Dzisiaj witam nową markę na blogu
Awesome Cosmetics. To świeżynka na rynku kosmetycznym i tak naprawdę dowiedziałam się o niej, kiedy dostałam od nich wiadomość z propozycją współpracy. Obejrzałam składy kosmetyków i absolutnie każdy mi się spodobał, dlatego od razu zgodziłam się na testy i koniec końców współpracę 😀.
W ofercie marki na chwilę obecną jest pięć kosmetyków: płyn micelarny, tonizująca esencja, krem na dzień, krem na noc i krem pod oczy. Mnie przede wszystkim interesował krem pod oczy, a niejako w bonusie do niego dostałam jeszcze esencję tonizującą i to o tej wspaniałej dwójce będę dzisiaj pisać.
Jest jeszcze jedna rzecz, zanim przejdę do konkretów, a mianowicie opakowania, a raczej ich dizajn. Naprawdę bardzo rzadko zwracam uwagę na opakowania, a tu od razu rzuciły mi się one w oczy. Kosmetyki zamknięte są w szklanych opakowaniach, w kolorze "szronionego" brązu, do tego złote i białe napisy. Wygląda to bardzo stylowo i bardzo mi się podoba.
Dobra, ale idźmy do brzegu.
💛 Awesome Cosmetics, Esencja tonizująca anti-aging Feel the fresh
Z ciekawych składników mamy hydrolat z geranium, na pierwszym miejscu w składzie, który ma działanie tonizujące, ściągające, łagodzące, regulujące wydzielanie sebum, sok z liści aloesu działający nawilżająco, jest ekstrakt z kłącza irysa, działający antyoksydacyjnie, wygładzająco, przeciwzmarszczkowo, jest ekstrakt z gronorostów filipińskich, są to algi, a wyciąg ma działanie antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowe, ujędrniające i pozostało ekstrakt z alg czerwonych, który także jest znakomitym antyoksydantem, substancją nawilżającą i kondycjonującą. Po tym składzie już widać czemu ów tonik został nazwany również esencją - jest bogato, nie ma to tamto.
Dozownik, czy raczej spraj rozpyla tonik cudowną mgiełką, to jest taka chmurka, która delikatnie osiada na skórze. To jeden z najlepszych rozpylaczy, z jakim miała do czynienia. Dzięki temu produkt ten nie tylko nadaje się do tonizowania skóry, ale także do odświeżania jej w ciągu dnia. Nie "moczy" skóry, dlatego nie rozmywa filtrów, czy makijażu. Jest moc.
Zapach tego kosmetyku określiłabym jako ziołowy z wyraźną nutą geranium/anginki, nie jest on męczący i gwałtownie znika.
Jako tonik sprawdza się bardzo dobrze. Nawilża, uelastycznia i napina skórę, przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji. Nie klei się na skórze. Dobrze współpracuje z kremem czy serum, które nakładam na niego. Niczego więcej nie chcę od tego typu kosmetyków.
Nie będę ukrywać, iż ten tonik tak dobrze mi się sprawdzał, iż nie mogła się od niego oderwać, zdetronizował na długi czas moje ukochane hydrolaty i na pewno jeszcze długo będzie gościł w mojej łazience.
Tonik esencję kupicie TUTAJ.
💛 Awesome Cosmetics, Krem pod oczy anti aging Feel the wake
Podobnie jak w toniku tak i tutaj mamy bogactwo składników i tak: jest hydrolat z geranium, jest gliceryna działająca nawilżająco, jest witamina C w formie glukozydu askorbylu w ilości 5%, która działa rozjaśniająco, rozświetlająco, przeciwzmarszczkowo, ujędrniająco, witaminę tę stabilizuje i podbija jej działanie kwas ferulowy, jest olej z pestek moreli jest olej z pestek cytryny, jest masło cupuacu, masło illipe, które natłuszczają, uelastyczniają, wygładzają i zabezpieczają skórę, podobnie jak w esencji tak i tutaj mamy ekstrakt z kłącza irysa, który działa antyoksydacyjnie, wygładzająco, przeciwzmarszczkowo, jest ekstrakt z gronorostów filipińskich, mający działanie antyoksydacyjne, ujędrniające, jest ekstrakt z alg czerwonych, który nawilża i działa antyoksydacyjnie. Jest także bardzo interesujący składnik zwany Sirtalice™ ogólnie rzecz biorąc jest to biofermet z bakterii, który działa na zasadzie botox-like. Przeczytałam o nim sporo ciekawych artykułów, ale też obejrzałam kilka filmików, na których efekt jego „botoksowego” działania widać już praktycznie po 20-30 minut. Jest to bardzo ciekawe. Cały skład jest interesujący i naprawdę bogaty.
Zanim przejdę do użytkowania to … bardzo podobał mi się fakt, iż w kartonowym opakowaniu, w którym zapakowany był krem, znalazłam również szpatułkę do jego nabierania. Niby drobiazg, ale przypomina higienie.
Sam krem ma lekko masełkowatą konsystencję, pachnie bardzo delikatnie "budyniowo", podczas rozprowadzania na skórze wydaje się być tłusty. Wchłania się bardzo szybko, do satynowego matu, nie jest wyczuwalny na skórze, ale kiedy dotkniecie skóry czuć na niej satynową powłoczkę.
Obecnie stosuję go tylko na dzień, bo znakomicie wygładza skórę, napina ją i "rozprostowuje" bardzo drobne zmarszczki. Skóra pod oczami wygląda bardzo ładnie. Ten krem znakomicie nawilża i natłuszcza skórę. Do tego wszystkiego świetnie dogaduje się z filtrami, korektorami, pudrami itp... Po całym dniu skóra wygląda zdrowo i nie jest przesuszona. Normalnie szkoda go nakładać na noc, kiedy nikt nie widzi, jak ładnie skóra pod oczami wygląda. Naprawdę bardzo mnie ten krem zaskoczył. Jak wiecie, kremów pod oczy przerobiłam całe góry, a ten jest jednym z lepszych, jakie miałam. Jest lekki, natłuszcza, nawilża, nie obciąża, nie powoduje opuchnięć, zabezpiecza i sprawia, iż skóra wygląda bardzo bardzo dobrze.
Na chwilę obecną po poznaniu dwóch kosmetyków przyznaję, iż nazwa marki jest całkiem trafiona 😁.
Krem kupicie TUTAJ