"Może trzeba cię przywiązać sznureczkiem do tramwaju, żebyś pobiegała, to zgubisz trochę kg" — usłyszała Marysia* na pierwszym roku studiów. Uznała, iż musi schudnąć. Na początku "katowała się" ćwiczeniami. Potem zaczęła odżywiać się głównie jabłkami, sokami i herbatami ziołowymi. — Nie miałam obsesji na punkcie tego, co jem. Po prostu nie jadłam — mówi. — o ile myśl o jedzeniu wywołuje w nas dyskomfort, to jasny sygnał, iż warto zwrócić się o pomoc — podkreśla Laura Osęka, psycholożka i psychodietetyczka w rozmowie z Onetem.