Deszczowy wieczór zmywał ślady szminki z twarzy Ludmiły Nowak, której łzy spływały po policzkach. Oparła się o kuleczkę, trzymając pod pachą zużytą torbę z tkaniną i stos zgniecionych rysunków jedyne, co pozostało po tym, jak macocha wyrzuciła ją z domu. Za nią rozbrzmiewał przeraźliwy krzyk Kasi: Wynoś się! Nie będę karmić takiej niepełnosprawnej pasożytniczki!. Błyskawica […]