Konary. Duchy, których nikt nie wspomina

nieustanne-wedrowanie.pl 1 rok temu

Konary to wieś położona w powiecie średzkim. Znajdują się tam poniemieckie domy, kościół, stary cmentarz i plac po wspaniałym ongiś pałacu. Taki wiecie — klasyk dolnośląski! Jednak tamtego dnia, kiedy przybyłam do tej miejscowości, nie miałam pojęcia, co tam zastanę. Nigdy wcześniej nie buszowałam w Konarach z aparatem, a o ile już znalazłam się tam przypadkiem, to jedynie przejazdem i siedząc w aucie. Jak więc widzicie, nic mnie nie wołało do tej niewielki wsi. To, iż się tam pojawiłam, było wynikiem odurzenia drogą. Posłuchajcie…

To był piękny pogodny dzień, chociaż czasami chmury zasłaniały słońce i straszyło deszczem. Pola zakwitły na żółto od rzepaku, na trasie mijałam znane mi miejscowości i przyglądałam się wszystkiemu z uniesieniem, tak, jakbym widziała to po raz pierwszy. Ja zawsze zachwycam się swoją małą ojczyzną i nikt w zachwycaniu się jednym i tym samym na okrągło nie może się ze mną równać. Ines często powtarza, iż jestem romantyczna. Nie wiem, co o tym myśleć.

Droga do Konar.

Na trasie tej mijałam wiatraki. To nowość, ponieważ od niedawna są one częścią tamtego krajobrazu. Nie wszyscy wypowiadają się o tych ustrojstwach pochlebnie, ale mnie one bardzo się podobają. Kiedy mijałam jeden z nich, stający bardzo blisko szosy i patrzyłam na te jego ogromne skrzydła poruszające się z dziwnym, niepokojącym dźwiękiem, to przeszywał mnie dreszcz. Wielkie budowle fascynują i przerażają mnie jednocześnie.

Na szlaku

Znalazłam się na tym odcinku trasy, ponieważ nie miałam tego dnia żadnego planu. Byłam już w pobliskich Drogomiłowicach i w Różanej, ale nie szukałam tam niczego. Po prostu jechałam sobie rowerem z psem w koszu na bagażniku i upajałam drogą. Delektowałam się wolnością i nie ograniczonym, wolnym czasem. W ten sposób odreaguje stres.

Uwielbiam tamtą okolicę, szczególnie w niedzielę, bo prawie w ogóle nie spotykam tam samochodów. Czasami odpoczywam w polu, na miedzy pośród upraw i Frutek wtedy prostuje łapki. Jesteśmy zawsze szczęśliwi w drodze, kiedy pogoda dopisuje, sakwy pełne są prowiantu, nie wieje zbyt silny wiatr, a my mamy czas na włóczęgę. W takim właśnie nastroju przyjechałam do Konarów. Żeby było ciekawiej, choćby nie zerknęłam do internetu w telefonie celem sprawdzenia, co tam zastanę. Nie chciałam nic wiedzieć. Pragnęłam przygody i zaskoczenia. Emocji płynących z odkrywania. Nie potrzebuję bowiem jechać daleko, aby wszystko to znaleźć.

Konary

Konary jednak, pomimo iż zastałam na ich terenie dużo starości, wyglądają zwyczajnie. Przemykałam po wsi niczym duch i wszystkiemu robiłam fotografie jak chiński turysta. Myślałam wtedy o tym, iż nie mam pomysłu na to, jak opowiedzieć Wam o tej miejscowości, w której nie ma niczego szczególnie zajmującego. Po drodze mijałam mnóstwo bardzo sfatygowanych czasem domów.

Konary w powiecie średzkim. Dolny Śląsk.

Trafiłam tam na prace drogowe. Remontowano w Konarach główną ulicę czy tylko chodniki — nie pamiętam dokładnie — i we wsi był bałagan. Pomimo tego sporo udało mi się zarejestrować. Przyglądałam się tym leciwym gospodarstwom i myślałam o ludziach zamieszkałych tam w czasie, kiedy wznoszono te budynki, które są teraz ruinami.

Jestem uzależniona

Dla mnie są one piękne. Ich starość mnie zachwyca. Gdyby tylko potrafiły mówić, zasypałabym je tysiącami pytań. Konary w powiecie średzkim to miejscowość, która prawie nie istnieje w świadomości ludzi, niemieszkających z tamtej okolicy. Ci, którzy więcej interesują się historią, kojarzą Konary, ale te z powiatu wołowskiego. To tam powstała pierwsza na świecie cukrownia, gdzie wyprodukowano cukier z buraka cukrowego i choćby o ile o tym nie wiedziałeś, to dzieje te bezpośrednio Cię dotykają, drogi Czytelniku/Czytelniczko, ponieważ z całą pewnością dobrze znasz smak czekolady i innych popularnych słodkości, od których ja niestety jestem uzależniona. Zaprawdę powiadam Wam, iż bardzo trudno jest nauczyć się wypowiadania tych słów, które brzmią tak złowrogo. Długo musiałam się tego uczyć, zanim pierwszy raz powiedziałam — jestem uzależniona. Oczywiście, kiedy zaczniemy rozbierać te dwa słowa na drobne, temat mógłby przesunąć się na przykład w kierunku jakieś starej, poniemieckiej gorzelni. Uzależnienie bowiem niejedno ma oblicze. I takim oto sposobem Kochani, powiedziałam Wam jednocześnie wszystko i nic.

Konary w powiecie średzkim.

O rycerzach, śmiertelnych intrygach i bajecznych majątkach

Jak mam więc opowiedzieć Wam o Konarach w powiecie średzkim, gdzie nic wielkiego nigdy się nie wydarzyło? Wieś ta z niczego nie słynie, nie licząc zburzonego dawno temu pałacu rodziny Richthofenów. Jednak choćby gdyby było inaczej i rezydencja ta istniałaby, to i tak nie mieszkał w niej słynny Czerwony Baron, a więc żadna to dziejowa gratka.

Konary. Brama wjazdowa do majątku Richthofenów.

Ludzie pióra zawsze zastanawiają się nad tym, jak podać czytelnikowi swoją historię? Połowa z nich bazuje na tematach rozpoznawanych bez zająknięcia, a połowa szuka nowości. Ja zawsze sięgam po historie, których nikt nie chciał. Nie znalazł się chętny do napisania o Konarach, ponieważ na pierwszy rzut oka nie ma tam czego szukać. Takich miejsc jest mnóstwo, a ja z nich czerpię nieustannie. Doszło choćby do tego, iż napisałam książkę o takiej właśnie treści. Patrzcie poniżej, a znajdziecie :)

Konary. Dosłownie kilka zdań o zabytkach

Konary mają na swoim terenie historyczne obiekty, które są chronione prawem. Mało kto jednak przybywa tam, aby je oglądać. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, iż prawie nikt o nich nie wie, a po drugie — w sumie to żadna rewelacja. Zostańcie jednak ze mną i zaufajcie mi. Ja wszystko to pokażę Wam w zupełnie innym świetle i będzie ciekawie. Obiecuję.

Dawna szkoła w Konarach, która funkcjonowała do końca XX wieku.

Kościół Podwyższenie Krzyża Świętego w Konarach

Najlepiej zachowanym zabytkiem we wsi jest kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Jest to świątynia murowana i pochodząca z końca XIV stulecia, jednak jej dzisiejsza forma jest efektem przebudowań mających miejsce w późniejszych wiekach.

Nie jest to wybitnie zajmująca bryła, za to za ogrodzeniem, wewnątrz murów robi się ciekawie. Znalazłam tam cztery kapliczki i pozostałości po dawnym cmentarzu.

Florian z Cetii

Święty Florian, patron wszystkich, zajmujących się zawodami związanymi z ogniem. Garncarzy, hutników, kominiarzy, piekarzy, ale przede wszystkim strażaków.

Florian był rzymskim żołnierzem, dlatego przedstawia się go w zbroi. W jednej ręce trzyma naczynie z wodą a w drugiej chorągiew. Jego najpopularniejszym atrybutem jest płonący dom, co widać wyraźnie w tym przedstawieniu świętego.

Urodził się w Cetii w roku 250. Jako młody mężczyzna został powołany do armii cesarza Dioklecjana, który słynął z prześladowań chrześcijan. Florian miał podobno w czasie swojej służby wstawić się za gnębionymi z powodu wiary chrześcijańskiej legionistami i z tego powodu skazano go na śmierć. Stało i się to w roku 304 a jego śmierć uznana została przez kościół za męczeńską. Legendy o nim opowiadają, iż Florian ocalił płonącą wieś jednym tylko wiadrem wody.

Antoni z Padwy

Święty Antoni urodził się w roku 1195 w Lizbonie, a zmarł w 1231 w Padwie. Odszedł młodo, w wieku zaledwie 36 lat na tak zwaną puchlinę wodną. Był Portugalczykiem. Zajmował się teologią. Wstąpił do zakonu franciszkanów. Jego posługa kapłańska została doceniona. Dzisiaj nazywa się go doktorem Kościoła i świętym. Miał niezwykły dar skupiania uwagi na swoich kazaniach, dlatego, kiedy je głosił, kościoły pękały w szwach.

Antoni jest świętym od rzeczy zaginionych.

Maria z Nazaretu

Tutaj chyba wszelki opis jest zbędny. Każdy wie — czy jest wierzący, czy też nie — kim była Maria z Nazaretu i jej ukrzyżowany syn Jezus. Mam jednak małą uwagę. Uważam bowiem, iż w kaplicy z lewej nie od początku znajdowała się ta właśnie figura. Moim zdaniem nie pasuje ona do pozostałych.

Wnętrze świątyni było niestety dla mnie niedostępne, ale nie do końca. Zastałam bowiem kratę w otwartych wrotach kościoła, więc luknęłam nieśmiało. Wy też zerknijcie. Zapraszam!

Tajemnice Ziemi Umarłych

Najsampierw cmentarz w Konarach znajdował się w obrębie muru kościelnego, jednak z końcem XIX wielu nekropolia ta została przeniesiona na obrzeża wsi, gdzie znajduje się do dziś i jest w stałym użyciu.

Cmentarz w Konarach.

Natomiast po drugiej stronie drogi, vis a vis cmentarza zlokalizowałam duży, ogrodzony plac z budowlą w jego ramach, która przypomina kaplicę. Tuż obok namierzyłam pomnik.

Niestety wejście na ten teren nie było możliwe, choć próbowałam dostać się tam z każdej możliwej strony. Byłam mocno rozczarowana. Udało mi się zrobić jedynie kilka zdjęć z daleka, ale dowiedziałam się, iż tajemnicza budowla, którą strzegł mur, to dawna kaplica luterańska, stojąca na starej nekropolii ewangelickiej. Teraz to kaplica cmentarna służąca katolikom. Budowla pochodzi z roku 1845. Jest bardzo leciwa, a nie wygląda.

Pałac rodziny von Richthofen w Konarach

Szczerze mówię Wam, iż nie wiedziałam wówczas, iż mieli oni tam rezydencję. Wyczaiłam to na miejscu, widząc wyróżniające się wielkością zabudowania gospodarcze, które otaczał mur.

Zabudowania dawnego folwarku pańskiego w Konarach. Majątek Richthofenów.

Później pytałam ludzi, spotkanych na ulicy. Dowiedziałam się, iż pałac nie istnieje, iż został rozebrany. Stał na lekkim wypiętrzeniu w parku, niedaleko przez cały czas tam rosnącego platana. Bardzo chciałam zobaczyć to miejsce, ale wiosna już bujała mocno i chaszcze były niemożliwe. Jednak nie to było główną przeszkodą, ale Frutek, który był ze mną i moja samotność z ludzkiego punktu widzenia. On był za mały, aby dać radę tej dżungli dolnośląskiej, a ja nie mogłam go zostawić samego i pójść na zwiady. Odjechałam więc z tego miejsca z niczym, nie licząc fotografii bramy wjazdowej do dawnego majątku Richthofenów.

Konary. Kilka zagubionych w dziejach dusz

W podobnych miejscach najwięcej informacji ocalało na temat duchownych i jaśniepanów. Zupełnie tak, jakby zwyczajni ludzie wcale się nie liczyli. To nie moja wina, ale — o ile tylko jest możliwość ku temu — zawsze staram się szukać głębiej. To nigdy nie jest łatwe i w takim mocowaniu się z dziejami często ponoszę porażkę. Jednak nie tym razem…

Zabudowa wsi. Konary w powiecie średzkim.

Wampir z Konarów

Pierwszą postacią, którą wyłowiłam z Konar, był pastuszek, którego imię jest nieznane. Bidulek umarł na początku XVII wieku i przeszedł do historii jako powrotnik, czyli wampir. W owym czasie w Konarach ludzie opowiadali, iż byli nękani przez złego ducha i iż jest to wspominany pastuch. Okoliczności te okazały się na tyle poważne, iż ostatecznie zdecydowano o wykopaniu jego zwłok i spaleniu. Ponieważ sprawa ta została zapisana w dokumentach, wszystko odbyło się całkowicie legalnie. Zmarłego ekshumowano 8 czerwca 1612 roku (najpewniej najsampierw spoczął w ramach terenu kościelnego, opisanego wyżej). Nie wiadomo mi, ile czasu minęło od jego pogrzebu, ale w raporcie z tego wydarzenia zanotowano, iż po ekshumacji okazało się, iż jego szczątki wyglądają jak żywe. Ciało nie uległo rozkładowi, a więc ludzie uznali, iż to najprawdziwszy upiór, który wychodzi ze swojej mogiły, żeby ich nękać. Wyciągnięto go z grobu i spalono. Prochy prawdopodobnie zakopano gdzieś na rozstajach, o tym nie ma jednak słowa w dokumentach.

Konary, Zabudowa miejscowości.

Rozumiecie, co się wtedy wydarzyło??? Zakopali człowieka żywcem, myśląc, iż umarł, a był prawdopodobnie w stanie śmierci klinicznej. Być może pukał w deski trumny i wołał pomocy spod ziemi, ale wszyscy myśleli, iż to duchy. Kiedy go ekshumowano, ciało nie było rozłożone, bo prawdopodobnie pastuszek umarł kilka godzin wcześniej, dusząc się ostatecznie. To makabryczny przypadek ciemnoty i straszliwa tragedia biednego człowieka, który pochodził z tej miejscowości.

Mechanik z Konarów

Wyłowiłam tę postać z dziejów poprzez drzewo genealogiczne tej rodziny, które znalazłam w sieci. Nie pytajcie, proszę, jak to zrobiłam, bo to zupełny przypadek i fart.

Karl Gustav Emil Stiller urodził się w Konarach (na pewno w tych z tego opowiadania) 1 grudnia 1863 roku, czyli dużo wcześniej, zanim Richthofenowie urządzili się tam na swoich włościach. Co jeszcze wiemy o tej osobie? Karl był z zawodu mechanikiem. W roku 1888 ożenił się z Auguste Marie Ide Lamm, która urodziła się w Czechach 25 lipca 1867 roku. Para ta miała dziesięcioro dzieci, ale nie wszystkie żyły długo. Ich córeczka, mała Else przyszła na świat w 1900 i zmarła zaraz po urodzeniu. Drzewo genealogiczne tej familii wspomina również o ich synu Fritzu Kurcie, który prawdopodobnie zginął na wojnie.

Zabudowa wsi. Konary w powiecie średzkim.

Lammowie

Bardzo zajęła mnie osoba pani Lamm, ponieważ Lammów znam dobrze z Kulina, niedaleko Środy Śląskiej. Wiem o nich sporo z książki adresowej z 1910 roku oraz z grobowca, który wystawili sobie na terenie dawnego cmentarza przykościelnego w tej miejscowości. Wspomniana publikacja mówi, iż w Kulinie w tym czasie znajdowały się dwa majątki należące do Lammów. Właścielem jednego z nich (freigut nr 5) był Karl Lamm, natomiast freigut nr 42 należał do Emila Lamma. Być może jeden z tych gospodarzy — i to wcale nie małych — był ojcem pani Augusty, żony pana Stillera? To przecież tak niedaleko jest od Kupina do Konar? Lammowie nie byli szlachcicami, a czasy stały się mniej rygorystyczne. Nic nie stało na przeszkodzie, aby córa gospodarza pełną gębą wyszła na przykład z miłości za mechanika. To był już XIX wiek! Wszystko mogło się wydarzyć.

Konary w powiecie średzkim. Zabudowa wsi.

Zapytacie mnie skąd Lammowie, którzy prawdopodobnie pochodzili z Czech, wzięli się w Prusach? Losy ludzkie nie są otwartą księgą, a więc nie do końca potrafię odpowiedzieć, ale…

Czechy w latach 60. XIX wieku był krajem mocno rozwijającym się przemysłowo. Ludzie przestali wiązać się z ziemią tak mocno, jak dawniej. Migrowali ze wsi do miast. Dlaczego więc nie za granicę? Oczywiście istnieje również duże prawdopodobieństwo, iż to jedynie zbieżność nazwisk i przypadek, jednak niedaleka odległość dzieląca te dwie historie i dwie miejscowości, osobiście do mnie bardzo przemawia.

Jaśniepan z Konarów

Harald Clemens Carl von Richthofen urodził się w tych Konarach 18 marca 1905 roku. Jego ojcem był baron Carl von Richthofen, właściciel tego majątku i budowniczy nieistniejącego już dziś pałacu. Pan Harald miał dwóch braci — Karla Bolko i Johannesa. Wszyscy oni zginęli na frontach II wojny światowej.

Konary w powiecie średzkim.

Muzyk z Konarów

Gotthard Sperr urodził się w Konarach — w dzisiejszym powiecie średzkim – 27 lutego, w roku 1915. Miał 10 lat, kiedy na świat przyszedł panicz Harald von Richtofen i prawdopodobnie znał go choćby z widzenia. Gotthard, rodowity Ślązak, od dzieciństwa rozmiłowany był w muzykowaniu. Jego życiową misją było ocalenie śląskiej, niemieckiej pieśni, zwłaszcza po II wojnie światowej i wysiedleniu niemieckiej ludności z tych terenów. Może komuś wydaje się to błahe, bo od czasu jego narodzenia świat zmagał się z dwoma wielkimi wojnami, ale on tylko o nutach myślał nieustannie.

Stara studnia przy głównej ulicy w Konarach. przez cały czas jest w niej woda.

Studiował w Szkole Muzycznej w Berlin-Charlottenburg. Przed służbą wojskową krótko pracował jako nauczyciel. W 1947 roku został docentem Akademii Pedagogicznej w Padeborn i później, do emerytury, był profesorem wychowania muzycznego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Nadrenii Północnej-Westfalii. Zajmował się nie tylko pedagogiką szkolną, ale również muzycznym kształceniem ludzi dorosłych. Szczególnie w tej ostatniej dziedzinie zdobył duże i nieprzemijające zasługi. Dzięki niemu muzyki śląskiej słuchano w Republice Federalnej Niemiec, na zorganizowanych przez Speera festynach muzycznych. Gotthard żył z pasją i do samego końca był aktywny. Zmarł 23 marca w 2005 roku w Bergisch-Gladbach. prawdopodobnie nikt w Konarach nie wie, iż ktoś taki urodził w tej wsi na początku XX wieku.

Jak widać jedna tylko, do tego nieduża i niemal nieznana w wielkim świecie wieś dolnośląska potrafi skrywać wiele tajemnic. Żeby jednak je odkryć, trzeba patrzeć ponad to, co widać…

Jeżeli wciągają Cię nasze historie, polecamy gorąco naszą książkę (patrz poniżej). Znajdziesz tam opowieści Nieustannego Wędrowania, które nigdy nie były publikowane na tej stronie.

Idź do oryginalnego materiału