Czarne oliwki to w sumie jedyna rzecz, za którą nie przepadam (chociaż na urlopie w Grecji wchodzą mi całkiem dobrze, myślę jednak, iż są po prostu lepszej jakości). Mam w domu jednak jednego amatora czarnych oliwek, a adekwatnie już dwóch, bo okazało się, iż Tola także przepada. Zrobiłam więc tapenadę, a później makaron z nią. Amatorzy zadowoleni.
Składniki:
200 g ulubionego makaronu
150 g czarnych oliwek bez pestek
5 suszonych pomidorów z zalewy
1 ząbek czosnku
większa szczypta startej skórki z cytryny
1 łyżeczka soku z cytryny
kawałek parmezanu
pół małego pęczka natki pietruszki
sól
pieprz
2 łyżki oliwy extra virgin
(przepis na 2 porcje)
Oliwki, pomidory i czosnek bardzo drobno szatkujemy. Dodajemy do nich oliwę, skórkę z cytryny, sok, sól i pieprz, mieszamy. Makaron gotujemy al dente, odcedzamy (nie za dokładnie) i mieszamy z tapenadą. Posypujemy serem.