aktu seksualnego, tego, "czy zostanę zaakceptowany", "czy moje ciało będzie odpowiednie", "czy jestem wystarczający". To właśnie różne lęki powodują, iż niektórzy odkładają tę inicjację.
Często te obawy potęguje obraz ciała i seksualności promowany przez pornografię, gdzie ciało, narządy i sam akt są przedstawiane w sposób nierealistyczny,"podrasowany". Porównując się do takich wzorców, ludzie zaczynają wątpić w swój wygląd i możliwości, obawiając się, iż nie sprostają oczekiwaniom podczas s*ksu. To dodatkowo opóźnia moment inicjacji.
Myślę, iż najważniejsze są tutaj różnorodne lęki oraz nierealistyczne oczekiwania wobec tego, czym jest s*ks. W przeszłości istotną rolę odgrywały wartości, na przykład przekonanie, iż seks powinno się uprawiać dopiero po ślubie. w tej chwili jednak coraz częściej dominują właśnie obawy i trudności.
Dodatkowo obserwujemy coraz większe problemy z nawiązywaniem relacji. Coraz trudniej jest wejść w bliskość, odważyć się na spotkanie, zainwestować w relację, otworzyć się i budować prawdziwą więź. Często zostajemy w domu przed komputerami, gdzie relacje są bardziej wirtualne, co utrudnia doświadczenie prawdziwej intymności i s*ksu.
Czy osoby dojrzałe, które nie przeżyły jeszcze inicjacji seksualnej, spotykają się z wytykaniem palcami i społeczną presją? Czy dziś obserwujemy większą świadomość i zrozumienie w tym zakresie?
Mam wrażenie, iż otoczenie często choćby nie zdaje sobie sprawy z tego faktu. zwykle wypowiada się jedynie na temat braku partnera, narzeczonej lub małżonka – w tym zakresie pozwalamy sobie na komentowanie i ocenianie. Natomiast w kwestii samej s*ksulności nie istnieje tradycja otwartych rozmów o doświadczeniach s*ksualnych, inicjacji czy obawach z nią związanych. Dlatego mam poczucie, iż ten temat częściej pozostaje w ukryciu i bywa poruszany głównie podczas wizyt u specjalistów.
Często to właśnie specjaliści dowiadują się po raz pierwszy, iż dana osoba, mając 30, 40 lat lub więcej, jeszcze nie przeszła inicjacji s*ksualnej. Gdy takie informacje pojawiają się w mediach lub na portalach internetowych, zwykle mają one charakter krytyczny lub uwagowy. Wiele osób z kolei wykorzystuje ten temat, by wzbudzić zainteresowanie lub zbudować wokół niego swoją narrację.
Czy może się zdarzyć, iż ktoś dopiero w wieku 40 lat podejmie współżycie, które będzie satysfakcjonujące i będzie czerpać z niego przyjemność przez resztę życia? Czy to realne?
Pewnie, iż jest taka możliwość. Myślę jednak, iż samo podjęcie współżycia rzadko stanowi największą trudność. Znacznie większym wyzwaniem jest, aby współżycie było zgodne z naszą orientacją, preferencjami i tożsamością. Warto pamiętać, iż osoby, które odwlekają inicjację s*eksualną często mają wewnętrzne rozterki lub brak akceptacji wobec swojej orientacji czy potrzeb, co utrudnia im realizację tych aspektów. To bardzo istotny element.
Kolejnym ważnym czynnikiem jest relacja z drugim człowiekiem. Uważam, iż umiejętność budowania bliskiej relacji bywa większym wyzwaniem niż sam akt s**ksualny. Nie martwiłbym się więc nadmiernie o to, czy s*ks "zadziała" i będzie satysfakcjonujący.
Bardziej obawiałbym się tego, czy osoba, która wcześniej nie miała bliskiej relacji, potrafi odnaleźć się w takiej relacji w wieku 40 lat. jeżeli tak się stanie, jestem przekonany, iż jej s*ksualność – a także bliskość w różnych innych formach – może stać się źródłem prawdziwej satysfakcji.
Znam osoby dojrzałe, które nigdy nie uprawiały seksu i mimo to czują się dobrze. Nie diagnozowały się pod kątem aseksualności, ale deklarują, iż są szczęśliwe. Czy w takim przypadku powinno się je zachęcać do podjęcia próby współżycia, czy nie?
Zdecydowanie nie. jeżeli dana osoba deklaruje, iż brak doświadczenia seksualnego jest dla niej źródłem spokoju, satysfakcji i dobrostanu, to nie powinniśmy na nią wywierać presji. Czasami jednak taka deklaracja jest jedynie zewnętrznym sposobem na odrzucenie pytań i nacisków. Dlatego warto, aby dana osoba zastanowiła się, czy faktycznie czuje się z tym dobrze, czy może za brakiem aktywności seksualnej stoi coś innego.
Czasami takie powody mogą być związane z trudnymi doświadczeniami z przeszłości. Warto pamiętać, iż w dzieciństwie czy w okresie dojrzewania wiele osób doświadcza różnego rodzaju naruszeń granic – niekoniecznie molestowania lub wykorzystywania seksualnego, ale też innych form przekroczeń, które mogą powodować unikanie s**ksu.
Te doświadczenia mogą wpływać na rozwój psychos*ksualny. Osoba, która metrykalnie ma 30 czy 40 lat, może w tym zakresie być na poziomie rozwojowym odpowiadającym dziecku w wieku 10 lat. Oznacza to, iż nie osiągnęła jeszcze etapów takich jak masturbacja, zainteresowanie seksem czy dojrzała s*ksualność.
W gabinetach często spotykam osoby, które nie mają ochoty na seks, ale chcą nad tym pracować. Często okazuje się, iż stoją za tym ważne wydarzenia z przeszłości, które zatrzymały ich rozwój psychos*ksualny. W takich przypadkach terapia ma na celu odblokowanie tego rozwoju, aby mógł on toczyć się dalej, w swoim tempie.
A co, jeżeli nie było żadnych traumatycznych doświadczeń, rozwój psychoseksualny przebiegał prawidłowo, a mimo to osoba w wieku 40 lat bardzo chciałaby uprawiać seks, ale tego nie robi? Co jeszcze, oprócz wspomnianego na początku naszej rozmowy lęku, może się z nią dziać?
Czynników może być wiele. Kiedy ktoś zgłasza się z takim problemem, zawsze zaczynamy od kwestii zdrowotnych. Przede wszystkim sprawdzamy, czy fizjologicznie odbycie stosunku jest możliwe, oceniamy też budowę narządów płciowych. Następnie badamy gospodarkę hormonalną, aby upewnić się, iż hormony są wydzielane w odpowiednich proporcjach, adekwatnych do wieku i stanu zdrowia. Analizujemy także przyjmowane leki oraz używki, które mogą wpływać na funkcjonowanie organizmu.
Szczegółowy wywiad często pozwala wykryć czynniki zaburzające funkcje s*ksualne takie jak podwyższony poziom prolaktyny, niski testosteron czy wysoki poziom kortyzolu, który często wiąże się ze stresem. Te elementy mają najważniejsze znaczenie dla s*ksualności.
Zaczynamy więc od podstawowych aspektów, a następnie decydujemy, który specjalista powinien zająć się problemem: czy to endokrynolog regulujący gospodarkę hormonalną, czy psychoterapeuta wspierający radzenie sobie z emocjami i stresem. Wysoki poziom kortyzolu może bowiem utrudniać fizjologiczną zdolność do podniecenia oraz osłabiać ochotę na s*ks, szczególnie gdy towarzyszą temu lęk i przewlekły stres.
W takich sytuacjach kluczowa jest kooperacja z różnymi specjalistami.
Zdarza się, iż ktoś się zdiagnozował i odzyskał swoje życie seksualne?
Pracuję w tym zawodzie już 20 lat i mam poczucie, iż za każdym razem ktoś przychodzi z własnym cierpieniem lub dyskomfortem, ale często okazuje się, iż choćby drobne kwestie diagnostyczne mogą znacząco poprawić komfort życia danej osoby.
Na przykład wiele kobiet rezygnuje z życia s*ksualnego, bo odczuwa ból, czy to bezpośrednio związany z s*ksem, czy ogólnie w okolicach wejścia do pochwy. Czasem dobrze przeprowadzona diagnostyka, w tym badanie ginekologiczne, okazuje się kluczowe.
Zdarza się, iż pacjentki deklarują, iż regularnie się badają i są pod opieką ginekologa, co powinno oznaczać prawidłowy stan i brak problemów. Jednak nie każdy ginekolog specjalizuje się w diagnozowaniu endometriozy – a często to właśnie ona jest przyczyną bólu. Co więcej, problemów związanych z endometriozą nie rozwiąże się terapią seksuologiczną czy psychoterapią tutaj potrzebna jest leczenie ginekologiczne. Niestety, w takich przypadkach konieczna jest interwencja lekarska i kooperacja różnych specjalistów
Bardzo często okazuje się, iż dobrze przeprowadzona diagnostyka znacząco poprawia komfort życia oraz pozwala lepiej zrozumieć własną sytuację. Nie wszyscy potrzebują terapii – czasem wystarczy dokładniejsze zbadanie, by ustalić, dlaczego ktoś rezygnuje z seksu, nie odczuwa na niego ochoty lub doświadcza dyskomfortu podczas współżycia.
Podobno Zetki rzadziej uprawiają s*ks i zaczynają życie intymne później niż poprzednie pokolenia. Czy przez to mogą mieć później problemy z inicjacją, czy raczej jest to pozytywny trend?
Myślę, iż wiele zależy od tego, na jakim założeniu opiera się ten trend. jeżeli chodzi tylko o fakt późniejszego rozpoczęcia życia s*ksualnego, to niekoniecznie jest to dobre podejście. Natomiast jeżeli wynika to z nabranej gotowości do aktu s*ksualnego lub znalezienia odpowiedniej relacji, w której chce się rozpocząć tę sferę życia, to ma to sens i może być bardzo korzystne.
Słyszę wtedy, iż "bo on chciał" lub "bo wszyscy w tym wieku już to robili". W takich sytuacjach decyzja o rozpoczęciu życia s*ksualnego nie wynika z wewnętrznej gotowości, potrzeby czy przekonania, iż w danej relacji chce się tego doświadczenia.
Dlatego uważam, iż jeżeli podejście młodych ludzi zmierza w stronę poszukiwania prawdziwej gotowości do rozpoczęcia życia s*ksualnego to jest to bardzo pozytywny i wartościowy trend.
Nie jestem jednak przekonany, czy wszystkie osoby z pokolenia Z mają taką świadomość. Możemy patrzeć na ten trend z dużą ciekawością, ale zawsze warto indywidualnie przyjrzeć się motywacjom danej osoby, zwłaszcza jeżeli chodzi o odraczanie inicjacji s*ksualnej.