Podsumowując mijający weekend, który był całkowicie wolny i
do tego z piękną, iście letnią pogodą tylko jedno
ciśnie mi się na usta: luz- blues jak śpiewała Urszula J
Zarówno wczoraj jak i dziś pogoda zachęca do spacerów i
korzystania z uroków ciepłego, słonecznego dnia. Mnie namawiać długo nie
musiała – pół soboty spędziłam odkrywając uroki Saskiej Kępy. Dziś odkrywałam
kolejne, nieznane mi jeszcze zaułki i uliczki tej pięknej starej dzielnicy
Warszawy.
Skoro weekend i spacer to doszłam do wniosku, iż najlepiej
sprawdzą się spódnice. Upał sprawił, iż najlepszym wyborem okazały się te
przewiewne i lekkie o dość egzotycznym wyglądzie. Dziś chcę pokazać jak fajnym są ubraniem – mini mówię
nie :D
Sobota, gdzieś na Saskiej Kępie
Trochę orientu, trochę muszli paua i kropla soczystego agatu - jak mieszać to na całego :-)
Sklep ze starociami - nie było zakupów (sklep zamknięty), ale po obejrzeniu strony internetowej wiem, iż tam wrócę :)
To nie Saska tylko mój balkon i sobotnia kolacja - tu widać niewielką jej część za to bardzo pyszną :-) Jak to cudownie mieć faceta, który kocha gotować :D
"Odkrycie" dzisiejszego dnia: dom w którym mieszkała i tworzyła Agnieszka Osiecka :)
Biżuetria lucite, torebka oaz spódnica w batikowy wzór - Retro Club