Krem na nic

magazynpismo.pl 5 dni temu

»Pobierz okładkę lipcowego wydania „Pisma”«

Zamiast kremu na noc, krem na nic. Ilustracja jest metaforą tego jak przemysł kosmetyczny „kremuje nam oczy” wizją wiecznej młodości przy pomocy pięknych modelek i elokwentnie brzmiących składów. Śluz ślimaka, ślina ptaka, czary-precz-zmary! Idealna twarz, która spogląda na nas z okładki przedstawia remedium typu instant, cud jednej nocy, zapewniający wygląd marzeń. W dobie mediów społecznościowych, obsesyjnego porównywania i oczekiwania szybkich efektów, jesteśmy łatwymi ofiarami branży beauty. Niestety nie da się zakremować niezdrowych nawyków, genów, a w końcu upływu czasu. Zadbajmy o to, co jest pod powierzchnią kremu i spójrzmy na siebie z przymrużeniem oka, choćby jeżeli będą od tego kurze łapki – tak o pracy nad okładką lipcowego numeru pisze jej autorka, ilustratorka

.

Od redakcji:

Wszyscy kupujemy kosmetyki pielęgnacyjne. Coraz więcej. I coraz więcej tych do twarzy. Żel, mydło, pianka, mgiełka, olejek, serum, baza, podkład, korektor, krem, mazidło za mazidłem, do nakładania, wklepywania, masowania, odświeżenia, wygładzenia, nawilżenia, odżywienia, odmłodzenia. Zastanawialiście się kiedyś, czy któraś z tych rzeczy rzeczywiście robi różnicę? Czy dzień bez serum albo noc bez kremu zadziała jak odebranie sobie tlenu? Nie zastanawiamy się, przyjmujemy, iż trzeba, iż do czasu, kiedy nie zostanie wynalezione serum młodości, będziemy przyjmować substytuty w plastikowych albo szklanych pojemniczkach.

Ostatnio wpadła mi w oczy reklama kosmetyku: „Reklamy tego kremu nigdzie nie zobaczysz, choć ma setki euforycznych opinii. Guru wygładzania”. Nazwa kremu nigdzie nie pada, …

Idź do oryginalnego materiału