Nie żyje słynna weganka Karolina Krzyżak. W chwili śmierci miała 27 lat i ważyła zaledwie 27 kilogramów. Straciła życie odrzucając zdrowy styl życia, na rzecz lewackich mrzonek o niejedzeniu mięsa i ratowaniu planety.
Kolejna ofiara zielonego komunizmu. Karolina była bardzo atrakcyjną dziewczyną, ćwiczyła balet i taniec nowoczesny. Niestety, na pewnym etapie swojego życia została opętana skrajnie lewicową ideologią walki o ekologię przeciwko zabijaniu zwierząt i jedzeniu mięsa.
Przygoda z ekstremalną dietą wegańską zaczęła się dla niej osiem lat temu, gdy miała 18 lat. Wówczas to przeprowadziła się z Warszawy do angielskiego Leeds, by rozpocząć studia na tamtejszym uniwersytecie. Tam została wciągnięta w ezoteryczną tzw. jogę i weganizm. Na swoich profilach zachwalała rzekomy „zdrowy styl życia”, za pomocą którego schudła i trzymała linię. Dodatkowo krytykowała zjadaczy mięsa, wskazując -za innymi ideologami skrajnej lewicy- iż zabijanie zwierząt jest „nieludzkie”, a człowiek rzekomo nie jest stworzony do jedzenia produktów zwierzęcych.
Z czasem poszła w swoim radykalizmie znacznie dalej tj. zaczęła uprawiać tzw. frutarianizm. Przez kolejne lata życia odżywiała się wyłącznie owocami, wierząc, iż w ten sposób „oczyszcza swój organizm”. W rzeczywistości jej dieta była pozbawiona białka, tłuszczu, żelaza, wapnia oraz witamin z grupy B, znajdujących się w pokarmach odzwierzęcych.
W efekcie, jej ciało nie posiadało praktycznie żadnej tkanki tłuszczowej i zaczęło się rozpadać. Była coraz słabsza, ospała, poruszała się powoli i mówiła z trudem. Jej skóra stała się cienka, popękana i szara, włosy wypłowiały, zęby się kruszyły. Miała wygląd kobiety w podeszłym wieku, mimo iż wciąż była bardzo młoda. Mimo to wciąż zarabiała spore pieniądze na propagowaniu zgubnej ideologii, dzięki czemu było ją stać na luksusowe wyjazdy na Bali.
Podczas pobytu na wyspie pracownicy hotelu błagali ją, by skorzystała z pomocy lekarzy. Odmawiała, powtarzając, iż „ciało samo się uzdrowi”. Odrzucała wszelkie porady, by zmienić dietę i choć częściowo włączyć do diety normalne pokarmy. Wcześniej, będąc jeszcze w Polsce, trafiła do szpitala, ale po krótkim czasie wróciła do swoich przekonań. Do „energii kamieni, ducha, umysłu i natury”. Kilka dni później znaleziono ją martwą na podłodze swojego pokoju.
Miejmy nadzieję, iż historia tej ogłupionej przez ideologię dziewczyny będzie stanowić przestrogę dla innych, którzy odrzucają zbilansowaną dietę na rzecz zielonokomunistycznych aberracji, które są jak widać szkodliwe nie tylko dla ducha, ale też ciała.
Polecamy również: Zwolnili ją za sprzeciw wobec mężczyzny w kobiecej drużynie. Pozwała uczelnię