Mam 32 lata, a czuję się jak emerytka. Wszystko dlatego, iż wyszłam za mąż za starszego ode mnie o 15 lat mężczyznę – Marek ma teraz 47. Zawsze byłam pełną życia, energiczną dziewczyną, kochałam sport, wyjazdy, ruch. A dziś? Jestem jak stara ruina, która przestała cieszyć się życiem

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Na zewnątrz wygląda to dobrze: mamy dwoje dzieci, duży dom i „kochającego” męża. Tylko iż mnie to wcale nie cieszy, wręcz przeciwnie – irytuje. Kiedyś byłam w nim naprawdę zakochana – imponował mi, wydawał się elegancki, inteligentny, ciekawy. A teraz? Nie wiem nawet, o czym mogłabym z nim rozmawiać.

Po 9 latach małżeństwa nasza „komunikacja” to parę zdawkowych zdań, kiedy wraca z pracy. W weekendy śpi do południa, a resztę dnia spędza na kanapie przed telewizorem. Dziećmi niby się zajmuje, ale na pół gwizdka – poczyta im coś, pobawi się chwilę, a gdy tylko chcą pobiegać albo robi się głośno, natychmiast odsyła je do mnie. „Nie mam siły na więcej” – mówi.

Różnica wieku, która kiedyś nie była dla mnie przeszkodą (zawsze wybierałam starszych facetów, rówieśników choćby nie zauważałam), teraz zaczęła mnie przygniatać. Gdy skończył 40, zrozumiałam, iż to była pomyłka. Przed ślubem jeszcze trzymał formę, chodził na siłownię, dbał o siebie. Potem – przytył, spoczął na laurach. A ja razem z nim.

Z biegiem lat zaczęłam czuć się staro tak samo jak on. Ze swoimi koleżankami-rówieśniczkami przestałam się spotykać – on do nich nie pasował, zawsze ta różnica wieku rzucała się w oczy, brakowało wspólnych tematów. Stopniowo zostałam tylko ze znajomymi Marka i jego rodziną – ludźmi znacznie starszymi ode mnie.

Kiedyś dałam się zwabić na „bezpieczeństwo”: iż będzie mnie i dzieci utrzymywał, iż zapewni dach nad głową. A teraz mam poczucie, iż siedzę w złotej klatce. Nie cieszą mnie jego sukcesy w pracy ani wysokie zarobki. Wolałabym zamiast tego być z kimś młodym, pełnym energii, kto by mnie inspirował, a nie wysysał ze mnie siły…

Ale pociąg już odjechał. Z dwójką dzieci nie odejdę od męża – i tak nie mam dokąd. Do rodziców? Mieszkają we dwoje w kawalerce. Innego faceta? Boję się. Gdyby Marek dowiedział się o zdradzie, wyrzuciłby mnie z niczym – wszystko jest zapisane na jego matkę, więc po rozwodzie zostałabym goła.

Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam w tej nudzie i poczuciu starości. Z zazdrością patrzę na moje koleżanki, które zamiast rodziny wybrały podróże i życie dla siebie.

Idź do oryginalnego materiału