Sölden od lat kojarzy się z długimi trasami, lodowcem i wieczorami spędzanymi w barach tuż po zamknięciu wyciągów. Popularność kurortu sprawiła jednak, iż centrum coraz częściej przypominało zatłoczoną imprezową ulicę zamiast spokojnej alpejskiej miejscowości. Mieszkańcy i samorząd stanęli przed wyzwaniem pogodzenia intensywnej rozrywki z porządkiem w przestrzeni publicznej. Nowe przepisy dotyczące alkoholu mają uporządkować życie w centrum i zmienić sposób, w jaki turyści bawią się po nartach.
REKLAMA
Zobacz wideo Nocna prohibicja w Warszawie. Trzaskowski: Doszliśmy do porozumienia
Sölden zmienia zasady zabawy po nartach. Nowe przepisy porządkują apres ski
Nowe regulacje wprowadzają w Sölden czerwoną strefę, czyli część miejscowości, w której nie wolno pić alkoholu w przestrzeni publicznej. Obejmuje ona fragment głównej drogi w centrum oraz okolice najważniejszych stacji kolejek, gdzie po zakończeniu jazdy gromadziło się najwięcej osób. W wyznaczonej strefie zakazana jest zarówno konsumpcja alkoholu na ulicy, jak i noszenie otwartych butelek. Przepisy obowiązują od pierwszego grudnia do drugiej niedzieli po Wielkanocy, dlatego obejmują praktycznie cały główny sezon narciarski.
Granice strefy zostały wyznaczone tak, aby objąć miejsca o największym natężeniu ruchu po zjeździe z tras. Chodzi między innymi o okolice dolnych stacji gondoli, ruchliwe odcinki deptaków oraz rejon obiektów sportowych. Zwykły spacer czy powrót do hotelu pozostają dozwolone, ale picie w czasie przejścia przez czerwoną strefę może skończyć się interwencją służb.
Mandaty i wyjątki dla turystów. Kiedy kara staje się realnym zagrożeniem?
Za złamanie przepisów w czerwonej strefie grozi grzywna, która może sięgnąć dwóch tysięcy euro. Władze miejscowości podkreślają, iż głównym celem jest uporządkowanie centrum, a nie natychmiastowe karanie gości. Według zapowiedzi służb pierwszym krokiem ma być zwykle upomnienie, a dopiero później sięga się po mandat. Osoby ignorujące uwagi straży muszą jednak liczyć się z wysokimi kosztami.
Rozporządzenie opisuje także sytuacje, w których zakaz nie obowiązuje. Dozwolone jest przenoszenie nieotwartych butelek ze sklepu do miejsca noclegu. Przepisy nie obejmują lokali gastronomicznych oraz ich ogródków, jeżeli posiadają odpowiednie zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Wyłączone są także wydarzenia z oficjalną zgodą gminy oraz pojazdy dostawcze obsługujące obiekty w strefie. najważniejsze jest to, iż ograniczenia dotyczą ulic, chodników i placów, a nie oferty barów czy restauracji.
Mieszkańcy mieli dość hałasu i śmieci. Kurort chce bardziej uporządkowanego klimatu
Decyzję o wprowadzeniu czerwonej strefy poprzedziły liczne skargi mieszkańców i obserwacje z ostatnich sezonów. Zwracano uwagę na rosnące ilości śmieci, tłok przed lokalami oraz głośne zachowanie trwające do późnych godzin nocnych. Coraz częściej powtarzano, iż centrum wygląda jak teren masowego festiwalu, a nie typowy kurort wypoczynkowy. Dla osób zamieszkałych na stałe w Sölden istotne było także poczucie bezpieczeństwa podczas codziennych dojść do pracy czy szkoły.
Samorząd zaprosił do rozmów lokalnych przedsiębiorców, aby wypracować rozwiązanie akceptowalne dla branży turystycznej i mieszkańców. Ustalono, iż lepiej skupić zabawę w jasno wskazanych miejscach niż tolerować picie alkoholu na całej długości głównej ulicy. Nowe przepisy mają sprawić, iż apres ski pozostanie częścią oferty kurortu, ale w mniej uciążliwej dla otoczenia formie.
Apres ski wciąż jest możliwe. Zmienia się tylko miejsce wieczornej zabawy
Wprowadzenie czerwonej strefy nie oznacza końca imprez po nartach w Sölden. Zmienia się jedynie przestrzeń, w której można pić alkohol i głośno się bawić. Lokale działają jak dotąd, a wiele z nich ma tarasy lub ogródki, które nie są objęte zakazem. Turyści przez cały czas mogą spędzać wieczory przy muzyce i kieliszku wina, pod warunkiem, iż pozostają w miejscach przeznaczonych do takiej aktywności. Dla części gości może to oznaczać zmianę nawyków, na przykład rezygnację z wychodzenia z drinkiem na chodnik.
Po zakończonej imprezie zaleca się po prostu powrót do hotelu lub pensjonatu bez zatrzymywania się na ulicy z otwartym alkoholem. Przeniesienie zabawy z chodników do lokali ułatwia utrzymanie porządku, zmniejsza ryzyko skaleczeń szkłem i poprawia przepływ ludzi w godzinach szczytu. Osoby nastawione przede wszystkim na dobre trasy i górski krajobraz prawdopodobnie odczują zmiany jedynie w niewielkim stopniu.
Czy inne kurorty pójdą śladem Sölden? Polskim narciarzom przyda się znajomość lokalnych zasad
Sölden jest jednym z najbardziej znanych ośrodków w Alpach, dlatego wprowadzone tam rozwiązania mogą zainteresować inne miejscowości borykające się z podobnymi problemami. W wielu kurortach pojawia się napięcie między intensywną zabawą a spokojem mieszkańców. o ile efekty w Tyrolu okażą się pozytywne, kolejne regiony mogą rozważyć wprowadzenie podobnych stref bez alkoholu w przestrzeni publicznej. Dla branży będzie to sygnał, iż coraz większe znaczenie ma uporządkowany model apres ski.
Jak podaje portal stronapodrozy.pl, w Polsce obowiązuje generalny zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych, a wyjątki wymagają jasno wyznaczonych stref lub ogródków gastronomicznych przy lokalach. W praktyce oznacza to, iż także w rodzimych kurortach zimowych picie na ulicy może skończyć się mandatem, jeżeli nie odbywa się na terenie przeznaczonym do konsumpcji.
Dla polskich narciarzy planujących wyjazd w góry oznacza to potrzebę dokładnego zapoznania się z lokalnymi regulaminami. Warto przed wyjazdem sprawdzić, czy w danym kurorcie obowiązują specjalne strefy z dodatkowymi ograniczeniami dotyczącymi alkoholu lub głośnych zachowań. Dzięki temu łatwiej uniknąć nieporozumień i kosztownych kar. Znajomość zasad pozwala spokojnie korzystać z tras i wieczornej oferty rozrywkowej bez obaw o nieprzyjemne spotkania ze służbami porządkowymi.






