Mała M. u babci i dziadka

rozmowki-kobiece.pl 1 rok temu



Dzieci gwałtownie rosną. Najlepiej widać to po wnukach. Mała M. już nie jest maleństwem przylepionym do mamy, ale rezolutną dziewczynką, która coraz częściej lubi robić coś sama, bez rodziców. Zaczyna choćby wspominać, że być może zostanie u dziadków bez rodziców. Póki co, przyjechała z mamą, ale sporo czasu spędzała na zabawach z nami.

Poziomki ach poziomki!


Mała M. przed przyjazdem do Domku pod Orzechem poczyniła plany godne jej świetnie zorganizowanej mamy. Okazało się, iż dokładnie wiedziała, co chce robić i z kim. Jednym z punktów planu było… zbieranie poziomek. I poszła na spacer na poziomkową łąkę bez mamy tylko pod opieką babci. Początki nie były łatwe, bo jak przystało na córkę swojej mamy, Mała M. z dystansem podchodziła do wszelkim małych żyjątek. Wystarczyło jednak opowiedzieć jej, jak się nazywają, co jedzą i czy są pożyteczne, by zaakceptowała istnienie koników polnych, gąsienic i motyli.

Najbardziej mnie jednak zaskoczyła cierpliwością z jaką zbierała poziomki. Nazbierałyśmy ich na tyle dużo, iż wszyscy zjedli potem deser poziomkowy.


Zabawy z dziadkiem


Zgodnie z kolejnym punktem planu dziadek miał pozwolić wnuczce na oglądanie bajek i wspólnie się z nią bawić. Tak tez się stało. Na Małą M. czekało pudełko nowych klocków LEGO z linii LEGO Friends. Gdy patrzyłam, jak dziadek z wnuczka składają pojazd do ratowania żółwi dwie dziewczynki, zastanawiałam się, kto bawił się lepiej. Najpierw korzystaliśmy z ładnej pogody, siedząc pod namiotem ogrodowym, osłonięci najpierw od słońca, a potem od przelotnego deszczu. Potem dziadek i wnuczka bawili się klockami w domu.

Mała M. uwielbia LEGO, ma w domu mnóstwo klocków, więc pojazd dołączy do innych i będzie częścią skomplikowanych konstrukcji, które tworzy razem ze swoim tatą.


Spacery po okolicy


Mała M. sporo potrafi już przejść, choć powiedzieć o niej, że jest wytrawnym piechurem, byłoby przesadą, musieliśmy więc dostosować spacery do jej możliwości. Wspólnie poszłyśmy na jagody i kurki za Kufel, ale najfajniejszą wycieczką okazał się spacer do nieczynnej kopalni Bazaltu za Rębiszowem.

Wygorzel to stały element wycieczek z naszymi gośćmi, gdy wycieczka ma być krótka, a atrakcyjna. Kamieniołom robi na każdym piorunujące wrażenie i Mała M. nie była wyjątkiem. Najpierw objadaliśmy się poziomkami, potem już nad wodą obserwowaliśmy wodne żyjątka: ważki i żaby. Mała M. postanowiła nawet wzorem babci zdjąć buty i biegać boso, taplając się w błocie.

Gui z Małą M. spędziły u nas kilka dni i były to cudowne chwile.

Post powstał we współpracy z Księgarnią https://www.taniaksiazka.pl/
Idź do oryginalnego materiału