Jadwiga, przemyśl to sto razy, zanim napiszesz formularz porzucenia dziecka! Potem może być za późno.
Nie mogę go zostawić, proszę, nie rozumiecie nie mogę
W całym oddziale położniczym personel trzęsł się ze współczucia dla młodej rodzącej. Widać było, iż decyzja ją dręczy, iż trzeba ją jakoś przekonać.
Rozumiecie, mój ojciec wychował mnie w surowości. Od dziecka powtarzał, żebym nigdy nie przyniosła dziecka z łóżka nieślubnego. A ja? Jak mam mu powiedzieć, iż tak się stało? Myśli, iż wciąż studiuję, zdobywam zawód. Pół roku nie byłam w domu z powodu ciąży, kłamałam.
W życiu zdarzają się różne rzeczy, może cię wyrzuci, może krzyczeć, ale i przyjąć twojego chłopca jako wnuka, jako kontynuację rodu.
Nie, nie znacie mojego ojca, jest bardzo surowy Gdyby matka żyła, rozumiała by mnie
Jadwiga rozpłakała się gorzko. Ojciec dziecka od razu oświadczył, iż zmywa ręce, iż nie potrzebuje chłopca. Jadwiga wierzyła w szczere uczucia, co zraniło ją jeszcze bardziej. Nie podjęła aborcji, a dziecko przyszło na świat zdrowe, pulchny chłopiec o imieniu Andrzej.
Matka nie przeżyła, kiedy Jadwiga była w szóstej klasie. Podczas wyjazdu służbowego z koleżankami wpadły w wypadek. Wszystkie przeżyły, oprócz niej. Życie Jadwigi podzieliło się na przed i po. Ojciec, jakby zerwał się z łańcucha, wyładowywał całą swoją złość i cierpienie na córce.
Jadź, uważaj, żebyś nie przywiozła dziecko z łóżka nieślubnego. Wyrzucę cię z domu. W naszej rodzinie nie może być hańby, rozumiesz? Ucz się, córko, zdobądź zawód, zostaniesz lekarzem, szanowaną osobą.
Tato, co to za hańba? Jestem jeszcze mała, uczę się dobrze, nie chcę cię rozczarować, nie krzycz na mnie.
Ukończyła szkołę z złotym medalem, dostała się na wydział lekarski, tak jak chcieli ojciec i matka. Do domu przyjeżdżała kilka razy w roku. Ojciec gotował swoją tradycyjną kartoflankę, pytał o studia i nieustannie przypominał o dziecku z łóżka nieślubnego.
To, czego się bał, stało się rzeczywistością. Na drugim roku studiów poznała na balu tanecznym chłopaka, Kacpra. Nie zauważyła, iż się zakochała to był jej pierwszy chłopak. W wyobraźni już widziała siebie w białej sukni, ojca dumnego ze swojej pięknej, inteligentnej córkipanny. Ale Kacper odszedł, a marzenia o ślubie rozproszyły się niczym piórko na wietrze.
Poród minął spokojnie, ale niełatwo było młodej matce patrzeć na maleństwo. Natychmiast zadeklarowała, iż napisze formularz porzucenia. Gdy zobaczyła to małe ciałko, pomarszczoną buzię, serce Jadwigi zadrżało. Dziewięć miesięcy nosiła go pod sercem, a teraz miała go oddać
W sali leżały trzy mamy z noworodkami. Jadwiga odwróciła się do ściany, by nie widzieć, jak karmią swoje dzieci. Nie podjęła się karmienia własnego malucha, choć położne zachęcały ją, licząc na zmianę decyzji.
Formularz został podpisany. Żadne namowy nie pomogły. Jadwiga w pośpiechu spakowała rzeczy i milcząco opuściła szpital, zabierając ze sobą jedynie dokumenty. Położne i pielęgniarki patrzyły ze smutkiem na Andrzeja, tak go między sobą nazywały.
Wszystko, mały, został sam, matka odeszła. Co teraz z twoim losem, tylko Bóg wie. Pewnie trafiłeś do dobrej rodziny, takie dzieci gwałtownie się znajdują
Chłopiec ucichł, jakby słuchał, a jego mały nosik drgnął zabawnie. Pielęgniarka dziecięca, Nadezhda Nikiticzowa, delikatnie kołysała i karmiła porzuconego. Pamiętała prawie każdego dziecka, od którego rodzice się wycofywali.
Zdarzały się przypadki, gdy matki się cofały i wracały, ale rzadko. Nocą Andrzej, jakby zrozumiał, iż został odrzucony, zaczął wyć donośnie, żałobnie. Nie chciał pić mieszanki, spał krótko, budząc się z nową siłą, by znów płakać. Rankiem uspokoił się, stał się bladym, obojętnym.
O, małe dziecko, matka cię woła, a jej nie ma, odeszła, nie chciała cię wziąć, własnego syna.
Podczas okrążenia oddziału wpadła nagle Jadwiga.
Gdzie on jest? Nie oddali jeszcze? Chcę go zabrać!
Jadź, wróciłaś? Dzięki Bogu! Andrzej pozostało u nas, dokumenty nie przekazano. Czy naprawdę jesteś pewna decyzji? To nie zabawka. Chcesz go zostawić, czy zabrać?
Tak, jestem pewna! To mój syn, jak mogłam go porzucić!!!
Jadwiga zaczęła płakać.
Nie spałam całą noc, słysząc jego płacz, serce ledwo nie pękało od bólu! Mój mały synek, sam tu, bez mamy Dajcie mi go nakarmić, mleko już dopływa.
Jadwigię przenieśli do oddzielnego pokoju, przynieśli dziecko. Położyła go na piersi, a chłopiec zaczął głośno jęczeć. W drzwiach stał personel medyczny i szczerze się cieszył. Nie czekała go los porzuconego, był z mamą.
Rozmawiałam z ojcem, wyznałam, iż urodziłam i zostawiłam dziecko przez niego. Powiedziałam, iż nie mogę bez niego żyć i chcę go zabrać. Najpierw był w szoku, potem powiedział, iż chce zobaczyć wnuka i iż jestem głupia, a nie matka. Zaciągnął mnie, iż nic mu nie powiedziałam, iż zostawiłam dziecko.
Całe życie słyszałam, iż nie wolno rodzić poza małżeństwem. A tu, nie znając ojca, on choćby łzł ze szczęścia Nic nie szkodzi, zabiorę synka i pojedziemy do dziadka. Podam mu patronimiczne i nazwisko.
Cały szpital patrzył przez okna na delikatną sylwetkę matki z dzieckiem. Niech Bóg da im szczęście!
Jak często rodzice straszą dziewczęta od dziecka słowami: Przyniesiesz dziecko z łóżka nieślubnego wyrzucę cię z domu! Ile kobiet poddało się abortowi, porzuciło noworodki przez te słowa. Ile zniszczonych losów kobiet i dzieci. Moralność jest ważna, ale dziewczęta muszą wiedzieć, iż rodzice je kochają i przyjmą, niezależnie od tego, czy są zamężne, czy nie, z dzieckiem z łóżka nieślubnego.
Bądźcie kochani i szczęśliwi!





