Magura Witowska to szczyt mierzący 1232 m n.p.m. znajdujący się na granicy polsko-słowackiej. To najwyższa góra Orawicko-Witowskich Wierchów. Można tam dotrzeć i ze strony polskiej i ze strony słowackiej. Chociaż już kilka razy mieliśmy w planach, żeby się tam dostać, to dopiero dziś nadszedł czas, iż ruszyliśmy na szlak.
- Najkrótszy szlak na Magurę Witowską prowadzi z Witowa – 4,3 km
- Można dojść również ze słowackiej Suchej Hory oraz Orawic
Oravice – znane z gorących źródeł
My właśnie za miejsce startu wyznaczyliśmy sobie Oravice, które znane są z gorących źródeł. Chętnie odwiedzane są przez Polaków, a basen znajduje się tuż obok parkingu. Gdy przyjechaliśmy na parking przed godziną 7 rano, to było widać parę unoszącą się w powietrze. Była tam również restauracja oraz stoiska z pamiątkami. Tutaj przebiega granica Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP).
W Oravicach rozpoczynają się szlaki do Doliny Cichej (Tichá dolina), Doliny Juraniowej (Juráňova dolina) oraz Doliny Bobrowieckiej (Bobrovecká dolina). Zwłaszcza ta druga wydaje się bardzo urokliwa.
Oravice – płatny parking
Płatny parking znajduje się przy drodze głównej i tuż przy wejściu na szlak. Postój płatny jest w parkomacie. My od godziny 7 rano do 15 zapłaciliśmy 2 euro.
- Współrzędne parkingu w Orawicach: 49.2983, 19.7469
Mapa naszego szlaku i podstawowe informacje
- Długość szlaku turystycznego: 10,6 km
- Szacowany czas przejścia: 3 godziny i 46 minut
- Czas naszego przejścia z dzieckiem: 6 godzin i 10 minut z przerwami
- Suma podejść na szlaku: 432 m n.p.m.
Opis szlaku na Magurę Witowską
Oznakowanie szlaku jest bardzo, bardzo słabe. My musieliśmy iść z nawigacją w telefonie. Polecamy mapy.cz, chociaż i tak nie jest zbyt ciekawie. Na mapie oznaczona jest ścieżka zielona, a w rzeczywistości jej nie ma. Oznakowanie z mapy nie zgadza się z drogą w terenie. Szlak miejscami jest rozjeżdżony przez ciężkie sprzęty i cały w błocie. Do tego jest miejscami zarośnięty. Mimo to jest bardzo widokowy. Poniżej w opisie więcej szczegółów.
Czerwony szlak po drodze asfaltowej
Ruszyliśmy za szlakiem czerwonym po drodze asfaltowej. Przeszliśmy nad rzeką Orawicą i przez 2 kilometry maszerowaliśmy razem ze wstającym słońcem. Na trasie natknęliśmy się na drewnianą wieżę widokową, z której jednak nie było zbyt wiele widać. Przebiegała tamtędy ścieżka „Náučný chodník A. Kocyana v Oraviciach”, jednak w terenie nie była ona oznaczona. Słońce i mgły unoszące się nad łąką tworzyły niesamowity klimat poranka. Na tym szlaku od razu polecamy korzystanie z nawigacji. Idąc drogą asfaltową, widzieliśmy górę, na którą mieliśmy się wdrapać.
1 kilometr bez oznakowania szlakiem rowerowym
Po 2 kilometrach z asfaltu skręciliśmy w lewo w kolejny asfalt. W tym miejscu szlak czerwony pobiegł dalej do Doliny Cichej. My zaczęliśmy delikatne podejście pod górę. Szliśmy tak przez 1 kilometr. Z lewej strony słychać było szumiący potok. Droga asfaltowa zmieniła się w kamienistą. Tutaj przebiegał szlak rowerowy.
„Náučný chodník A. Kocyana v Oraviciach”
Po 1 km skręciliśmy w prawo i szliśmy z pięknymi widokami przed nami. Kontynuowaliśmy przez 1,7 km drogą kamienistą bez większego podejścia. Co jakiś czas były tablice edukacyjne, z których mogliśmy się dowiedzieć różnych rzeczy. Były choćby informacje w języku polskim. Były również ławki, na których można zrobić sobie przerwę. My zrobiliśmy sobie przerwę na śniadanie po ponad godzinie drogi. To był idealny moment, ponieważ czekało nas ostre podejście już na Magurę Witowską. Na rozejściu była drewniana wiata.
Ostre podejście na Magurę Witowską z pięknymi widokami
Po 20 minutach wróciliśmy na trasę. Weszliśmy na drogę naprzeciwko wiaty. Tam w terenie miało znajdować się oznakowanie ścieżki. Niestety nie było. Wyszliśmy nad drzewa, gdzie minęliśmy jeszcze wieżę widokową. Szliśmy ostro pod górę. Przez 800 metrów mieliśmy zdobyć 237 metrów w pionie.
Cały czas mieliśmy wspaniałe panoramy widokowe na Tatry Zachodnie. To jedna z najbardziej widokowych wycieczek, którą robiliśmy. W połowie góry stanęliśmy na rozejściu. Wybraliśmy drogę w prawo. Okazało się, iż na górze nie było dalszej drogi i musieliśmy skręcić w lewo w inną ścieżkę. Nią szliśmy kilkanaście minut i potem skręciliśmy w prawo. Zielona ścieżka, która miała być w terenie, to nie istniała. W tym miejscu najlepiej włącz sobie nawigację na mapy.cz z nakładką lotniczą. Wtedy będziesz wiedział, o co chodzi.
Magura Witowska 1232 m n.p.m. – szczyt z przepięknym widokiem
Maja szła na nogach, więc tempo mieliśmy słabsze. Przejście 5,1 km zajęło nam 3 godziny i 30 minut. Było upalnie, a sporo czasu szliśmy otwartym terenie. Przy takiej pogodzie warto mieć kapelusz, czapkę i krem. Na górze znajduje się drewniana wiata, mapa i tablica informacyjna. Jest także słupek graniczny. Można tam siedzieć i się delektować pięknymi panoramami. Co widać z góry?
- Tatry Bielskie, Tatry Wysokie i przede wszystkim Tatry Zachodnie
- Widać: Giewont, Świnicę, Małołączniak, Starorobociański Wierch, Wołowiec, Salatyn czy Brestową
- Wielki Rozsutec w Małej Fatrze
- Babią Górę i Pilsko w Beskidzie Żywieckim
- Turbacz i Lubań w Gorcach
- Luboń Wielki w Beskidzie Wyspowym
- I jeszcze wiele innych szczytów i pasm górskich
Szlak niebieski na Vyšné diely i szlak powrotny do Orawic
Zdecydowaliśmy się na powrót znakowanym szlakiem turystycznym przez Vyšné diely. Po 1,2 km schodziliśmy niebieskim szlakiem, który był w miarę dobrze oznaczony. Początkowo były drzewa, a później szlak granicą lasu. Potem na wysokości Wyżnich Działów (Vyšné diely) szliśmy już po otwartej łące. Tutaj mieliśmy tylko oznakowanie na słupku, ale cały czas szliśmy drogą przez łąkę.
Gdy zobaczysz ambonę myśliwską, to za nią trzeba skręcić w lewo, żeby dojść do szlaku. Potem będzie siatka i odbicie w prawo. Szlak tutaj jest fatalnie oznakowany, zakrzaczony i czasem nie wiadomo, gdzie iść. Następnie mieliśmy szeroką drogę, która sprowadzała nas ostro w dół. Widzieliśmy już nasz parking.
Przecięliśmy kolejną drogą i weszliśmy na wąską ścieżkę. Potem było zejście w dół i zmasakrowany szlak przez ciężkie sprzęty. Było sporo błota i ciężko było przejść. Nadłożyliśmy tam sporo czasu. Dopiero pod koniec była łąka i wróciliśmy na drogę asfaltową, którą zeszliśmy na parking. To była trasa pełna przygód, widoków, ale można stracić na niej sporo nerwów.