Lśniące i pełne życia włosy. So!flow od Vis Plantis wprowadza wiosenną rewolucję w pielęgnacji

ohme.pl 7 miesięcy temu

Kiedy słońce zaczyna intensywnie świecić, a natura budzi się do życia, warto poświęcić większą uwagę nie tylko pielęgnacji całego ciała i twarzy, ale również włosom. Właśnie teraz wymagają od nas większej czułości i zadbania. Zdecydowałam się poddać testowi cztery produkty z linii o nazwie So!flow, zdobywającej coraz większą popularność polskiej eco-marki Vis Plantis. Seria obiecuje nie tylko odżywienie i rewitalizację, ale także długotrwałe piękno włosów. Gotowe na wiosenną metamorfozę? Przekonajmy się, jak So!flow od Vis Plantis może odmienić waszą pielęgnację włosów na lepsze.

Każde włosy są inne – mają różną strukturę, grubość, poziom elastyczności i przede wszystkim, różną porowatość. Co to adekwatnie oznacza? Porowatość włosa odnosi się do jego umiejętności wchłaniania substancji, takich jak woda czy składniki odżywcze oraz utrzymania ich wewnątrz włókna. Innymi słowy, jest to stopień odchylenia warstwy zewnętrznej włosa (łusek) od warstwy wewnętrznej (kory włosa). Zrozumienie porowatości włosów jest najważniejsze dla doboru adekwatnych produktów do pielęgnacji.

Istnieją trzy typy porowatości włosów:

  • niskoporowate (domknięte, przylegające łuski do kory),
  • średnioporowate (lekko odchylone łuski od kory),
  • wysokoporowate (mocno odchylone łuski od kory).

Włosy o niskiej porowatości, często określane jako pełne blasku, charakteryzują się efektem „tafli”. Są gładkie, łatwo się rozczesują, a po umyciu potrzebują dłuższego czasu w wyschnięcie. Choć zwykle są proste, mogą sprawiać wrażenie cienkich i pozbawionych objętości. Włosy średnioporowate są z reguły lekko falowane i wyglądają zdrowo przy odpowiedniej pielęgnacji. Choć łatwo je stylizować, często brakuje im blasku, nawilżenia i wygładzenia. Z kolei włosy wysokoporowate mają tendencję do puszenia się, kręcenia i matowienia, co może sprawiać wrażenie zniszczonych. Są trudne do rozczesania, ale schną szybko. zwykle dotyczy to włosów poddanych zabiegom chemicznym lub nadmiernemu stosowaniu gorących narzędzi do stylizacji.

Wszystkie te typy włosów mogą wyglądać pięknie i zdrowo przy odpowiedniej pielęgnacji. Kluczem jest zrozumienie ich potrzeb i dostosowanie pielęgnacji do indywidualnych wymagań, aby cieszyć się włosami pełnymi życia i blasku. Dlatego adekwatna diagnoza porowatości włosów jest kluczowa dla skutecznej pielęgnacji.

W moim wiosennym teście linii So!flow od Vis Plantis, będę nie tylko przyglądać się składnikom, konsystencji i zapachowi produktów, ale również przeanalizuję, jak skorzystały na tym moje włosy. A ponieważ zrozumienie porowatości włosów jest kluczem do odpowiedniej pielęgnacji, swoją przygodę z marką Vis Plantis rozpoczęłam od testu na porowatość włosów, który jest dostępny pod linkiem soflow.pl/test. Zrobiłam ten test dosłownie w 2 minuty i okazało się, iż moje włosy są… średnioporowate.

fot. Bennie Lukas Bester/Unsplash

Pielęgnacja włosów średnioporowatych

Włosy średnioporowate charakteryzują się łuskami, które nie przylegają zbyt mocno do łodygi włosa, ale również nie są od niej mocno odchylone. To właśnie ta równowaga między przyleganiem a odchylaniem łusek sprawia, iż ten typ włosów ma specyficzne cechy i potrzeby. W przypadku włosów średnioporowatych możemy mieć do czynienia z naturalną cechą genetyczną, która została odziedziczona, jednak równie możliwe jest nabywanie tego typu porowatości w wyniku różnych zabiegów fryzjerskich czy codziennych praktyk pielęgnacyjnych. Na przykład, częste rozjaśnianie włosów czy zbyt częste prostowanie, mogą prowadzić do zmiany porowatości włosa. Podobnie, nadmierna ekspozycja na ciepłe powietrze podczas suszenia czy stosowanie wysokich temperatur podczas stylizacji, również może przyczynić się do tego, iż włosy nabiorą cech średnioporowatych.

Dlatego właśnie ważne jest zrozumienie, iż porowatość włosów może ulegać zmianom w zależności od naszych praktyk pielęgnacyjnych oraz wpływu różnych zabiegów fryzjerskich. Odpowiednia pielęgnacja jest kluczowa, aby zachować zdrowy wygląd i kondycję włosów średnioporowatych, zapewniając im odpowiednie nawilżenie, ochronę i regenerację.

Jak podkreśla Jolanta Langer, Dyrektor Działu Badań i Rozwoju Vis Plantis:

„Receptury produktów są dobierane w ten sposób, aby wielkość cząstek składników dopasowana była do stopnia odchylenia łusek. W pielęgnacji włosów średnioporowatych stosujemy olej arganowy, oliwę z oliwek, olej makadamia, czy awokado. Spośród proteinowych składników stawiamy natomiast na proteiny ryżowe oraz wegański odpowiednik keratyny”.

Mój wyjątkowy test produktów Vis Plantis

Zgodnie z obietnicą marki Vis Plantis, a konkretnie linią o nazwie So!flow, postanowiłam nadać swoim włosom „flow” i przetestować produkty z tejże właśnie linii.

Dzień 1 – poniedziałek

Produkt 1: Oczyszczająca maska z zieloną glinką

Swoją przygodę z pielęgnacją od Vis Plantis zaczęłam od oczyszczającej maski z glinką redukującą sebum, którą nałożyłam na skórę głowy. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, a raczej w nozdrza, to jej obłędny cytrusowy zapach przypominający orzeźwiający tropikalny koktajl. Maskę nałożyłam na suchą skórę głowy, tuż przed umyciem włosów. Pozostawiłam ją na 10 minut, a następnie spłukałam i umyłam włosy szamponem. Jak zapewnia producent, maska przywraca równowagę PEH, zawiera adaptogeny, proteiny, molienty i humektanty. To produkt uzupełniający do skóry głowy, który reguluje pracę gruczołów łojowych i pozwala dłużej cieszyć się czystą i świeżą fryzurą.

Już po pierwszym użyciu zauważyłam, iż skóra mojej głowy mniej się przetłuszcza, co, jak zapewnia producent, jest efektem działania zielonej glinki, która pochłania nadmiar sebum i zmniejsza pory. Produkt zawiera również innowacyjne kapsułki, uwalniające składniki aktywne – ekstrakt z rozmarynu i olejek z drzewa herbacianego.

Dodatkowym bonusem jest dodatek piroktonianu olaminy, który ma działanie przeciwłupieżowe i normalizujące. Produkt So!flow został zamknięty w przepięknym, błękitnym opakowaniu, które zachwyca nie tylko swoim designem, ale także funkcjonalnością. Opakowanie ozdobione jest holograficznymi wstawkami, które dodają mu niepowtarzalnego uroku i sprawiają, iż stanowi ono doskonałą ozdobę łazienki czy toaletki.

Co więcej, So!flow został wyposażony w specjalną końcówkę, która ułatwia aplikację maski na trudno dostępne miejsca na skórze głowy. Ta innowacyjna konstrukcja pozwala na precyzyjne nakładanie produktu, co sprawia, iż pielęgnacja staje się jeszcze bardziej przyjemna i skuteczna. Dzięki temu każde użycie produktu So!flow to nie tylko chwila relaksu, ale także efektywna pielęgnacja, której rezultaty są widoczne już po pierwszym zastosowaniu.

Moje włosy po wysuszeniu stały się niezwykle świeże, sypkie i przyjemne w dotyku. Ich tekstura była wyraźnie poprawiona, a każdy kosmyk wydawał się pełen życia i blasku. Jak już wcześniej wspomniałam, zauważyłam, iż moja skóra głowy przestała się tak gwałtownie przetłuszczać. Dzięki adekwatnościom regulującym produktów So!flow, była ona świeża i oczyszczona, co przyczyniło się do poprawy ogólnej kondycji moich włosów.

Produkt 2 – masełko na końcówki włosów

Kolejnym produktem, który postanowiłam użyć po wysuszeniu włosów było wyjątkowe masełko na końcówki, które zgodnie z zapowiedzią producenta, „nadaje się do wszystkich typów włosów”. Po wysuszeniu włosów, sięgnęłam po owo masełko zabezpieczające o zapachu tropikalnego koktajlu. To niezwykłe masło do włosów działa jak tarcza, chroniąc kosmyki przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Masełko zabezpieczające to idealne rozwiązanie dla osób borykających się z rozdwojonymi, kruchymi i łamliwymi końcówkami włosów. Po zastosowaniu tego produktu zauważyłam, iż moje włosy stały się nie tylko bardziej odporne na uszkodzenia, ale także pięknie zregenerowane, nawilżone i pełne blasku.

Dzięki zawartości naturalnych składników i miłemu zapachowi, aplikacja masełka stała się dla mnie prawdziwą przyjemnością. To właśnie efektywność i przyjemność użytkowania sprawiają, iż masełko zabezpieczające z linii So!flow, stało się niezastąpionym elementem mojej codziennej pielęgnacji włosów. Ten produkt to doskonałe rozwiązanie dla osób pragnących chronić swoje włosy przed uszkodzeniami i rozdwajaniem końcówek. Jego skuteczność zawdzięczamy unikalnej kompozycji składników, w tym olejowi rycynowemu, olejowi kokosowemu, masłu kakaowemu oraz masłu shea.

Olej rycynowy, znany ze swoich adekwatności wzmacniających i regenerujących, pomaga wzmocnić strukturę włosa, zapobiegając jego łamliwości i rozdwajaniu. Olej kokosowy nawilża i odżywia włosy, nadając im miękkość i elastyczność. Masło kakaowe działa ochronnie i zapewnia dodatkowe nawilżenie, natomiast masło shea głęboko odżywia i regeneruje strukturę włosów. Dzięki temu połączeniu składników, produkt So!flow zabezpieczający nie tylko chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, ale także intensywnie je regeneruje, wzmacniając i nawilżając od nasady aż po same końce. To kompleksowa pielęgnacja, której efekty widoczne są już po pierwszym zastosowaniu.

Jak użyłam masełka?

Wzięłam opuszkiem palca niewielką ilość masełka, rozsmarowałam je w dłoniach i delikatnie nałożyłam na suche końcówki włosów. Użycie tego produktu nie wymaga spłukiwania, co sprawia, iż jego aplikacja jest wyjątkowo łatwa i szybka. Po prostu rozprowadź masełko równomiernie na końcówkach włosów, skupiając się szczególnie na miejscach najbardziej narażonych na uszkodzenia. Dzięki tej prostej czynności, twoje włosy będą chronione i dobrze odżywione, gotowe na każde wyzwanie dnia codziennego.

Dzień 2 – wtorek

Produkt 3: Wzmacniający booster do skóry głowy

We wtorek postanowiłam przetestować wzmacniający booster do skóry głowy. Na początku nałożyłam go na suchą skórę głowy, pozostawiłam na 20 minut, a następnie umyłam włosy szamponem. Booster okazał się niezwykle skutecznym produktem, który pomaga w utrzymaniu równowagi skóry głowy. Jego działanie nawilżające sprawiło, iż była ona bardziej elastyczna i odżywiona, a cebulki włosów pobudzone do wzrostu. Co więcej, produkt ten zawiera unikalne składniki, które spełniają marzenia wszystkich kobiet o pięknych i długich włosach. Olej z czarnuszki regeneruje skórę, kompleks biotyny z mocznikiem zapobiega wypadaniu włosów, a aloes stymuluje ich porost. Dodatkowo, ekstrakt z palmy sabalowej zwiększa elastyczność skóry. Po wysuszeniu włosów zauważyłam, iż są one znacznie mocniejsze, pełne blasku i mają przyjemny, owocowy zapach. To wszystko dzięki wyjątkowym adekwatnościom wzmacniającego boostera, który okazał się prawdziwym darem dla moich włosów.

Produkt 4: Proteinowe mleczko do laminacji włosów

Ponieważ przez cały czas odczuwałam „niedosyt” kosmetyków Vis Plantis, postanowiłam przetestować czwarty produkt – proteinowe mleczko do laminacji włosów. Brzmi ciekawie? Okazało się, iż proteinowe mleczko jest niezwykle skuteczne – nie tylko odżywiło moje włosy i pozostawiło je mocne i wygładzone, ale także nadało im niesamowity blask.

Jak go użyłam?

Po prostu potraktowałam je jako odżywkę, zgodnie z zaleceniami na opakowaniu. Naniosłam je na umyte i odciśnięte z nadmiaru wody włosy, pozostawiłam na 15 minut, a następnie spłukałam i wysuszyłam włosy jak zawsze, przy użyciu lekko chłodnego strumienia suszarki. Dzięki zawartym w nim wegańskim składnikom naturalnym – proteinom i kompleksowi aminokwasów oraz ekstraktowi z jojoby, moje włosy stały się świeże, mocne i wyjątkowo sprężyste. To niesamowite, jak ten produkt działa!

Dzień 3 – środa i pozostałe dni

Użyte produkty: Proteinowe mleczko do laminacji + masełko na końcówki włosów

W pozostałe dni tygodnia, konsekwentnie stosowałam swoją rutynę pielęgnacyjną, używając proteinowego mleczka do laminacji jako odżywki po każdym myciu włosów, a na zakończenie dodatkowo aplikowałam masełko.

fot. Tim Mossholder/Unsplash

Dzień 8 – poniedziałek i wtorek

Użyte produkty: Wzmacniający booster + maska z zieloną glinką

Po upływie tygodnia, postanowiłam powtórzyć kolejność zastosowanych produktów – w poniedziałek – tydzień po pierwszym użyciu boostera, ponownie nałożyłam go na włosy, a we wtorek maskę. Efekty były oszałamiające! Nigdy przedtem nie miałam tak świeżych, tak sypkich i tak cudownych włosów. Ich blask, miękkość i zdrowy wygląd przykuwały uwagę wszystkich dookoła. choćby moje koleżanki zaczęły mnie pytać, co stoi za tą spektakularną przemianą. To właśnie potęga skutecznej pielęgnacji włosów dzięki produktów So!flow. Każdy zastosowany produkt nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale także przekroczył je, sprawiając, iż moje włosy stały się prawdziwą kwintesencją piękna i kobiecości. Dzięki So!flow każda kobieta może poczuć się pewnie i pięknie, emanując naturalnym blaskiem i zadowoleniem z wyglądu.

Dlaczego jeszcze warto sięgnąć po produkty Vis Plantis?

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała jeszcze o kilku innych zaletach produktów do włosów tej marki. Przede wszystkim – ich cena jest przystępna, co sprawia, iż są one dostępne dla wszystkich, kto pragnie pięknych i zdrowych włosów.

Co więcej, jako zapalona miłośniczka wszystkiego, co jest eco, muszę wspomnieć o tym, iż produkty te są przyjazne dla środowiska, co jest niezwykle istotne w dzisiejszych czasach. Wszystkie butelki i słoiki kosmetyków wykonane są w 100% z plastiku pochodzącego z recyklingu, co oznacza, iż firma dba o naszą planetę, jednocześnie dostarczając nam produkty wysokiej jakości.

Ale to nie wszystko! Kosmetyki te zawierają ponad 95% składników pochodzenia naturalnego. To oznacza, iż nasze włosy dostają to, czego potrzebują, bez sztucznych dodatków. Co więcej, wszystkie produkty są wegańskie, co sprawia, iż są odpowiednie dla wszystkich, kto dba o zwierzęta i środowisko.

Czego chcieć więcej? Ja już się przekonałam, iż warto rozpocząć codzienną pielęgnację od Via Plantis. Teraz wy odkryjcie gamę tych wyjątkowych produktów, a naprawdę poczujecie różnicę!

Idź do oryginalnego materiału