Kwiatowe Inspiracje

newsempire24.com 12 godzin temu

Ewa leżała na łóżku, przymykając oczy. Po drugiej stronie pokoju, na przeciwległym łóżku, siedziała Ola ze skrzyżowanymi nogami, czytając na głos podręcznik. Nagle telefon Ewy eksplodował popularną melodią. Ola zatrzasnęła książkę i spojrzała na koleżankę z wyrzutem.

Dziewczyna niechętnie odebrała. Po chwili już siedziała na łóżku. Potem odrzuciła telefon, zerwała się i zaczęła krążyć po wąskim pokoju, pakując do sportowej torby rzeczy z szafy.

– Gdzie się zbierasz? Co się stało? – zaniepokoiła się Ola.

– Dzwoniła sąsiadka, mamę zabrali do szpitala, zawał – Ewa zapięła zamek w torbie i podeszła do drzwi, gdzie wisiały kurtki i stały buty.

– Jutro masz egzamin. W szpitalu się nią zajmą. Zdaj i wtedy jedź – powiedziała Ola, wstając z łóżka i patrząc, jak Ewa wciska stopy w kozaki.

– Słuchaj, Ola, wytłumacz wszystko w dziekanacie, wrócę i ogarnę. Zdaję w sesji poprawkowej. Mam autobus za czterdzieści minut – Ewa już zapinała kurtkę.

– Dzwoń, jak tylko coś się stanie – poprosiła Ola, ale Ewa już wybiegła. Za cienkimi drzwiami słychać było oddalające się stukanie obcasów.

Ola wzruszyła ramionami i wróciła do pokoju. Zauważyła na łóżku Ewy ładowarkę, złapała ją i boso pobiegła za przyjaciółką.

– Ewa! Ewa, czekaj! – krzyczała, schodząc po schodach.

Drzwi wejściowe zatrzasnęły się. Ola przeskoczyła trzy stopnie, podbiegła do drzwi, wypchnęła je i omal nie wyleciała za Ewą na ulicę.

Dziewczyna odwróciła się, zobaczyła w rękach Oli przewód i wróciła po niego.

– Dzięki. – I znów ruszyła przed siebie.

– Kowalska, co wy tu wyprawiacie? Jedna drzwi wyważa, druga boso na mróz! Naćpane jesteście? – spod biurka podniosła się woźna.

– Przepraszam, pani Halino, nie bierzemy nic – odparła Ola, przestępując z nogi na nogę. W bose stopy wbijał się piasek i kamyki naniesione butami z ulicy. Przed akademikiem lód był gęsto posypany solą.

– Ewie mamę zabrali do szpitala. Zimno, mogę już iść? – Ola nie czekała na odpowiedź, tylko pobiegła na górę.

– O, Jezu! – Woźna ciężko opadła na krzesło i przeżegnała się. – Boże, chroń nas!

Ola wróciła do pokoju, otrząsnęła piasek z nóg, poskładała porozrzucane przez Ewę rzeczy, włożyła kapcie i poszła z czajnikiem na kuchnię. Jutro egzamin, rozgrzeje się herbatą i wróci do nauki.

Zmierzchało, gdy do drzwi cicho zapukano.

– Kto tam? – krzyknęła Ola, ale nikt nie odpowiedział.
Westchnęła, wstała z łóżka i otworzyła.

– Cześć! – W drzwiach stał Tomek, trzymając przed sobą skromny bukiecik.

– Wejdź. – Ola poczekała, aż Tomek przekroczy próg, i dopiero wtedy powiedziała, iż Ewy nie ma.

– Przecież jutro ma egzamin – zdziwił się.

– Pójdę do dziekanatu, wyjaśnię, iż mama zachorowała, zaliczy w sesji poprawkowej. – Ola nie spuszczała wzroku z kwiatów.

– To dla ciebie – Tomek podał jej bukiet.

– Dzięki. Herbaty chcesz? – Dziewczyna podeszła do okna, wzięła słoik.

– Idę po wodę, a ty się rozbierz – uśmiechnęła się i wyszła.

Tomek zdjął tylko buty, zrobił dwa kroki i znalazł się przy łóżku Ewy. Usiadł i pogładził po kocu, jakby głaskał dziewczynę.

Gdy Ola wróciła, postawiła słoik z kwiatami na stole, odsunęła się i spojrzała na bukiet.

– Ładne. Co to za kwiaty?

– Groszek pachnący – odpowiedział Tomek. – Muszę iść. – Wstał.

– Mieliście z Ewą jakieś plany? – spytała gwałtownie Ola. Nie chciała, żeby wyszedł.

– Tak. Załatwiłem bilety na koncert.

– Serio? To weź mnie. Po co mają się zmarnować.

Tomek zawahał się.

– Jutro masz egzamin.

– No i co? – machnęła ręką. – Cały dzień się uczę, czas na odpoczynek.

Tomek się zastanawiał. Ewy nie było, a bilety przepadną. Z Ewą dopiero zaczynali, nic poważnego. Koncert z jej współlokatorką to nie zdrada, prawda?

– Chodźmy – powiedział.

– Super! – Ola podskoczyła z euforii i klasnęła w dłonie. – Czekaj na mnie przed drzwiami, muszę się przebrać.

– Jasne. – Tomek gwałtownie włożył buty i wyszedł.

Po pięciu minutach Ola wyszła. Tomek zauważył, iż zdążyła podkreślić rzęsy i usta, spięła włosy w zgrabny kucyk. Kiedy to zrobiła?

– Chodźmy, spóźnimy się – pospieszył ją.

Na koncercie Ola podrygiwała, podskakiwała z rękami w górze i wrzeszczała razem z tłumem. Co chwilę zerkała na Tomka. Zaraził się jej nastrojem, rozluźnił i też zaczął krzyczeć.

Po koncercie szli pieszo, gorączkowo dyskutując o występie.

– Najbardziej podobało mi się to – Ola zanuciła fragment piosenki.

– Mhm. I jeszcze… – Tomek też zanucił, choćby powtórzył kilka angielskich słów.

Tak doszli pod akademik. Ola pociągnęła za zamknięte drzwi.

– Dzisiaj dyżur ma Halina. Nigdy nie otworzy. Co teraz? – rozłożyła ręce.

– Chodź. – Tomek wziął Olę pod rękę i poprowadził wzdłuż budynku. Za rogiem zobaczyli dwie dziewczyny, które wchodziły przez okno na parterze. – Łapmy się, zanim zamkną!

Popchnął Olę, ktoś wyciągnął ręce i wciągnął ją do środka. W tym momencie za rogiem rozległ się świst.

– Szybciej! – krzyknęła Ola przez okno.

Tomek podciągnął się i wślizgnął do środka. Ola zamknęła okno i zasunęła zasłonę. Za oknem świst oddalił się. Wszyscy wymienili spojrzenia.

– Dzięki, idziemy – Tomek pociągnął Olę do drzwi.

Za ichPo latach Ewa i Tomek siedzieli w milczeniu na balkonie swojego mieszkania, patrząc na zachód słońca, wiedząc, iż przeszłość, choć bolesna, w końcu przyniosła im pokój.

Idź do oryginalnego materiału