Kraków smakuje. La Traviata na talerzu – kulinarna opera w restauracji Bona

krknews.pl 1 tydzień temu

Są takie wieczory, kiedy jedzenie przestaje być tylko jedzeniem, a staje się… opowieścią. W piątek w restauracji Bona (w butikowym hotelu The Crown Kraków przy ul. Królewskiej) przeżyłam właśnie coś takiego. Kolacja degustacyjna inspirowana operą „La Traviata” Giuseppe Verdiego była czymś pomiędzy spektaklem, koncertem a wielką włoską ucztą. I do dziś mam ją w głowie – i na języku.

Pierwsze wrażenie: miejsce z klimatem
Restauracja Bona od progu robi wrażenie. Wnętrze to złoto, marmury, miękkie fotele w odcieniach popielu i musztardowe, welurowe kanapy. Wszystko utrzymane w stylu art déco, ale z nowoczesnym pazurem.

Czuć, iż to nie jest miejsce na szybki obiad – tylko na wieczór, który się celebruje. Każdy stolik nakryty perfekcyjnie: eleganckie szkło, złote sztućce, czarne serwetki z logo, nastrojowe światło i winietki w formie zrolowanego „libretta”. Klimat? Absolutnie na piątkę.

Akt I – Miłość i euforia
Na pierwszy rzut poszło amuse bouche: tatar z langustynki z granitą z ogórka i ginu oraz kawiorem z kalamansi. Podane na złotych łyżkach, na talerzu z podpisem Bona i pięknie złożoną serwetką. Mała porcja – dosłownie jeden kęs – ale smak intensywny, świeży, lekko cytrusowy, z nutą morza. Przemyślane, orzeźwiające, takie „dzień dobry, będzie się działo”.

Akt II – Dramat i poświęcenie
Pierwsza przystawka to półgęsek – podany w plasterkach, z musem z pasternaku i wiśniami z różowym pieprzem. Danie wyglądało bardzo elegancko i minimalistycznie. Purée aksamitne, mięso kruche, delikatnie wędzone, a wiśnie wnoszące słodycz i kwas. Do tego chipsy z topinamburu i kilka zielonych listków do przełamania. Piękne i pyszne.

Druga przystawka to wędzony węgorz z panna cottą z parmezanu, żelem z cydru, jabłkiem granny smith i… jadalnym kwiatkiem. Prezentacja totalnie bajkowa – kolory wiosny, kompozycja jak bukiet. A w smaku? Połączenie kremowości, kwasowości, dymu i słoności. Idealne z winem, które do tego dobrano – lekkie białe z mineralną nutą.

Akt III – Tragedia i rozstanie
Danie główne nr 1: halibut sous vide w bisque z homara, z chipsami z topinamburu i kiszoną cykorią. W misce wszystko zanurzone w aksamitnym sosie – intensywnym, lekko słonym, lekko pikantnym. Ryba delikatna jak masło. Chipsy dodały tekstury, a cykoria charakteru. Talerz wyglądał pięknie i aż żal było zjeść go zbyt szybko.

Danie główne nr 2: comber z jelenia z musem borowikowym, pudrem z pędów sosny i sosem z dymionego buraka. Wizualnie: perfekcja. Smakowo? Jeszcze lepiej. Dziczyzna miękka, aromatyczna, las na talerzu. Puder z pędów sosny – totalnie zaskakujący, pachnący igliwiem. Sos z buraka w głębokim burgundzie – kwaskowy, wytrawny. Jedno z najlepszych dań tego wieczoru.

Akt IV – Miłość, wspomnienia i pożegnanie
Na deser – reinterpretacja tiramisu: mus kawowy, espuma z mascarpone, kruszonka z amaretto. Podane w małej metalowej foremce, w towarzystwie espresso i kieliszka słodkiego wina. Wszystko wyglądało domowo, a zarazem elegancko.

I wtedy na salę wkroczył kucharz Kamil Urbanik z małym, kryształowym flakonikiem – i rozpylaczem do perfum. Wewnątrz – płynne amaretto. Każdy deser dostawał „psik” mgiełką, która dodawała aromatu i… efektu wow. Show na koniec? Zdecydowanie tak.

Bonus: menu i quiz
Menu wieczoru wyglądało jak program operowy – z tytułem, aktami, opisami dań i fragmentami libretta. Wszystko wydrukowane na eleganckim papierze i ozdobione nutami.

Do tego był też quiz z nagrodą – pytania dotyczyły La Traviaty, Giuseppe Verdiego i włoskiej kuchni. Wygrać można było zaproszenie na kolejną kolację degustacyjną. No cóż – nie udało się, ale i tak było warto spróbować.

Podsumowanie – czy warto?
Zdecydowanie tak. Restauracja Bona zrobiła kolację z pomysłem, emocją i perfekcyjnym wykonaniem. Każde danie było przemyślane, pięknie podane i bardzo smaczne. Do tego świetna obsługa, dobre wina, urocza atmosfera i koncept, który naprawdę działa.

To nie była po prostu kolacja – to był wieczór do zapamiętania. o ile chcecie przeżyć coś więcej niż tylko dobry posiłek, warto śledzić kolejne wydarzenia Bony. Kolejne kolacje degustacyjne inspirowane włoskimi operami odbędą się w maju i czerwcu. I wiecie co? Ja już rezerwuję stolik.

„Kraków smakuje” to cykl kulinarnych recenzji KRKNews.pl. Piszemy szczerze – doceniamy smak, jakość składników, świeżość, atmosferę i ogólne wrażenia. jeżeli coś nie spełnia oczekiwań, napiszemy o tym wprost. Prowadzisz miejsce, które warto odwiedzić? A może oferujesz produkt godny polecenia? Napisz do nas: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału