Jak informuje serwis Lokalna24.pl, obraz został zamówiony przez księdza jako prezent dla wszystkich parafian. Duchowny skorzystał ze swoich kontaktów i poprosił o pomoc przyjaciela. Jego zadaniem było stworzenie repliki dzieła autorstwa Jana Henryka Rosena przedstawiającego św. Michała Archanioła. Okazuje się jednak, iż istnieją znaczące różnice między obrazem stworzonym około 50 lat wcześniej w Stanach Zjednoczonych a jego współczesną interpretacją. W efekcie niespodzianka nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony wiernych.
REKLAMA
Zobacz wideo Szymon Hołownia omawia raport NIK. Tak płynął strumień pieniędzy do Kościoła
Ksiądz powiesił obraz, a wierni nie kryli zaskoczenia. Zobaczyli jego twarz
Oryginalne dzieło zostało namalowane w 1974 roku na zlecenie księży michalitów. Na obrazie św. Michał Archanioł ukazany jest jako młody wojownik stojący na skale. Miecz symbolizuje zwycięstwo nad złem, a sama postać emanuje siłą i majestatem. Podczas uroczystego odsłonięcia kopii dzieła Jana Henryka Rosena w jednej z parafii na Opolszczyźnie wierni otrzymali zaś coś zupełnie nowego. Na ścianie za ołtarzem głównym kościoła zawisła postać, której twarz wyraźnie przypominała wizerunek samego księdza. Ponadto w jej rękach znalazła się lokalna świątynia w miniaturowej wersji. Taki widok był nie lada zaskoczeniem dla wiernych. Choć sądzono, iż niespodzianka sprawi im radość, ostatecznie nie wzbudziła oczekiwanego entuzjazmu.
Obraz z twarzą księdza "nie został przyjęty". Już nie ma po nim śladu
Do uroczystego odsłonięcia obrazu doszło 25 maja tego roku. W związku z wątpliwościami ze strony parafian ksiądz wyjaśnił, iż "artysta wykorzystał jego twarz jako model". Dla niego również takie rozwiązanie było zaskoczeniem, jednak miało konkretny cel. Chodziło o to, by wskazać, iż "każdy może odnaleźć się w postaci świętego". Część wiernych nie uznało jednak tej interpretacji i stwierdziło, iż obraz jest niestosowany. Jego pojawienie się w świątyni skutkowało nieprzychylnymi uwagami, przez co duchowny usunął go z kościoła.
Sprawdź również: To tu frekwencja była najwyższa. Mieszkańcy nadmorskiego kurortu tłumnie ruszyli na wybory
Prezent nie został przyjęty, więc zostanie zdjęty
- stwierdził ksiądz, cytowany przez portal lokalna 24.pl. Duchowny zapowiedział także oficjalne przeprosiny kierowane do wiernych. Miało dojść do nich podczas jednej z niedzielnych mszy. Ponadto zapewniał, iż złe emocje wśród ludzi nie był jego celem. Chciał jedynie podarować im coś wyjątkowego.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.