Krzyże zamiast górskich widoków. Tak inwestor walczy o nowy hotel. "Czujemy się szykanowani"

gazeta.pl 1 godzina temu
Pensjonat Anna Maria od lat sprawiał kłopot mieszkańcom sąsiednich budynków. Niegdyś był własnością jednej ze spółek węglowych, a w 2011 roku kupił go prywatny inwestor, Sławomir Janiszewski, który planował wybudować w jego miejscu pięciogwiazdkowy hotel. Sąsiedzi jednak się nie zgodzili.
Jak podaje "Tygodnik Podhalański", Anna Maria od wielu lat pełni funkcję dzikiego miejsca noclegowego dla bezdomnych. Budynek przeszedł kilka pożarów i nadaje się do rozbiórki. Sławomir Janiszewski stara się o pozwolenie na wyburzenie pensjonatu i budowę obiektu hotelowego. I wydawałoby się, iż nie będzie przeszkód, ponieważ plan zagospodarowania dopuszcza taką możliwość.

REKLAMA







Zobacz wideo Karpiel-Bułecka nie mógł uwierzyć w to, ile wydał w Zakopanem. Tyle policzyli go za gofry



Mieszkańcy Zakopanego weszli w spór z właścicielem zrujnowanego pensjonatu. "Czujemy się szykanowani"
Sąsiedzi jednak skutecznie blokują inwestycję. Ich zdaniem planowany obiekt będzie zbyt duży, a goście, którzy będą do niego przyjeżdżać, utrudnią codzienne życie. - Ten nowy hotel ma być o wiele większy niż obecny pensjonat, powstanie przed naszymi oknami zupełnie nowe skrzydło. Nie mielibyśmy nic przeciwko inwestycji, gdyby zachowana została dotychczasowa jego wielkość - powiedziała w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" pani Anna, jedna z sąsiadek pensjonatu Anna Maria.



Mimo iż inwestor ostatecznie otrzymał zgodę na budowę, mieszkańcy ją zablokowali i jak twierdzą, od tamtego czasu w okolicy dzieją się niepokojące rzeczy. - Czujemy się szykanowani. Z balkonu ustawionego w naszą stronę często o godzinie szóstej rano ktoś puszcza głośno Radio Maryja. Tuż przy płocie naszej posesji postawione zostały dwa cmentarne krzyże, składowane są worki ze śmieciami. Takie działania wpływają na prowadzony przez nas wynajem. Kto chciałby wynająć pokój z widokiem na cmentarne krzyże? - zapytała sąsiadka. Dodała także, iż w internecie pojawiło się wiele negatywnych opinii dotyczących pokoi, które wynajmuje.


Na terenie Anny Marii pracuje dozorca. "Modlę się o szóstej rano i włączam Radio Maryja"
Urzędnicy ze starostwa tatrzańskiego przekonują, iż jeżeli planowany budynek spełnia wymagania prawne, nie ma powodów, by odmówić wydania pozwolenia na budowę. Dziennikarze lokalnych mediów udali się na miejsce, gdzie spotkali mężczyznę, który wyjaśnił, iż jest dozorcą nieruchomości. - To miejsce nie było sprzątane od 10 lat. Teraz to robimy. Worki na śmieci zostaną wywiezione. Jestem bardzo religijny, modlę się o szóstej rano i dlatego włączam Radio Maryja. Nie sądziłem, iż może to komuś przeszkadzać. Mam umowę zlecenie na zajmowanie się tym terenem, dbanie o niego. jeżeli chodzi o krzyże, to zmarło tu dwóch moich kolegów i chciałem ich upamiętnić, mam na to zgodę właściciela - powiedział. Inwestor odpiera zarzuty stawiane przez sąsiadów i przekonuje, iż ich działanie ma na celu jedynie osiągnięcie korzyści majątkowych. Co sądzisz o tej sytuacji? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału