Krew z krwi i kość z kości

mieszkaniec.pl 1 tydzień temu

Witam, panie Eustachy! Pan jak zwykle na posterunku…
Kazimierz Główka starym zwyczajem swój pobyt na bazarze na pl. Szembeka kończył na pogawędce z Eustachym Mordziakiem, kupcem bieliźnianym, a swoim znajomym.

– A cóż ja innego mogę robić, panie Kaziu? Poza tym przywykłem już, a nawet, powiem panu – polubiłem takie życie. Zawsze człowiek jest pośród ludzi, z tym i owym pogada – o, z panem na przykład.

– Trzeba przyznać, iż jest o czym. Dzieje się wokół, a dzieje.

– Ludziska najczęściej o polityce rozprawiają, ale ja, szczerze mówiąc, nie bardzo lubię o niej mówić. Ja jestem człowiekiem łatwowiernym. U mnie słowo, jak to mówią, droższe pieniędzy. Tymczasem u polityków, co zauważam już od dłuższego czasu, słowo znaczy tyle co nic.

– Jest pan zgorzkniały, to chce pan powiedzieć? Nie dziwię się.

– No weź pan tę formalnie drugą osobę w państwie. Niby dygnitarz, a zachowuje się jak ostatni … nie powiem kto, żeby niczyich uszu nie obrazić.

– Faktycznie, nie popisał się.

– Ja tylko jestem ciekaw co sobie myślą ci, którzy go dziś słuchają, a którzy kiedyś uwierzyli mu, iż chce budować Polskę naszych marzeń, gdzie jeden będzie szanował drugiego, gdzie ta wieczna wojna będzie zakończona, a kraj na nowo zacznie się zrastać.

– Kiedyś w telewizji przy takich okazjach pokazywała się plansza „Przepraszamy za usterki”.

– Powiem panu, iż czasami odnoszę wrażenie, iż dziś ta plansza w ogóle nie powinna być zdejmowana z ekranu. Mam poczucie, iż od dłuższego czasu nasze życie toczy się trakcie niekończącego się remontu. Potykamy się o jakieś deski, cegły, zewsząd dobiegają głosy pracowników, którzy nie oglądając się na otoczenie, ani tym bardziej na dobre obyczaje, głośnio wykrzykują co myślą, a myśli na ogół mają plugawe i takiż język.

– Przykład idzie z góry, jak to mówią.

– Nie jestem przekonany. To zbyt łatwe tłumaczenie panie Eustachy, a choćby trochę jakby samousprawiedliwiające. Ktoś „tych na górze” wybrał. Sami się tam nie usadzili. Z kosmosu nie sfrunęli, Ruskie też ich nam na tankach nie przywieźli. Samemu sobie społeczeństwo ich wybrało. Na swój wzór i podobieństwo.

– To może dlatego tak wielu jest w tej chwili zadowolonych z tak niewielu?

– Tak jest! Można powiedzieć, iż ta klasa polityczna to krew z naszej krwi i kość z naszej kości..

Szaser

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec=

Idź do oryginalnego materiału