Witam po przerwie. Nie spowodowanej porodem (nie, jeszcze nie urodziłam), a słabym samopoczuciem. Jednak te ostatnie tygodnie ciąży dają w kość – szczególnie psychicznie. Dzisiaj jednak postanowiłam się zmobilizować i pokazać finałową stylizację ciążową. Zdjęcia robione w dniu terminu będą dla mnie świetną pamiątką, a przy okazji pokażą, iż choćby na końcówce można się ubrać w coś innego niż jutowy worek lub obleśną porodową koszulę z żabkami i bociankami.
Brzuszek od ostatniego posta trochę urósł, chociaż przez cały czas nie jest jakiś specjalnie okazały. Zakładając luźniejszą bluzkę i stając przodem przed lustrem sama go czasem nie widzę. Ominęły mnie również wielkie problemy z opuchniętymi odnóżami – wiadomo woda się zatrzymuje, ale jedynie okresowo. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, iż jak na 41-szy tydzień ciąży wyglądam dość zgrabnie i nie muszę rezygnować choćby z krótkich spodenek i butów na koturnie. Chociaż oczywiście skórzane klapki totalnie wymiatają.
Niestety moja garderoba ma w tej chwili pewne ograniczenia. Gdy nałożymy na nie ograniczenia związane z kosmiczną wprost pogodą okazuje się, iż mogę na siebie założyć jedynie 2 pary szortów i kilka bluzek. Do tego oczywiście mam jeszcze sukienki. Myślałam, iż to właśnie w nich prześmigam całe lato, a tu zonk. Od miesiąca 90% moich wyjść z domu to wyjścia na badanie KTG i do lekarza. A tutaj niestety najlepiej sprawdzają się spodnie + tunika, ewentualnie spódnica + tunika. Co samą mnie ostatnio zaskoczyło – nie mam w szafie ani jednej spódnicy w którą bym wlazła, żadnej sobie nie kupiłam, bo jednak te obcisłe, podkreślające brzuszek modele jakoś nie współpracują z moimi biodrami. Także latam na zmianę w dwóch parach szortów, które mają już serdecznie dość i wyglądają na wymęczone życiem, ale przecież nie będę teraz kupować czegoś nowego na 2 wyjścia.
Staram się jednak trzymać pozytywnych kolorów i wzorów, a także często zmieniam dodatki do oklepanych zestawów, żeby chociaż zachować odrobinę modowego sznytu. Kupiłam sobie za to na wyprzedażach kilka cudnych rzeczy, które mam nadzieję już za kilkanaście dni będzie mi dane założyć. Niech no tylko dzieć zechce się odłączyć (lub zostanie do tego przymuszony), a brzuch po porodzie odrobinę zejdzie. Co prawda wtedy zaczną się inne ograniczenia związane z ubiorem, ale o tym następnym razem.
kolczyki – prezent
Inne biżuteryjne cudowoności znajdziecie TUTAJ.
szal – Martynika 40 zł
szorty – h&m mama 80 zł
okulary – optopro
bluzka – tkmaxx 90 zł
torebka – vintage
buty – footway esprit 214 zł
bransoletka – prezent