Tegoroczny Jarmark Bożonarodzeniowy na placu Wolności w Poznaniu rozpoczął się 16 listopada i potrwa aż do 7 stycznia 2025 roku. To czas, gdy świąteczna magia przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów. Plac Wolności zamienił się w tętniącą życiem zimową krainę z dziesiątkami stoisk wypełnionymi rękodziełem, ozdobami choinkowymi i tradycyjnym jedzeniem. W programie nie brakuje także tematycznych atrakcji. Jednak świąteczna atmosfera ma swoją cenę, a odwiedzający powinni być gotowi na spore wydatki - wyższe, niż w ubiegłym roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Jarmark w Gdańsku trzecim najpiękniejszym w Europie. Tak wygląda
Betlejem Poznańskie oferuje sporo rozrywki. Jednak przygotuj się na duże koszty
Jarmark Bożonarodzeniowy na placu Wolności w Poznaniu oferuje atrakcje zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Na najmłodszych czeka Dom Świętego Mikołaja, gdzie mogą spotkać legendarnego brodacza, zrobić pamiątkowe zdjęcie i wziąć udział w zabawach. Na świątecznej scenie realizowane są koncerty i spektakle, które umilają czas odwiedzającym. Atrakcje, takie jak diabelski młyn z widokiem na miasto czy świetlne iluminacje, nadają miejscu wyjątkowy klimat.
Na licznych stoiskach można znaleźć prezenty, od manualnie robionych ozdób, przez lokalne przysmaki, po oryginalne rękodzieło. Dla miłośników dobrego jedzenia przygotowano bigos, grzaniec, pierniki czy szaszłyki, choć w tym roku ceny mogą zaskoczyć. Pajda chleba "full wypas" w tym roku kosztuje 35 zł, czyli o 5 zł więcej niż w 2023 roku. Za mniejszą porcję bigosu zapłacimy 25 zł, a kubek grzańca to wydatek rzędu 20 zł, co oznacza wzrost o 2 zł w porównaniu do ubiegłego roku. Przejażdżka diabelskim młynem kosztuje 25 zł (ulgowy bilet 20 zł). Niektóre zestawy mogą jednak zaskakiwać - trzy szaszłyki z dodatkami potrafią kosztować aż 170 zł. Mimo wyższych cen, Betlejem Poznańskie przez cały czas przyciąga tłumy mieszkańców oraz turystów.
Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
Jarmark w Poznaniu oczami mieszkańców i turystów. Dla jednych drogo, dla innych gratka cenowa
Wysokie ceny wzbudzają mieszane uczucia. - Na Jarmarku jest drogo, lepiej pójść do lokalnej restauracji i tam zamówić jedzenie - powiedziała Patrycja w rozmowie z RadioZET. I trudno się dziwić, bo świąteczna atmosfera nie każdemu chce się kojarzyć się z drenującymi kieszeń wydatkami. Nie brakuje jednak takich, którzy widzą to inaczej. - To takie ceny, których już niestety na co dzień oczekujemy -ocenił Maciej, mieszkaniec Poznania. Para studentów, Zuzia i Kuba, nie kryła zdziwienia, gdy za dwa grzańce z depozytem musiała zapłacić aż 80 zł. Skąd ta drożyzna?
Sprawdź również: Szykują się duże zmiany w Ciechocinku. Nie tylko pociąg. Popularna atrakcja ma stać się bezpłatna.
Podwyżki to efekt nie tylko inflacji, ale także kosztów organizacji dużego wydarzenia. Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, podkreślał, iż miasto nie dopłaca do jarmarku, a ceny muszą odzwierciedlać realia rynku. W ubiegłym roku zachęcał też do oszczędnego podejścia, sugerując, by przynosić... własne przekąski i termiczny kubek z grzańcem. Taka alternatywa może pozwolić cieszyć się atmosferą bez nadwyrężania budżetu.
A co na to zagraniczni goście? Okazuje się, iż mają zupełnie inną perspektywę, bo doceniają Poznań nie tylko za świąteczny klimat, ale także atrakcyjne ceny - zwłaszcza w porównaniu z jarmarkami w Londynie czy Wiedniu. Według brytyjskiego rankingu Express.co.uk, Betlejem Poznańskie uznano za jedno z najpiękniejszych i najtańszych w Europie. Średni koszt weekendu dla dwóch osób, obejmujący nocleg, loty i posiłki, wynosi około 491 zł - to kilka w porównaniu do cen w europejskich metropoliach. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
