Mała Fatra z psem – trekking na Chleb

balkanyrudej.pl 1 rok temu

Małą Fatrę znam bardzo dobrze. Aczkolwiek na cztery wizyty trzy miały miejsce podczas zimowych warunkach. Na przestrzeni lat zaliczyłam tam najzimniejszy nocleg pod namiotem, odwodnienie, potężne śnieżyce oraz atak wściekłych meszek (to ostatnio oczywiście wtedy, gdy zawitałam tam latem). Podczas długiego, styczniowego weekendu wróciłam tam w większym gronie. Oprócz Marka towarzyszyli mi Kasia i Dawid z bloga Gdzie Los Poniesie oraz… Gumisław. Miałam więc okazję sprawdzić, czy Mała Fatra z psem to dobry pomysł. A Wy zaraz się o tym przekonacie.

Mała Fatra z psem – wybór trasy

Początek stycznia 2023 w Liptovie oferował coś pomiędzy jesiennymi a wiosennymi warunkami. Wysokie jak na ten czas w roku temperatury i brak śniegu. Ten pojawiał się dopiero powyżej wysokości 1000 m n.p.m. Planując trasę w Małej Fatrze chciałam moim współtowarzyszom, którzy jeszcze nigdy w niej nie byli, pokazać najciekawsze miejsca. Dodatkowo, mając bazę w Besenovej, nie chcieliśmy tracić dużej ilości czasu w dojazd do początku szlaku. Stąd też, po analizie mapy, całą czwórką doszliśmy do wniosku, iż zaczniemy w Šútovie.

Z Šútova do Wodospadu Szutowskiego

W sobotę rano, gdy prognozowana była najlepsza pogoda, wsiadamy do auta i jedziemy wzdłuż doliny Wagu do Šutova. Towarzyszy nam gęsta mgła, która skutecznie blokuje dostęp promieni słonecznych. Kolejny raz prognozy swoje, a życie swoje. Po ok. 20 min jesteśmy w Šutovie. Auto zostawiamy na parkingu (3 € za cały dzień) przy knajpce Fatranka. To stąd wyrusza niebieski szlak ku Szutowskiemu Wodospadowi (Šútovský vodopád). Maszerujemy przez las, który swym wyglądem przywodzi na myśl jesień. Mimo mglistych warunków prezentuje się całkiem klimatycznie. W szczególności wraz z szumiącym Šútovským potokiem, wzdłuż którego poprowadzono szlak. Gumiś trochę się nudzi, więc po drodze wyszukuje patyków, żeby nieco urozmaicić sobie wędrówkę. Pierwszy przystanek robimy przy Szutowskim Wodospadzie. To najwyższy wodospad Małej Fatry mający 38 m wysokości. O tej porze roku jest zasobny w wodę i choć lekko niknie we mgle, to i tak robi duże wrażenie.

Niebieskim szlakiem

Wracamy na główną nitkę niebieskiego szlaku. A ta zaczyna się bardzo stromo piąć do góry. Tu tempo marszu nieco nam spada. Za to Gumiś jest zadowolony, bo teren staje się dużo bardziej urozmaicony. A gdy powoli opuszczamy las i wchodzimy na otwartą przestrzeń pojawia się… śnieg. To sprawia, iż nasz futrzak wpada w euforię. Zaczyna jeździć psykiem po płatach śniegu, ale po chwili odkrywa działanie grawitacji – kładzie się na plecach i zjeżdża w dół. Dopóki robi to na niezbyt eksponowanym stoku – nie reaguję. Ale kiedy podobny manewr ze zjeżdżaniem robi w bardzo stromym miejscu, istnieje groźba, iż pociągnie mnie za sobą. W końcu jesteśmy przez cały czas wędrówki połączeni linką. gwałtownie więc tłumię jego „saneczkarskie” zapędy i idziemy dalej. Po prawie 2 godzinach w końcu wychodzimy z mgły. Wreszcie pojawiają się widoki – morze chmur w dole i pięknie oświetlone szczyty Małej Fatry. Kiedy niebieski szlak przestaje tak stromo prowadzić nas ku głównej grani, wychodzimy na dość długi trawers. Nim docieramy do rozwidleniu szlaków w punkcie zwanym Kopiská. Tam żegnamy się z niebieskimi oznaczeniami, które zmieniamy na żółte.

Trekking na Chleb

Bez wątpienia jednym z popularniejszych szczytów Małej Fatry jest Chleb (1646 m n.p.m.). Sama byłam na nim wcześniej 2 albo 3 razy. Jego popularność wynika z faktu, iż nieco poniżej jego wierzchołka znajduje się dolna stacja kolei gondolowej, należącej do ośrodka narciarskie Vratna Mala Fatra. Żółtym szlakiem wspinamy się na główny grzbiet pasma, gdzie dołączamy do czerwonych oznaczeń. Skręcamy w lewo, ku powoli wyłaniającemu się zza chmur Chlebowi. Na jego wierzchołku dostrzegamy sporą grupę turystów. Tu też widać, iż Mała Fatra z psem to popularny temat. Psiaków i ich właścicieli kręci się tu całkiem sporo. Gumiś nie jest więc jedyny. Dość gwałtownie pokonujemy dystans dzielący nas od szczytu. Kiedy stajemy na Chlebie odsłania się przed nami zachwycająca panorama. W dole – chmury, a ponad nimi szczyty Małej Fatry, Wielkiej Fatry czy Tatr Niskich. Opłacało się pół dnia spędzić we mgle, by na deser zachwycić się takim widokiem.

Chata pod Chlebom i powrót

Ponieważ planowaliśmy trasę w formie pętli, to z Chleba zeszliśmy do Chaty pod Chlebom. Schronisko również było mi dobrze znane. Aczkolwiek pamiętałam go w starszym wydaniu. Teraz, po remoncie prezentuje się nowocześniej. Na szczęście zachowano poprzednią bryłę budynku. O dziwo, nie ma tu zbyt wielu turystów. Zimą, zwykle wokół schroniska kręciło się mnóstwo skiturowców. Teraz jest pusto. Fakt, warunki śniegowe raczej średnio nadawały się do narciarskich wędrówek. Z Gumisiem zostaję na zewnątrz i wygrzewam się w promieniach słońca, podziwiając przy okazji widoki. Reszta ekipy idzie do Chaty po coś ciepłego do jedzenia i picia.

Pół godziny później ruszamy w dół zielonym szlakiem. Ponieważ na tym odcinku szlaku śnieg jest miękki, to częściowo zbiegając, a częściowo zjeżdżając na butach docieramy do linii lasu, gdzie zima ustępuje jesieni. Dalsza część trasy mija nam na nieco błotnych ścieżkach. Kiedy opuszczamy las, kierujemy się przez rozległą polanę do Šútova. Do auta docieramy już po zapadnięciu zmroku.

Mała Fatra z psem – informacje praktyczne

  • Mała Fatra to pasmo górskie, które choć niewysokie (najwyższy szczyt – Wielki Krywań/Veľký Kriváň 1708 m n.p.m.) to potrafi dać w kość. Niektóre szlaki są naprawdę strome, ale oczywiście góry rekompensują to super widokami.
  • Mała Fatra z psem to naprawdę dobry pomysł. Już we wcześniejszych latach widziałam masę osób wędrujących po tamtejszych szlakach ze swoimi pupilami. Teraz było podobnie. Do tego Małą Fatrę wybierają posiadacze zarówno malutkich, jak i potężnych psiaków. Aczkolwiek obstawiam, iż właściciele tych pierwszych wjeżdżali na górę koleją gondolową.
  • Wycieczkę zrealizowaliśmy w jakieś 6 godzin, pokonując ok. 19 km. Poniżej znajdziecie mapę naszej trasy.
Idź do oryginalnego materiału