Kościelec to szczyt w Tatrach Wysokich o wysokości 2155 m n.p.m. Jest to jeden z ciekawszych i niebezpiecznych szczytów w tych największych górach w Polsce. Dotrzeć na niego można między innymi z Zakopanego, z Kuźnic, dlatego trasa naszej wycieczki wyglądała tak: Kuźnice – Hala Gąsienicowa – Przełęcz Karb – Kościelec. W 2016 roku na Kościelcu byliśmy sami, natomiast na samej Przełęczy Karb w 2022 roku z kilkuletnim dzieckiem. Ten wpis jest połączeniem tych dwóch wycieczek.
Przełęcz Karb położona jest w Tatrach na wysokości 1853 m n.p.m. Znajduje się dokładnie między Kościelcem a Małym Kościelcem. Dla jednych stanowi wspaniały punkt widokowy i miejsce docelowe, natomiast dla innych początkiem przed wejściem na Kościelec.
Jaką trasą dojść na Przełęcz Karb 1853 m n.p.m. i Kościelec? Szlak z Zakopanego (Kuźnice) na mapie
Na Przełęcz Karb można dotrzeć z Zakopanego. My wybraliśmy szlak z Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki, Schronisko PTTK Murowaniec i Czarny Staw Gąsienicowy. Potem z Karbu schodziliśmy nad Zielony Staw, do Murowańca i przez Boczań do Zakopanego. Maja czasami szła na nóżkach, a czasami wskakiwała do nosidełka.
- Długość całej trasy: 19,3 km.
- Czas wycieczki z przerwami: 11 godzin.
- Suma podejść na szlaku: 1182 metrów.
Czarny szlak na Kościelec – mapa trasy
Z Przełęczy Karb na Kościelec prowadzi szlak czarny. Wejście na szczyt zajmuje około 45 minut – 800 metrów trasy. Ten odcinek polecany jest dla doświadczonych piechurów. Nie ma tam żadnych ułatwień i w niektórych miejscach trzeba pomagać sobie rękami. Na tym szlaku byliśmy sami bez dziecka w 2016 roku.
Parking w Zakopanem
Przyjechaliśmy na parking w Zakopanem przed godziną 5 rano. Zatrzymaliśmy się przy rondzie Jana Pawła II. Tam kiedyś parking był darmowy, ale już od dłuższego czasu stoi przy ulicy parkomat. Opłata za cały dzień to 22,90 zł. Najlepiej zapłacić kartą.
- Współrzędne parkingu w Zakopanem: 49.2843, 19.9733.
Droga do Kuźnic
Do Kuźnic z parkingu doszliśmy w ciągu 40 minut. To około 2 kilometry chodnikiem. Podejście można sobie skrócić, korzystając z taksówek, które czekają przy parkingu. Przy większej grupie wychodzi po kilka złotych, a tak to samemu trzeba wydać +20 złotych za przejazd. O godzinie 6 staliśmy już przy kasie biletowej nad Potokiem Bystra. Musieliśmy swoje odczekać, bo sporo ludzi już było na szlaku.
Kuźnice – Dolina Jaworzynki – Przełęcz Między Kopami (Karczmisko)
Kupiliśmy wejściówki (bilet normalny – 10 złotych) i ruszyliśmy żółtym szlakiem do Doliny Jaworzynki. Mogliśmy wybrać wejście niebieskim szlakiem przez Boczań, ale niedawno tamtędy szliśmy. Przez 1,8 km można powiedzieć, iż jak na Tatry, to szliśmy po prostym.
Do Doliny Jaworzynki weszliśmy sami i było niezwykle spokojnie. Słońce jeszcze nie wstało nad szczyty. Szliśmy wzdłuż Potoku Jaworzynka i po około 60 minutach rozpoczęliśmy strome podejście. Wspinaliśmy się pod górę i oglądaliśmy wspaniałe widoki na Beskidy. Po 3 kilometrach dotarliśmy na Przełęcz Między Kopami 1499 m n.p.m.
Przełęcz Między Kopami
Nie odpoczywaliśmy zbyt długo, tylko ruszyliśmy dalej niebieskim szlakiem w kierunku Hali Gąsienicowej i Schroniska PTTK Murowaniec. Z lewej strony mieliśmy Wielką Królową Kopę 1531 m n.p.m., natomiast z prawej Małą Królową Kopę 1577 m n.p.m. Przed nami było jakieś 30 minut drogi – 1,5 km. Nasza trasa początkowo prowadziła pod górę, a potem nagle opadła w dół w kierunku Hali Gąsienicowej. Gdy schodziliśmy w dół, to oglądaliśmy jedne z najpiękniejszych widoków na Tatry.
Schronisko PTTK Murowaniec
O godzinie 8:20 byliśmy już przy Murowańcu. Na zewnątrz było sporo osób, natomiast w środku znaleźliśmy jeszcze sporo wolnych ławek. Weszliśmy tam, żeby zjeść śniadanie. Musieliśmy się posilić, bo dopiero teraz czekała na nas adekwatna trasa. 40 minut spędziliśmy w środku, spojrzeliśmy na mapę i ruszyliśmy dalej.
Czarny Staw Gąsienicowy
Nie zmieniliśmy koloru trasy, bo prowadził nas dalej szlak niebieski. Mieliśmy do przejścia 1,6 km, czyli jakieś 40 minut. Trasa delikatnie prowadziła w górę. Najpierw między kosówkami, a potem już po płaskich głazach. Robiło się coraz chłodniej, gdy docieraliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy. Byliśmy tam już kilka razy. Wspaniale widać szczyty Tatr Wysokich. Ach ta Orla Perć. O tam!!!
Czarny szlak na Karb
Obejrzeliśmy widoki, odbijające się w tafli jeziora szczyty Tatr, i rozpoczęliśmy podejście czarnym szlakiem na Karb 1853 m n.p.m. Do przejścia mieliśmy zaledwie 800 metrów. Tam musieliśmy pokonać 250 metrów w pionie. Szło nam się wyjątkowo dobrze. 40-minutowy odcinek od stawu na Przełęcz Karb w naszych warunkach to przede wszystkim widoki na ściany Kościelca i czasami na Czarny Staw Gąsienicowy. Szlak prowadzi zakosami to kamieniach i jest bardzo łatwy, chociaż stromy. Musieliśmy uważać na sypkie kamyczki pod nogami. Oprócz nas szło jeszcze kilka osób. Jedna osoba miała lęk wysokości i bardzo ciężko jej tam było. W niektórych momentach jej grupa wciągała ją na siłę do góry. Trzeba ten szlak rozważyć, jak ktoś ma lęk wysokości.
- Przełęcz Karb – trudność 2/5.
Mały Kościelec 1863 m n.p.m.
U samej góry już było wspaniałe. Nim dotarliśmy na Karb, to weszliśmy na Mały Kościelec 1863 m n.p.m. i już tam mogliśmy się delektować wspaniałymi widokami. Piorunujące wrażenie zrobił na nas Kościelec, na którym byliśmy kilka lat temu. Wtedy nie widzieliśmy nic, bo była gęsta mgła. Gdy dotarliśmy na Przełęcz Karb, to usiedliśmy przy tabliczkach.
Szlak czarny z Przełęczy Karb na Kościelec – relacja z 2016 roku
Przełęcz Karb znajduje się na wysokości 1853 m n.p.m. Odnajdujemy tam 2 ważne informacje. Pierwsza, iż szlak turystyczny na Kościelec jest bardzo trudny i należy uważać na spadające kamienie. Druga natomiast, aby nie zbaczać ze znakowanego szlaku, nie robić skrótów, hałasu, niczego nie niszczyć. Normalne jest, iż znajdujemy się w Tatrzańskim Parku Narodowym, chociaż wiadomo, iż niszczyć nigdzie nie można. Chwila odpoczynku i bierzemy się za Kościelec. Idziemy granią, a widoków na Dolinę Gąsienicową nie mamy żadnych. Szczyt jest coraz bliżej przed nami.
Tatrzański Kościelec – trudności na szlaku czarnym
Początkowo szlak jest łatwy. Pierwsza trudność znajduje się dopiero przy wąskiej, dobrze urzeźbionej rynnie, którą do góry pokonuje się łatwo, gorzej jest z zejściem, zwłaszcza iż z prawej strony możemy się przerazić sporą stromizną. Zdjęć z tego odcinka mamy mało, ponieważ było bardzo zimno, a na dodatek kropiło i aparat dla własnego bezpieczeństwa wylądował w plecaku. Zdobyliśmy szczyt powoli, bo skały były śliskie. Głosy osób, które były 10 minut za nami ucichły. Chyba zrezygnowali przy pierwszej przeszkodzie. Czasem zdarzyło się tak, iż chmury przechodziły. Przez chmury nie widzieliśmy zbyt wiele, ale i tak byliśmy pod ogromnym wrażeniem.
Majestatyczna góra Kościelec 2155 m n.p.m. – szczyt w Tatrach
Zdobyliśmy już nieco wysokości i doszliśmy do miejsca najtrudniejszego dla nas na tym odcinku. Nie ma na nim żadnych sztucznych ułatwień. Cały ten szlak jest od nich uwolniony, chociaż w tym miejscu na pewno by się przydały. W tym miejscu były chwile zwątpienia. Do góry idzie się łatwo, gorzej może być potem przy zejściu, jeszcze jak jest ślisko. Angelika wygramoliła się na skałę, a ja po wymyśleniu 100 powodów, dlaczego lepiej zostać na dole udałem się za nią w stronę szczytu. Gdy ona była już na Kościelcu, ja pokonywałem ostatnie metry stromego podejścia. Trzeba przyznać, iż szlak faktycznie jest trudny, zwłaszcza dla kogoś, kto z Tatrami Wysokimi nie jest obyty. Miejscami było trudno, ale udało się zdobyć szczyt Kościelec. Teraz tylko wrócić w doliny.
Z Przełęczy Karb nad Czarny Staw Gąsienicowy i do Murowańca
Po kolejnym przystanku rozpoczęliśmy schodzenie w dół za niebieskim szlakiem. Nad Zielony Staw Gąsienicowy było jakieś 900 metrów. Cały czas szliśmy po skałach. Szlak był jednak dobrze oznaczony. Co jakiś czas obracaliśmy się za siebie, żeby nacieszyć oczy. Szliśmy dalej aż do czarnego szlaku. Ten szedł od Murowańca na Świnicką Przełęcz 2051 m n.p.m. My zmierzaliśmy w kierunku schroniska. Maszerowaliśmy cały czas w dół. Nie szliśmy już bezpośrednio do Murowańca, tylko przeszliśmy górą.
Szlak do Zakopanego przez Boczań 1224 m n.p.m.
Wracaliśmy chwilę na Przełęcz między Kopami. To jest ten odcinek, co rano. Na przełęczy nie poszliśmy żółtym kolorem do Jaworzynki, tylko prosto niebieskim przez Boczań 1224 m n.p.m. Tam po prostu zejście było łagodniejsze i przyjemniejsze dla nóg. Czasowo wychodziło tak samo. Do Kuźnic doszliśmy po ponad 80 minutach. Stamtąd już mogliśmy spokojnie schodzić z Kuźnic do Zakopanego.