Wyjazdy do sanatorium na NFZ dla wielu osób są sposobem na zadbanie o zdrowie bez konieczności brania kredytu na uzdrowiskowe wczasy. To przez cały czas forma leczenia, ale z nutą odpoczynku, nowej rutyny i codziennych zabiegów, które pomagają wrócić do pełni sił. W jednym z naszych artykułów zapytaliśmy czytelników, jak postrzegają opłaty związane z takim turnusem. Reakcje były mocne, a spora grupa respondentów uznała, iż pobyty w sanatoriach powinny być całkowicie darmowe.
REKLAMA
Zobacz wideo "Sanatorium Miłości" z bliska! Oto najpiękniej położone uzdrowisko w Polsce
Ile kosztuje sanatorium z NFZ w 2025 roku? Trzeba liczyć kilkaset złotych za turnus
Choć wyjazd do sanatorium w dużej mierze finansuje państwo, nie oznacza to, iż kuracjusz nie ponosi żadnych kosztów. Najważniejsze pozycje na rachunku to zakwaterowanie i wyżywienie. Wysokość opłat nie zależy od humoru uzdrowiska, tylko od cennika Ministerstwa Zdrowia. Liczy się sezon oraz to, jaki pokój trafia na skierowaniu. Jedynki z prywatną łazienką są najwyżej wyceniane, natomiast pokoje wieloosobowe bez węzła sanitarnego mieszczą się w najniższej stawce.
1 października 2025 r. weszły ceny z niskiego sezonu, które dla wielu osób okazały się przyjemną niespodzianką. Trzytygodniowy pobyt w pokoju jednoosobowym z pełnym węzłem to 684,60 zł. Wersja bez łazienki kosztuje 462,70 zł. W studiu ceny plasują się między 342,30 a 548,10 zł, w zależności od tego, czy ktoś śpi sam, czy z drugą osobą. Najniższe stawki obowiązują w pokojach wieloosobowych, gdzie cały turnus to wydatek rzędu od 222,60 do 262,50 zł.
W teorii wszystko brzmi rozsądnie, ale osoby jeżdżące samochodem gwałtownie zauważają, iż budżet trzeba policzyć szerzej. Miejsca postojowe potrafią kosztować więcej niż połowa turnusu, a "łąka udająca parking" to wciąż norma, o której często wspominają kuracjusze. Do tego dochodzi opłata uzdrowiskowa, która w wielu komentarzach budzi większe emocje niż sama cena noclegu. Nie jest to jednak opłata "za oddychanie", tylko za utrzymanie infrastruktury i czystości w strefie uzdrowiskowej. Całość sprawia, iż realny koszt wyjazdu różni się od suchego cennika. A co na to wszystko czytelnicy?
Opinia czytelnikówFot. Screen ze strony: www.podroze.gazeta.pl
Czy koszt leczenia uzdrowiskowego powinien pokrywać NFZ? Opłaty za sanatorium dzielą Polaków
W sondzie zadaliśmy proste, ale jak się okazało bardzo nośne pytanie: czy prawie 600 zł za pobyt w sanatorium to dużo, czy mało? Odpowiedzi pokazały, iż temat dzieli czytelników równie skutecznie, co dyskusje o tym, kto pierwszy powinien korzystać z zabiegów. Wynik z 14 listopada 2025 r. ujawnił cztery wyraźne obozy. Najliczniejszy, z wynikiem 30,39 proc., uznał, iż taka opłata jest zbyt wysoka i iż wieloletnie składki powinny zapewniać bezpłatne turnusy. kilka mniej, bo 29,07 proc., wskazało, iż 600 zł to niewielki koszt, zwłaszcza iż za podobną cenę można spędzić jedną noc w hotelu. Kolejne 23,81 proc. określiło kwotę jako "całkiem przyzwoitą", a 16,73 proc. zaznaczyło, iż trudno to jednoznacznie ocenić, bo dla wielu osób ważna w tej sprawie jest kondycja portfela.
Pod sondą pojawiły się też komentarze, które podkręciły atmosferę pod tekstem. Jeden z czytelników pisał wprost:
Pobyt w sanatorium to nie jest wcale zwiedzanie nowych miejsc, tylko wspomaganie podstawowego leczenia. Niektórzy choćby kilka razy bywali w tym samym. Opłata klimatyczna to typowy haracz, bo przyjeżdżają tam ludzie z miejscowości o równie zdrowym klimacie albo i lepszym. Następny haracz to opłata parkingowa na kawałku niestrzeżonej łąki.
Dodał też, iż zrezygnował ze skierowania, bo wysłano go w góry, a jego zdaniem nie ma możliwości wyboru miejsca, które bardziej odpowiada zdrowotnie. Tuż obok pojawił się głos z zupełnie innej perspektywy:
600 za trzy tygodnie to jak za darmo, biorąc pod uwagę, iż mogło być jeszcze taniej. Przyjeżdżasz, płacisz 200 zł za tydzień, to chyba drożej jest w przytułku dla bezdomnych.
W dyskusji wybrzmiał też komentarz znacznie bardziej radykalny:
Już dawno powinny być zlikwidowane jakiekolwiek dopłaty z NFZ do sanatorium. To fundowanie wybrańcom półdarmowych wczasów. Zamiast tego powinna być szeroko dostępna i OBOWIĄZKOWA gimnastyka rehabilitacyjna w miejscu zamieszkania.
Tak różne głosy pokazują, iż suma kosztów potrafi odsłonić cały wachlarz oczekiwań wobec leczenia uzdrowiskowego. Dla jednych turnus to realna szansa na poprawę zdrowia w przystępnej cenie. Dla innych symbol nierównego dostępu do świadczeń. W efekcie 600 zł przestało być tylko liczbą z cennika, a stało się punktem zapalnym w dyskusji o tym, jak powinny wyglądać współczesne sanatoria i komu adekwatnie mają służyć.
Czy skoro kuracjusze płacą za sanatorium, powinni mieć możliwość wyboru miejscowości? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.


