Los wyciągnął rękę

newsempire24.com 3 dni temu

Los podaje pomocną dłoń

Rodzina wydaje się być prawidłowa: ojciec Jan i matka Maria dbają o dom, a ich córka Ewa ma wszystko, co powinno. Już w szóstej klasie zaczyna zauważać, iż w domu coś nie gra rodzice coraz częściej sięgają po alkohol. Najpierw Jan, potem Maria. Pod koniec szkoły Ewa rozumie, iż nie da się już wyciągnąć rodziców z tego bagna; coraz głębiej toną w pijackich nocach.

Czasami biją się nawzajem, a w wirze gniewu pada na niebieską krwią uderzona Ewa.

Po co mi to wszystko? szlocha, chowając się za szafą, by rodzice nie mogli jej zobaczyć, a oni wciąż wyładowują na nią swoją złość.

Idź do sklepu po paragon! zagrzewa ją ojciec, późnym wieczorem, ale dziewczyna odmawia, bo boi się ciemności. Wtedy może przybić, jeżeli nie zdąży uciec.

Zapytaj sąsiadkę Weronikę o pieniądze, nie przychodź z pustymi rękami! wpycha matkę do drzwi.

Gdy dorasta, zaczyna wymykać się z domu, kiedy rodzice mają kolejny kieliszek w ręku. W dziesiątej klasie nie boi się już ciemności; przyzwyczaiła się do nich. Udaje się do opuszczonego domu na skraju wsi, tam chowa się nocą, a rano wraca do własnych zeszytów i książek, by zdążyć na lekcje.

Pewnego dnia decyduje:

Po ukończeniu szkoły dostanę świadectwo i uciekam z wioski, pojadę do miasta, może wstąpię na studia. Muszę zbierać po groszach, odkładać po złotówkach.

Cichymi krokami zaczyna chować oszczędności, choć nie zawsze się udaje. Kiedy w końcu ma świadectwo, choć oceny są słabe, chowa w plecaku wszystkie zebrane pieniądze, bierze dowód osobisty i wsiada w autobus do powiatu, nie mówiąc rodzicom nic. Nie ma już komu nic wyjść. Marzy o normalnym życiu, o własnej rodzinie.

Miasto przyjmuje ją nieprzyjaźnie. Znajduje college, składa dokumenty, ale słyszy, iż jest ich mnóstwo, a przy tak niskich ocenach ma niewielkie szanse. Nie stać jej na płatne studia. Rozczarowana, siada na ławce przy przystanku i patrzy na pośpiesznych ludzi.

Każdy ma swój cel, pędzi po swoje sprawy, a ja nie mam dokąd iść. Co robić, kiedy w portfelu ledwo co grosz, a wrócić do domu nie mogę? Co mnie tam czeka? A tu nie ma miejsca dla mnie.

Wieczorem, gdy robi się ciemno, podchodzi do niej pełna starsza kobieta z małą torbą.

Dziewczynko, po co siedzisz tutaj? Obserwowałam cię od dłuższego czasu. Właśnie wyszłaś ze sklepu, wróciłaś i znowu siedzisz. Co się stało? pyta.

Nie mam dokąd iść. Przyjechałam z wsi, chciałam studiować, ale odrzucili mnie z powodu słabych ocen i braku pieniędzy. płacze Ewa.

Nie masz nikogo tutaj?

Nie. Nie chcę wracać do domu, bo tam tylko picie i przemoc. Boję się, iż wrócę i będę taka sama

Nie płacz, rozumiem, iż postanowiłaś uciec. Musimy pomyśleć, co dalej. Chodź ze mną, nie będziesz nocować na ławce. Nazywam się Stanisława, ale wszyscy mówią po prostu Stasia.

Ewa niepewnie wstaje, nie wiedząc, co ją czeka.

Nie bój się, kochana, i ja straciłam dom. Moja córka Grażyna zostawiła mnie na lodzie, a ja skończyłam w akademiku, pracując jako sprzątaczka.

Podczas drogi do akademiku Ewa opowiada Stasi:

Moja córka Grażyna była konduktorką pociągu. Poznała jakiegoś przedsiębiorcę i przyjechała po pieniądze, by otworzyć własny biznes. Ja miałam tylko ogród, kozę i kury. Sprzedałam dom w wiosce, dostałam trochę gotówki, ale ten facet ją oszukał i zniknęła. Zostałam bez niczego, a potem dostałam pracę sprzątaczki na dworcu i miejsce w akademiku. Od razu zauważyłam, iż coś nie gra.

W akademiku, w małym pokoju Stasia, Ewa zjada posiłek bez apetytu. Stasia mówi:

Rano zaprowadzę cię do dyrektora kawiarni przy dworcu. Zawsze szukają ludzi, bo jest duży przepływ. Jesteś młoda, zdrowa, piękna prawdziwa perełka.

Myślę, iż dyrektor, Andrzej, przyjmie cię, a ty będziesz mogła zostawać w akademiku. Może los się uśmiechnie i spotkasz dobrego chłopaka.

Ewa dziękuje Stasi za pomoc i gwałtownie zasypia.

Wkrótce poznaje Andrzeja, dyrektora kawiarni. Zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Andrzej jest uśmiechnięty, przystojny, pyta o jej życie, a ona opowiada. Nie spotkała jeszcze żadnego chłopaka, więc jest oczarowana jak królik przed wężem.

Andrzej, z pobłażliwością, zatrudnia ją jako kelnerkę, przydziela pokój w akademiku, zaczyna jej przynosić drobne prezenty: szminkę, tusz, tanie perfumy. Ewa rozkwita. Pewnego wieczoru po pracy zaprasza ją do swojego samochodu.

Ewa, usiądź, podwieziemy cię, bo jesteś zmęczona. mówi, gdy wychodzi z kawiarni.

Ewa czuje się rozgrzana, a w jej sercu rośnie nadzieja, iż los w końcu się odmieni.

W akademiku przychodzi późno. W weekend, przed wejściem, zatrzymuje ją młody chłopak.

Cześć, mieszkasz tutaj? pyta.

Tak, na drugim piętrze

Ja też tu mieszkam, nazywam się Maksymilian, jestem kierowcą ciężarówek. Przyjechałem z wsi, by zarobić pieniądze, ale i tak wrócę, bo życie w mieście nie jest dla mnie. A ty? Nie widziałem cię tutaj wcześniej.

Ewa też jestem z wsi, dopiero co przyjechałam. mówi, myśląc, iż wioska byłaby lepsza, ale ma nadzieję pokochać miasto.

Z czasem Ewa i Maksymilian rozmawiają, kiedy on wraca z trasy, opowiada o ludziach, miastach i wsiach, które widział. Daje jej cukierki, zaprasza na herbatę. Ich relacja pozostaje przyjacielska, bo Maksym widzi w niej jedynie przyjaciółkę; czuje, iż jej serce jest już zajęte.

Andrzej wynajmuje mieszkanie na spotkania, a Ewa przeprowadza się tam z akademika. Spotykają się potajemnie. Andrzej ostrzega:

Ewa, jestem żonaty, ale kocham cię i nie będziesz musiała o nic martwić się. Będziesz dobrą dziewczyną, a latem zabiorę cię nad morze.

Ewa nie widziała takiej troski, wpada w wir miłości i zapomina o wszystkim.

Po pewnym czasie odkrywa, iż jest w ciąży. Chce podzielić się euforią z Andrzejem. Gdy przychodzi wieczorem, rzuca się na jego szyję.

Andrzeju, będziemy mieli dziecko

Co ty sobie wyobrażasz? Powiedziałem, iż mam rodzinę, dwoje dzieci. Nie chcę żadnego dziecka z tobą. odpowiada zimno, rzuca na stół kopertę z pieniędzmi i mówi: Zniknij w ciągu trzech dni, zanim ktoś się dowie, iż się spotkaliśmy.

Ewa przypomina sobie słowa Stasi o tym, iż wielu przyjeżdża do miasta po szczęście, ale rzadko je znajduje.

Po chwili uspokaja się, zbiera rzeczy, wyrzuca klucz do skrzynki pocztowej i wraca do akademika. Nie może zostać sama, więc idzie do Stasi, która podaje jej herbatę.

O, dziewczynko, jaka to twoja losowa sytuacja

Dlaczego on tak ze mną postąpił? Kocham go! płacze na ramieniu Stasi.

Mężczyźni często nie myślą o tym, co zostawiają po sobie. Nie płacz, nie obciążaj się winą. Dziecko przyjdzie, a on nie ma nic wspólnego. Życie przynosi niespodzianki, a teraz los testuje twoją wytrzymałość. Przetrwaj, a ręka losu może wyciągnąć ci pomoc.

Stasi uspokaja Ewę, a jej serce powoli się uspokaja.

Nagle za drzwiami słyszy znajomy głos:

Ewa, wróciłaś? woła radośnie Maksym.

Ewa wybucha płaczem, a Maksym, zdezorientowany, podchodzi i przynosi jej herbatę i ciastka.

Co się stało? Powiedz, pomogę.

Ewa szczerze opowiada o miłości do Andrzeja i o jego zdradzie.

Przestań płakać, ten pajac cię oszukał. Skup się na sobie i na dziecku. Zaraz idę po zakupy, a ty zostaniesz tutaj. mówi ciepło Maksym.

Po powrocie z zakupami, Maksym wkłada torby na stół, a Ewa patrzy na jego sprawne ruchy, przypominając sobie słowa Stasi o wyciągniętej dłoni losu.

Czas mija. Ewa i Maksym zamieszkują jego rodzinną wioskę, kupili dom, który właśnie remontują, podnosząc drugi piętro, bo niedługo zostanie im córka. Syn ma już trzy lata. Żyją szczęśliwie i spokojnie, a los w końcu uśmiechnął się do nich.

Idź do oryginalnego materiału