Teściowa krytykuje wszystko: od mojej sukienki po nasze mieszkanie
Agnieszka i jej mąż Krzysztof tymczasowo mieszkają z jej rodzicami w niewielkim domu na przedmieściach Poznania. To konieczność – młodzi wzięli kredyt hipoteczny na nowe mieszkanie i od trzech lat sumiennie spłacają raty. Niestety, ich plany na szczęśliwe życie rodzinne psuje teściowa, której wtrącanie się zamienia każdy dzień w prawdziwy egzamin cierpliwości.
Od samego początku Agnieszka nie chciała mieszkać pod jednym dachem z matką Krzysztofa, Wandą Kazimierą. Ich charaktery to ogień i woda. „Ona jest z tych, którzy zawsze mają pretensje do wszystkiego – skarży się Agnieszka koleżance. – Wydaje się, iż drażni ją choćby to, iż słońce świeci nie tak. Z takimi ludźmi nie da się normalnie żyć. Staram się milczeć, nie dyskutować, ale moja cierpliwość się kończy. Krytykuje wszystko, co robię, i już się duszę pod ciężarem jej uwag.”
Na wesele rodzice Agnieszki podarowali parze pięćdziesiąt tysięcy złotych – na wkład własny do kredytu. Ojciec Krzysztofa zostawił mu mały pokój w starej kamienicy, a Wanda Kazimiera dołożyła dziesięć tysięcy. To wystarczyło, by kupić mieszkanie w nowym budynku. Czekali, aż deweloper skończy wykończenie, i teraz w końcu mogą się wprowadzić, zwłaszcza iż Agnieszka spodziewa się dziecka. „Wkrótce będziemy mieć swoją rodzinę, swój dom – marzy. – Wyprowadzimy się od rodziców i wszystko się ułoży.” Ale remont dewelopera okazał się daleki od ideału. „Instalacje działają, ale tapety w niektórych miejscach odchodzą, a panele skrzypią. To drobiazgi, ale i tak wymagają czasu i pieniędzy” – wzdycha Agnieszka.
Wanda Kazimiera, ledwie przekroczyła próg nowego mieszkania, zarzuciła młodym gradem krytyki. „To nie remont, tylko kompromitacja! Za takie pieniądze można było postawić pałac! I ten widok z okna – koszmar!” – oznajmiła. Agnieszka tylko wzruszyła ramionami. Jej zdaniem widok na park, podwórko i place zabaw był całkiem przyjemny. „Nie patrzymy przecież na śmietnik! Co jej się nie podoba?” – dziwi się. Teściowa zawsze taka była: na ślubie nie podobała jej się suknia Agnieszki, przed ślubem krytykowała obrączki, teraz mieszkanie. „Rozumiem, dlaczego jej pierwszy mąż uciekł. Z takim charakterem żaden facet nie wytrzyma. choćby własnego życia nie potrafi sobie ułożyć – ciągle coś nie tak” – gorzko zauważa Agnieszka.
Ale prawdziwy koszmar zaczął się, gdy teściowa dowiedziała się, iż młodzi chcą poprawić remont. Codziennie rano dzwoni z sarkastycznymi pytaniami: „No co, wprowadziliście się? A, przecież wy milionerzy, jeszcze sobie remont urządzacie! Jak to było możliwe żyć bez tych pałaców wcześniej?” Agnieszka pewnego dnia straciła cierpliwość i ostro odpaliła: „Robimy remont za swoje pieniądze, wasze dziesięć tysięcy już dawno poszło. Przestań do nas dzwonić!” Wanda Kazimierz przeszła do kontrataku, przypominając o pieniądzach i pokoju po ojcu Krzysztofa, z którym sama nie miała nic wspólnego. „Jeśli wam tak szkoda, to oddamy wszystko!” – rzuciła Agnieszka. Teściowa rozbeczała się, oznajmiając, iż jeżeli Krzysztof się na to zdecyduje, wymaże go ze swojego życia.
Koleżanka, wysłuchawszy Agnieszki, spytała: „A jak na to reaguje Krzysztof?” Agnieszka westchnęła: „Mówi, iż wie, jaki jego matka ma trudny charakter, ale to przecież jego matka, trzeba wytrzymać. On po prostu macha ręką, a ja już nie daję rady.” Matka Agnieszki próbowała porozmawiać z Wandą Kazimierą, ale ta upierała się: „Mój Krzysztof będzie harował na kredyt i remont, gdy synowa w ciąży! Jak dziecko podrośnie, wtedy się za to weźmiecie. Po co go jeszcze bardziej zadłużać?”
Koleżanka Agnieszki rzuciła nieoczekiwaną teorię: „Dopóki mieszkacie u twoich rodziców, ona nie może tak często was nachodzić. A jak się wprowadzicie, zacznie kontrolować.”
Agnieszka zdaje sobie sprawę, iż jeżeli teściowa zacznie przychodzić codziennie sprawdzać, czym karmi Krzysztofa, jak sprząta i czy w ogóle żyją „jak należy”. „Ona się nie martwi o syna, tylko o siebie. Ona potrzebuje kontroli” – zauważa koleżanka. Ta myśl przeraża Agnieszkę. jeżeli Wanda Kazimierz zacznie wpadać codziennie pod pretekstem „pobawienia się z wnukiem”, życie stanie się piekłem.
Agnieszka jest zrozpaczona. Nie wie, jak ochronić swoją rodzinę przed teściową, nie niszcząc przy tym związku z Krzysztofem. TerAgnieszka postanawia, iż najpierw spokojnie porozmawia z mężem, a jeżeli to nie pomoże – kupi Wandzie Kazimierze bilet na wycieczkę do Zakopanego, żeby miała zajęcie i trochę odpoczęła od kontrolowania ich życia.