Kusi pięknymi widokami, ale pochłonęła już kilkudziesięciu turystów. Wśród zaginionych jest też Polak

g.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: saiko3p/istock


Ta przepiękna kraina w Indiach jest niezwykle popularna. Malownicze widoki cieszą oczy, a szerokie szlaki zachęcają do wędrówki. Niestety od lat owiana jest też złą sławą. Choć Dolina Parvati jak magnes przyciąga turystów złaknionych niezapomnianej przygody, niektórzy nigdy z niej nie wracają.
Dolina Parvati znajduje się w północnych Indiach, w stanie Himachal Pradesh. Niemal przez cały rok zjeżdżają się do niej tysiące turystów, aby podziwiać zapierające dech w piersiach widoki i przejść się malowniczymi trasami pośród zalesionych gór, lodowców i wartkich potoków. Niestety to miejsce słynie nie tylko z pięknych krajobrazów i szlaków trekkingowych. Nie bez powodu nazywa się je Doliną Śmierci.


REKLAMA


Zobacz wideo Blanka Lipińska wspomina podróże z "(Nie)Poradnika Turystycznego". Gdzie było najwięcej trudności?


Dlaczego Dolinę Parvati nazywa się Doliną Śmierci? Mroczna historia pięknego miejsca
Od początku lat 90. XX wieku w Dolinie Parvati zaginęło kilkadziesiąt osób. Zwykle były to osoby młode, wysportowane i cieszące się dobrym zdrowiem, które chciały tylko udać się na pieszą wędrówkę. Ratownicy jednak do dziś nie potrafią wyjaśnić przyczyn ich zniknięcia. Pierwsze udokumentowane zaginięcie miało miejsce w 1991 roku. 24-letnia Odette Houghton z Australii uwielbiała górskie podróże i często wyjeżdżała z plackiem, by zwiedzać malownicze tereny. Jak podano na stronie australianmissingpersonsregister.com, w tamtym czasie od roku mieszkała w Indiach i często zmieniała miejsce pobytu, by dokładnie poznać ten kraj. Jej ostatnim przystankiem była właśnie Dolina Parvati. Choć Odette solidnie przygotowała się do podróży i była doświadczoną wędrowniczką, nigdy nie wróciła ze szlaku, a rodzina do dziś nie wie, co się z nią dzieje. Rok po tym zaginięciu doszło do kolejnej tajemniczej sprawy. Dotyczyła ona 30-letniej Marianne Heer ze Szwajcarii. Kobieta była widziana po raz ostatni w miasteczku Manikaran, położonym właśnie w słynnej dolinie. Od tamtej pory po turystce nie ma ani śladu.
Zobacz też: Ranking najmniej przyjaznych państw dla turystów. Czym zasłużyły sobie na taką opinię?


Dolina Parvati: zaginięcia. Bruno Muschalik 2024
W historii zaginięć w Dolinie Parvati jest również jedna polska sprawa. 24-letni Bruno Muschalik z Zabrza od dłuższego czasu planował podróż do Indii. To marzenie udało mu się spełnić pod koniec lipca 2015 roku. Pierwszym przystankiem było New Dehli, gdzie spędził kilka dni. Następnie wyruszył do Manali, miasta w północnych Indiach. Tam, w nocy z 8 na 9 sierpnia, zatrzymał się w lokalnym hostelu. Rano miał pojechać do Doliny Parvati na wymarzoną wędrówkę. Mężczyzna regularnie wymieniał z rodzicami wiadomości mailowe, w których relacjonował przebieg swojej podróży. W pewnym momencie kontakt się urwał. Według doniesień świadków Bruno był widziany po raz ostatni w miejscowości Kasol, która stanowi popularną bazę wypadową dla wędrowców przemierzających Dolinę Śmierci. Od tamtej pory słuch po młodym Polaku zaginął. W poszukiwania zaangażowała się nie tylko rodzina, ale również lokalni przewodnicy, jednak mężczyzny nigdy nie odnaleziono.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału