Jurek Kowalski szedł z jadalni. Już stawiał nogę na pierwszym schodku, gdy usłyszał pod nimi szelest. Zajrzał pod schody i zobaczył Tomka z Wojtkiem.
– Co tu robicie?
– Nic. Idź swoją drogą – machnął ręką Tomek.
W tej chwili zadzwonił dzwonek. Tomek z Wojtkiem wypadli z ukrycia, coś chowając w kieszeniach, i wszyscy trzej ruszyli pędem na drugie piętro, przeskakując po dwa stopnie naraz. Weszli do klasy ostatni.
Zosia zapisywała na tablicy zadania do sprawdzianu. Chłopcy gwałtownie zajęli miejsca. Jurek rozejrzał się. Koledzy szeptali, chowając pod ławką zeszyty, żeby ściągać.
Zosia nagle się odwróciła, i klasa ucichła.
– Jak zobaczę, iż ktoś ściąga, od razu pała – powiedziała stanowczo, rumieniąc się.
Znów odwróciła się do tablicy. Szeptanie natychmiast wróciło.
Dopiero drugi rok uczyła w ich szkole po skończeniu pedagogiki. Swoją młodość Zofia Nowak ukrywała za sztuczną surowością i wielkimi okularami z czarną oprawą. Podnosząc głos, zawsze się czerwieniła. I bardzo podobała się Jurkowi.
To przez niego cała szkoła nazywała ją czule Zosią. W tym roku została wychowawczynią siódmej „b”. Chłopcy, a choćby dziewczyny, często rozrabiali, przeszkadzali na lekcjach. Zosia gubiła się, niezdarnie próbując przywrócić porządek. Pewnego razu Jurek pomyślał, iż zaraz się rozpłacze. Nie wytrzymał, wstał i nakrzyczał na klasę:
– Przestańcie! Co wy, normalni?! Ona się dla was stara. Jak nie chcecie się uczyć, to nie przeszkadzajcie innym.
To było tak niespodziewane, iż wszyscy umilkli. Tylko Wojtek zachichotał i powiedział, iż Kowalski się zakochał. Natychmiast go uciszono. Od tej pory klasa zachowywała się spokojniej.
Zosia skończyła pisać zadania i odłożyła kredę, gdy w plecy trafiło ją kilka kulek wystrzelonych z rurki zrobionej z długopisu. Kilka utknęło w jej włosach.
Zosia z obrzydzeniem strząsała je, jakby to były paskudne pająki. Ktoś się zaśmiał. Jurek spojrzał na ostatnią ławkę, gdzie siedzieli Tomek z Wojtkiem. Wyglądali na niewzruszonych, ale po chytrych oczach Jurek domyślił się, iż to oni strzelali. „Więc to tym zajmowali się pod schodami – przygotowywali się, żeby zepsuć sprawdzian.”
– Otwórzcie zeszyty – powiedziała Zosia drżącym ze zdenerwowania głosem.
Uczniowie znów zaszemrali.
– Lewa strona sali – pierwszy wariant, reszta – drugi. – Zosia usiadła przy biurku.
Wszyscy pochylili się nad zeszytami, a Jurek znów spojrzał na Tomka z Wojtkiem i pokazał im pięść. Kolejna porKulek jednak poleciał w inną stronę i trafił w tablicę, a Jurek, widząc przerażenie w oczach Zosi, zrozumiał, iż to nie czas na zemstę, ale na coś znacznie ważniejszego – wyciągnął do niej rękę, a gdy się uśmiechnęła, poczuł, iż jego świat, choć nieidealny, jest jednak w porządku.