Przysiadłam wygodnie na kanapie w kawiarnii, czekając na zamówienie. Cieszyłam się ulubionym cappuccino i eklerkiem przed nadchodzącym dniem pracy.
Basia rozsiadła się wygodnie na sofie w kawiarni Pod Kogutem i czekała na swoje zamówienie. Często tu przychodziła, by napić się kawy i zjeść coś słodkiego, by poprawić sobie humor przed pracą. Za oknem sypał śnieg. Basia z rozkoszą pociągnięła łyk gorącej kawy. Przy stoliku naprzeciwko siedziały dwie dziewczyny. Wyglądało na to, iż są koleżankami.
Słuchaj, niedawno spotkałam się z dziewczyną mojego byłego. No, serio, ani twarz, ani nic. Co on w niej widział?
Może to mistrzyni w pieczeniu pierogów? Albo robi coś wyjątkowego w łóżku? zaśmiała się drugia.
No daj! Spójrz na jej zdjęcia na Fejsie. Twarzą to na pewno nie błyszczy.
Dziewczyny wybuchnęły złośliwym śmiechem, a Basia znieruchomiała. Przypomniała sobie, jak miała siedem lat, kiedy mama powiedziała do taty: Nasza Basieńka nie jest pięknością, ale pracowitością niech się chwali.
Dziś Basia dbała o siebie, ale zawsze czuła się niewystarczająca. Mama często powtarzała: Trzymaj się, córeczko. jeżeli nie urodą, to rozumem. Ucz się, pracuj, żebyś nie została sama.
W szkole wstydziła się swojej chłopięcej figury. Na studiach nauczyła się dobrze się ubierać i malować. W końcu znalazła chłopaka, ale i tak wciąż żartował o płaskim tyłku i wielkim bucie. Zrozumiała, iż choćby jeżeli jest mądra, i tak nikt jej nie pokocha. Pogodziła się z tym i żyła dalej.
Po kawie z ciastkiem pobiegła do pracy. W przerwie miała wpaść do koleżanki, nakarmić kota i podlać kwiaty. Agnieszka wyjechała na dwa tygodnie do Egiptu, a jej mąż rzadko bywał w domu. Jakby choćby przypadkiem się spotkali, choćby by na Basię nie spojrzał pomyślała Agnieszka i spokojnie wyjechała na urlop.
Gdy Basia weszła do mieszkania przyjaciółki, najpierw nasypała jedzenia śpiącemu kotu Mruczkowi, potem zajęła się kwiatami. Z sąsiedniego pokoju dobiegała muzyka. Rozpoznała melodię i zaczęła nucić: Gdzieś daleko stąd, za górami, za lasami Nagle w pokoju zrobiło się tak przyjemnie. W tej piosence. Wśród kwiatów. Czuła się lekko, jakby unosiła się w powietrzu. Nie zauważyła, jak zaczęła tańczyć, podziwiając kwiaty i siebie.
Nagle usłyszała głos.
Basia odwróciła się i zobaczyła dwóch mężczyzn. Andrzej! Mąż Agnieszki. I ktoś jeszcze. Obaj wyglądali na zaskoczonych. Co za wstyd! pomyślała.
Basia, cześć. To mój kolega, Krzysiek. Wpadliśmy po dokumenty. Tańczyłaś tak uroczo, iż nie mogliśmy oderwać wzroku. Przepraszamy, jeżeli przeszkodziliśmy.
Ja Agnieszka poprosiła
Basia rzuciła się w stronę drzwi i nie zauważyła Mruczka. Potknęła się i runęła na podłogę. W oczach pociemniało.
Ocknęła się już w szpitalnej sali.
Witaj. Jak się czujesz? Jestem Magda, twoja sąsiadka. Lekarz mówił, iż to tylko lekkie wstrząśnienie. Był u ciebie kurier i jakiś młody mężczyzna z kwiatami uśmiechnęła się dziewczyna.
Dziękuję wyszeptała Basia.
Ostrożnie podniosła się, podeszła do okna i zajrzała do torby. Były tam owoce, soki i jej ulubione eklery. Pewnie od Agnieszki i Andrzeja.
Sięgnęła po kwiaty i znalazła karteczkę. Basia, zdrowia. Taka urocza dziewczyna nie powinna leżeć w szpitalu. Zapraszam na wystawę kwiatów. Odmowa nie wchodzi w grę. Krzysiek.
Basia przytuliła twarz do białych chryzantem, zamknęła oczy ze szczęścia i rzuciła się, by objąć Magdę
Piękno nie musi być głośne i widoczne. Każda kobieta ma swoje. Czasem jest ciche, płynące z głębi serca.