Mają aż 4 garderoby i całą galerię sportowych dzieł sztuki. Tak mieszkają Karolina Pisarek z mężem. Odwiedziliśmy ich z kamerą

viva.pl 3 godzin temu

Karolina Pisarek-Salla od lat należy do grona najpopularniejszych polskich modelek. Sławę zdobyła dzięki udziałowi w programie „Top Model”, ale na niej nie poprzestała, konsekwentnie budowała karierę w świecie mody i mediów, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy swojego pokolenia. Dziś jest nie tylko modelką i influencerką, ale też kobietą, która nauczyła się wybierać to, co naprawdę ważne. Ostatnio Karolina zadebiutowała również w nowej roli. Jakiej? Właścicielki marki modowej. Forcer, bo taką nazwę nosi jej nowe dziecko, Karolina założyła razem ze swoim przyjacielem i projektantem mody Kamilem Maciończykiem.

W czerwcu 2022 roku wyszła za mąż za przedsiębiorcę Rogera Sallę, z którym tworzy zgrany duet prywatnie i zawodowo. Ich ślub, zorganizowany w bajkowej scenerii wśród palm i oceanu, zachwycił fanów romantyczną oprawą i autentycznością emocji. Ale to właśnie w domu, z dala od blichtru, Karolina czuje się najbardziej sobą.

Dziś mieszka razem z mężem i dwoma ukochanymi labradorami w przestronnym, pełnym światła domu, w którym króluje spokój, harmonia i naturalność. „W domu mieszkamy razem z moim mężem i dwójką naszych pociech, czyli z Simbą i z Balou. Mieszkamy tutaj już 3,5 roku”, opowiada VIVIE.pl Karolina.

Tak mieszka Karolina Pisarek. Dom, który oddycha

Na pierwszy rzut oka przestrzeń zachwyca prostotą i konsekwencją. Dominują jasne beże, naturalne drewno i miękkie tkaniny, które tworzą przytulny klimat. Światło wpada przez duże okna, a z każdego kąta bije ciepło i poczucie spokoju.

„Salon mamy duży, to prawda, ale z biegiem czasu wolimy spędzać tutaj czas sami. To jest nasza taka oaza spokoju, kątek, gdzie jesteśmy trochę z dala od kamer, od tego wszystkiego i cieszymy się po prostu sobą”, mówi modelka.

W salonie uwagę przykuwa ogromna kanapa w kolorze ecru, stół z dębowego drewna i regały z książkami, wśród których można wypatrzyć zarówno albumy modowe, jak i literaturę podróżniczą. Na ścianach subtelne zdjęcia z ich wspólnych wyjazdów, a w powietrzu zapach świec i świeżo mielonej kawy.

„To miejsce jest bardzo nasze. Lubię, kiedy dom nie jest jak z katalogu, tylko ma duszę. Każdy kąt coś przypomina, coś znaczy”, dodaje.

Dlaczego właśnie to miejsce? „Nie chciałam cudzych wspomnień w swoim domu”

Historia zakupu tego domu to nie tylko opowieść o metrach kwadratowych i aranżacjach, ale przede wszystkim o emocjach. „W momencie, kiedy zaczęliśmy się z Rogerem spotykać, on poprosił, żebym się do niego wprowadziła. Ale moja garderoba była bardzo duża, więc potrzebowaliśmy o wiele więcej miejsca”, śmieje się Karolina.

Jednak za tą decyzją kryło się coś więcej. „Było więcej czynników, bo prawda jest taka, iż nie chciałam byłych wspomnień Rogera w moim domu, w którym miałabym mieszkać zawsze. Więc tak oto stworzyliśmy naszą przyszłość, pod nowe”, mówi szczerze.

Roger sprzedał mieszkanie w centrum miasta, a para wspólnie zaczęła szukać miejsca, które będzie ich wspólnym początkiem. Znaleźli dom, który idealnie pasował do ich marzeń, przestronny, ale nie przytłaczający, nowoczesny, ale z duszą.

Choć na co dzień Karolina i Roger cenią ciszę, ich dom często zamienia się w tętniące życiem miejsce spotkań. „Dom jest duży i jak przyjeżdżają do nas znajomi, to zawsze zostają na noc. Mamy gdzie ich pomieścić, więc czym chata bogata”, mówi Pisarek. Wtedy rozpalają kominek, na stole pojawia się wino i długie rozmowy przeciągają się do późna w noc. „Uwielbiam, kiedy dom żyje, kiedy jest śmiech, rozmowy, zapach jedzenia. Ale na co dzień raczej spędzamy tu czas tylko we dwójkę. I to właśnie wtedy ten dom naprawdę żyje”, dodaje.

CZYTAJ TEŻ: Pełnia kolorów i pamiątki ze świata - to jedyny taki dom w Polsce! Trudno uwierzyć, co Beata Pawlikowska trzyma w swoim gabinecie

4 garderoby, siłownia, obrazy - wnętrza domu Karoliny Pisarek i Rogera Salli

W ich wnętrzach nie ma przesady ani chłodnej nowoczesności. Widać, iż każdy detal był przemyślany i dobrany z myślą o codziennym komforcie. „Zależało mi, żeby było przytulnie, żeby dom nie przytłaczał. Dużo tu naturalnych kolorów, roślin, ciepłego światła. Lubię, kiedy wszystko ma swój rytm, a przestrzeń daje spokój”, tłumaczy Karolina.

I faktycznie, w tym domu nie ma pośpiechu. Jest kawa pita na tarasie o poranku, wspólne spacery z psami, zapach lawendy i słońce, które wpada przez firany. To miejsce, w którym życie toczy się swoim tempem. „Zrozumiałam, iż szczęście to nie wyjazdy i zdjęcia z podróży. To codzienność, która jest nasza. Cisza po pracy, śmiech Rogera, pies śpiący u nóg. To wystarczy”, wyznaje modelka.

Cały materiał na górze strony lub na naszym YouTubie.

Idź do oryginalnego materiału