Magda Stępień o pierwszych świętach bez Oliwiera. Zdobyła się na słowa, które rozrywają serce. Sama wspiera teraz chore dzieci.
Magda Stępień przeżyła wielką tragedię. Kilka miesięcy termu zmarł jej jedyny syn, Oliwier. Przyczyną była choroba nowotworowa. Zrozpaczona matka wycofała się z obecności w mediach, by powrócić do niego jakiś czas temu. Była modelka zaczęła głośno mówić o swojej żałobie, przełamując tym samym temat tabu i dodając otuchy innym ludziom.
Reporterka Jastrząb Post miała szansę porozmawiać z Magdą podczas spotkania mikołajkowego zorganizowanego przez Fundację Odzyskać Radość. Matka Oliwiera odwiedziła szpital i tam rozmawiała i bawiła się z chorymi dziećmi.
Magda Stępień o pierwszych świętach bez Oliwierka
Nasza rozmówczyni wspiera podopiecznych fundacji jak tylko może. Już dwa tygodnie wcześniej była w szpitalu i tam spędzała czas z dziećmi.
Ten dzień jest dla mnie jednocześnie wyjątkowym dniem – radosnym, ale też smutnym, bo są to pierwsze Mikołajki bez mojego synka. Wybrałam ten szpital, bo jestem z nim związana, czuję bliskość z tymi dziećmi. Byłam w tym szpitalu dwa tygodnie temu i postanowiłam ten dzień spędzić z nimi, aby wesprzeć ich jak tylko mogę, aby mówić o nich głośno. Dlatego iż te dzieci są pozostawione same sobie.
Pierwsza wizyta Magdy w placówce przyniosła wielki odzew ze strony opinii publicznej.
Wiadomo – jest fundacja, która robi co tylko może, aby jak najwięcej mówiono o ich potrzebach, ale wiem, iż to, co ja robię i to, iż jest o mnie głośno, może zostać wykorzystane w dobrym celu, żeby ludzie usłyszeli o tych dzieciach i ich potrzebach. Podobno po mojej wizycie odzew był niesamowity, ale tutaj nie ma się czym chwalić. Ja cieszę się, iż te dzieci otrzymały prezenty, pomoc i wsparcie, bo tutaj jest potrzebne absolutnie wszystko.
Te święta będą wyjątkowo ciężkie dla Magdy, która po raz pierwszy spędzi je bez swojego synka. Jak podkreśliła, tylko osoby, które straciły własne dzieci, będą to w stanie zrozumieć.
To będzie bardzo trudny czas. Na razie staram się o tym nie myśleć, dlatego wypełniam sobie czas do maksimum, aby jak najmniej myśleć. Jak było przedstawienie i były śpiewane kolędy, to łzy mi leciały, bo sobie o tym przypomniałam. Myślę, iż tylko osoba, która straciła dziecko jest w stanie mnie zrozumieć. Ciężko się cieszyć. Ciężko się radować z tych świąt, ale jakoś trzeba będzie to przeżyć.
Marta Samoraj, dyrektor szkoły Odzyskać Radość, wskazała, co przyda się jej podopiecznym. Chodzi przede wszystkim o środki higieniczne i dydaktyczne.
Na co dzień potrzebne są nam najzwyklejsze, proste rzeczy. Wszystkie środki higieniczne – kremy, olejki, pampersy, podkłady, mydełka. Również bardzo ważne są wszelkie materiały dydaktyczne – kredki, bloki, plastelina, farby. Wszystko to, na czym dzieci mogą pracować, rozwijać tą swoją motorykę. Również stroje sportowe, bielizna. To są wszystkie rzeczy, które są nam naprawdę potrzebne, bo – jak w każdym domu– one się zużywają, a dzieciaczki rosną. Dary można przekazywać na adres fundacji Odzyskać Radość.
Fizjoterapeutka Karolina Jackowska powiedziała, iż fundacja najbardziej potrzebuje specjalistycznych wózków oraz przenośnego koncentratora tlenu. Jest on potrzebny jednemu z chorych chłopców, Bartkowi.
Najbardziej potrzebujemy specjalistycznych wózków, żeby te dzieci można było zabierać na spacery, aby mogły przemieszczać się do szkoły. W przypadku Bartusia bardzo chciałybyśmy otrzymać przenośny koncentrator tlenu, aby mógł z nami wychodzić na spacery. Najbardziej marzymy w tej chwili o platformie wibracyjnej, niestety jej koszt, to 27 tysięcy złotych. Ale to na pewno pomogłoby wielu dzieciom poprawić ich stan ruchowy i fizyczny.
Pamiętajmy, iż warto pomagać nie tylko w święta…