Unia Europejska zaostrza normy! Polska żywność pod lupą
Z początkiem sierpnia 2025 roku w życie wchodzą nowe, znacznie surowsze przepisy Unii Europejskiej dotyczące pozostałości środka ochrony roślin – acetamiprydu. To substancja powszechnie stosowana w rolnictwie do zwalczania mszyc, przędziorków czy mączlików.
Nowe regulacje, przygotowane przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), mogą wstrząsnąć całym sektorem produkcji rolnej w Polsce i Europie. Rolnicy już biją na alarm – niektórzy twierdzą, iż to początek końca polskiego eksportu owoców i warzyw.
38 produktów rolnych z nowymi limitami – choćby 50 razy niżej!
Nowe przepisy obejmą aż 38 kategorii płodów rolnych – od jabłek i gruszek, przez czereśnie i morele, po kapustę, sałatę i szpinak.
Dotychczasowe limity dopuszczalnych pozostałości (tzw. MRL) zostaną drastycznie obniżone. W wielu przypadkach z poziomu 0,4 mg/kg do zaledwie 0,01 mg/kg, czyli do granicy oznaczalności laboratoryjnej!
Przykłady zmian:
-
Jabłka i gruszki: z 0,4 → 0,07 mg/kg
-
Czereśnie: z 1,5 → 0,8 mg/kg
-
Morele: z 0,8 → 0,08 mg/kg
-
Kapusta i sałata: z 0,4 → 0,03 mg/kg
Oznacza to, iż nawet minimalne ilości środka ochrony roślin mogą dyskwalifikować całe partie towaru, a producent poniesie ogromne straty.
Rolnicy ostrzegają: to może być katastrofa dla rynku!
„To absurd! Z dnia na dzień mamy zmienić cały system ochrony roślin, bo ktoś w Brukseli uznał, iż nasze środki są za mocne” – mówi rolnik z Mazowsza cytowany przez branżowe portale.
Zdaniem ekspertów, czas na dostosowanie się do nowych wymagań jest zbyt krótki. Rolnicy już zakontraktowali środki ochrony, zaplanowali opryski i terminy zbiorów.
Od sierpnia 2025 roku choćby niewielkie przekroczenie normy może oznaczać wycofanie całej partii jabłek, truskawek czy sałaty z rynku.
To z kolei oznacza wyższe ceny dla konsumentów i mniejszą dostępność polskich produktów w sklepach. Eksperci nie mają wątpliwości – Bruksela właśnie otworzyła drzwi dla zagranicznych koncernów i importu spoza UE, gdzie normy są znacznie łagodniejsze.
Kto zapłaci za nowe prawo? Rolnik, konsument czy importer?
Ministerstwo Rolnictwa ostrzega, iż produkty niespełniające nowych norm nie będą mogły być sprzedawane – choćby jeżeli zostaną zebrane przed wejściem przepisów w życie.
To oznacza, iż magazyny, hurtownie i chłodnie pełne towaru mogą stracić wartość z dnia na dzień.
Rolnicy będą musieli inwestować w nowe analizy laboratoryjne, zmieniać środki ochrony i szukać alternatywnych metod walki ze szkodnikami, co wiąże się z ogromnymi kosztami.
Przetwórcy i eksporterzy boją się, iż nawet drobne pozostałości wykryte w testach unijnych laboratoriów zablokują eksport do Niemiec, Francji czy Holandii.
A to właśnie te rynki są głównymi odbiorcami polskich jabłek, malin czy warzyw przetworzonych.
EFSA tłumaczy: chodzi o zdrowie ludzi i środowiska
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uzasadnia decyzję nowymi badaniami toksykologicznymi.
Według urzędników, acetamipryd może mieć negatywny wpływ na układ nerwowy i rozwój dzieci, a jego metabolity mogą utrzymywać się w glebie i wodzie.
Organizacja podkreśla, iż bezpieczeństwo konsumentów jest priorytetem, a zmiany mają „zwiększyć ochronę zdrowia i środowiska w całej Unii”.
Jednak wielu specjalistów zauważa, iż brak realnych alternatyw dla tej substancji może przynieść efekt odwrotny – większe straty w uprawach, wzrost użycia innych, bardziej toksycznych środków i spadek produkcji żywności w Europie.
Polska może stracić pozycję eksportowego lidera
Polska od lat jest jednym z największych producentów jabłek, truskawek i warzyw w Europie.
Wprowadzenie tak restrykcyjnych limitów może osłabić konkurencyjność naszych rolników, a część eksportu może przejąć Ukraina, Turcja czy Maroko.
To nie tylko problem ekonomiczny, ale też społeczny – tysiące gospodarstw rolnych mogą stracić płynność finansową, a wielu rolników będzie zmuszonych do rezygnacji z upraw.
Co dalej? Rolnicy chcą pomocy i okresu przejściowego
Organizacje rolnicze apelują do rządu o:
-
wprowadzenie okresu przejściowego,
-
dofinansowanie analiz laboratoryjnych i programów ochrony biologicznej,
-
oraz dialog z Komisją Europejską, by złagodzić skutki dla producentów.
Bez tych działań, już w przyszłym roku możemy zobaczyć puste półki z polskimi owocami i warzywami, a ceny – jak ostrzegają eksperci – mogą wzrosnąć choćby o 30–40%.
Podsumowanie
Nowe unijne normy to nie tylko kolejny biurokratyczny przepis. To realne zagrożenie dla polskiego rolnictwa, przetwórstwa i konsumentów.
Rolnicy muszą dostosować się w ekspresowym tempie, a rząd – znaleźć sposób, by pomóc im przetrwać ten trudny okres.
Bo jeżeli nic się nie zmieni, już jesienią 2025 roku na europejskich stołach może zabraknąć polskich owoców i warzyw.
- S3 Świnoujście Troszyn już prawie gotowa – Kiedy otwarcie ?