Latarnia Morska Gdańsk Nowy Port to jedno z najbardziej niezwykłych i symbolicznych miejsc na mapie Trójmiasta. Zbudowana w 1893 r., przez lata pełniła funkcję morskiego drogowskazu, wskazując statkom drogę do gdańskiego portu. To właśnie z jej okna padły pierwsze strzały rozpoczynając II wojnę światową. Obecnie, po latach zapomnienia i starannej renowacji, której dokonał zafascynowany latarniami morskimi inżynier Stefan Michalak, zachwyca jako punkt widokowy, muzeum i symbol niezwykłej morskiej przeszłości Gdańska. Zobacz, jak w tej chwili wygląda jej wnętrze, a także widok z jej szczytu.
Jednym z ciekawszych punktów widokowych w Gdańsku jest latarnia morska w Nowym Porcie, zbudowana została w 1893 r. i oddana do użytku rok później. Była to pierwsza latarnia morska nad Bałtykiem, wykorzystująca światło elektryczne. Od początku służyła potrójnemu celowi — jako latarnia morska, wieża pilotów portowych i mieściła na swym szczycie zamontowaną w 1893 r. Kulę Czasu. Podnoszenie i opadanie kuli każdego dnia w południe pozwalało nawigatorom statków stojących na redzie portu na skorygowanie chronometrów okrętowych, co było niezbędne do dokładnego określenia położenia statku na otwartym morzu. Kula została z czasem usunięta, a dopiero w 2008 r. zrekonstruowana i ponownie umieszczona na szczycie latarni.


Latarnia Morska Gdańsk Nowy Port zapisała się na kartach historii 1 września 1939 r. o godzinie 4.45 rano. To właśnie z niej, padły pierwsze strzały w kierunku Westerplatte rozpoczynając II wojnę światową.

Pod jednym z okien jest umieszczona tabliczka upamiętniająca to wydarzenie z napisem: „Z tego okna 1 września 1939 r. o godzinie 4.45 rano w kierunku polskiego Westerplatte padły pierwsze strzały II wojny światowej — wojny, która pochłonęła 55 mln ofiar”.

Po zakończeniu II wojny światowej latarnia w Nowym Porcie znajdowała się w złym stanie technicznym. Urząd Morski w Gdyni przejął administrację nad latarnią i planował jej ponowne uruchomienie po dostarczeniu aparatury ze Szwecji. Od 1947 r. latarnia znów zaczęła działać, ale w dalszych latach rozwój gdańskiego portu wymusił budowę nowej latarni.


18 czerwca 1984 r. zakończyła ona swoją służbę, ustępując miejsca nowoczesnej latarni w Porcie Północnym. Przez wiele lat latarnia morska w Gdańsku Nowym Porcie stała opuszczona. W dachu pojawiły się dziury, przez które podczas deszczu woda wlewała się do środka, przyczyniając się do postępującego niszczenia obiektu. W takim stanie zastał ją pod koniec lat 90. inżynier Stefan Jacek Michalak, który był Polakiem mieszkającym od trzydziestu lat w Kanadzie. Zafascynowany latarniami, które przez lata podziwiał w Kanadzie, postanowił uratować ten obiekt. Po uzyskaniu zgód od władz Gdańska i Urzędu Morskiego rozpoczął gruntowny remont z dbałością o historyczny charakter obiektu.



7 maja 2004 r. latarnia została uroczyście otwarta jako zabytek i punkt widokowy. Z wysokości 27 m, po pokonaniu 114 schodów, rozciąga się panorama, która potrafi zachwycić każdego. Z góry można zobaczyć Zatokę Gdańską z widokiem na statki, a przy dobrej pogodzie można dostrzec Półwysep Helski.


Wnętrze latarni w Nowym Porcie kryje niewielkie, ale wyjątkowe muzeum latarnictwa. Zwiedzający mogą zobaczyć m.in. zabytkowy telefon, którym latarnik porozumiewał się z kapitanatem portu, oraz zegar okrętowy wybijający „szklanki” – sygnały do zmiany wachty. Uwagę przyciąga także ozdobny termometr Fahrenheita z XIX w. i oryginalna soczewka Fresnela z 1894 r., która wciąż działa.

Ściany zdobią wielkoformatowe fotografie latarni morskich z Kanady, jest hołd dla drugiej ojczyzny Stefana Jacka Michalaka, który uratował to miejsce od zapomnienia.


W 2006 r. wpisano ją do rejestru zabytków. Jako ciekawostkę warto tu też dodać, iż w marcu 2010 r. latarnia została laureatem konkursu Generalnego Konserwatora Zabytków w randze „Zabytek Zadbany”.



Chciałbym w tym miejscu podziękować osobom, które mnie wspierają za pośrednictwem Wirtualnej kawki. Dzięki Wam i waszym drobnym wpłatom, powstają takie fotorelacje! Od kilkunastu lat staram się odwiedzać i fotografować miejsca mniej znane i opuszczone. o ile ktoś chciałby dołożyć cegiełkę do moich podróży i wesprzeć mnie w tym co robię, zapraszam do postawienia mi >Wirtualnej Kawki<. Wszystkie zebrane kwoty przeznaczam na paliwo, dzięki temu mam możliwość realizowania swoich dalszych podróży.



Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Krzysztofowi, Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.