Kochał, ale nie mnie
Ewa stała przy oknie i patrzyła na podwórko, gdzie jej mąż Marek rozmawiał z sąsiadką Kasią. Znowu. Już któryś dzień z rzędu. Stali koło jej samochodu, a Kasia żywo coś opowiadała, wymachując przy tym rękami. Marek słuchał uważnie, przytakując i czasem się śmiejąc.
Ewa odsunęła się od okna, by jej nie zauważyli. W piersi zagościło znajome uczucie – nie zazdrość, nie. Coś innego, bardziej ciężkiego. Zrozumienie.
– Mamo, a gdzie tata? – zapytała córka Ola, zaglądając do kuchni. – Obiecał pomóc mi z matematyką.
– Na podwórku – odpowiedziała Ewa, starając się, by głos brzmiał normalnie. – Zaraz przyjdzie.
Ola skinęła głową i pobiegła do swojego pokoju. Ewa włączyła czajnik i wyjęła z szafki puszkę z ciasteczkami. Ręce poruszały się automatycznie, a myśli były gdzie indziej.
Gdy Marek wszedł do mieszkania, na jego twarzy był ten szczególny uśmiech – zadowolony, trochę roztargniony. Pojawiał się tylko po rozmowach z Kasią.
– Cześć – powiedział, przechodząc do kuchni. – Jest herbata?
– Właśnie zaparzyłam – Ewa postawiła przed mężem filiżankę. – Długo rozmawiałeś z Kasią?
– Nie bardzo. Opowiadała o nowej pracy. Wyobraź sobie, dostała się do agencji reklamowej. W jej wieku znaleźć takie stanowisko!
Mówił z podziwem. W głosie brzmiała duma, jakby to było jego własne osiągnięcie. Ewa milcząco mieszała cukier w herbacie.
– A co tam będzie robić? – spytała.
– Menadżerką ds. klienta. Ma odpowiednie wykształcenie, duże doświadczenie. Kasia w ogóle jest niesamowita, po rozwodzie tak gwałtownie się pozbierała.
Kasia. Zawsze Kasia. Ich sąsiadka, która pół roku temu wprowadziła się do bloku naprzeciwko. Piękna kobieta, czterdzieści dwa lata, świeżo po rozwodzie, bez dzieci. Pewna siebie, niezależna, interesująca.
Wszystko to, czym Ewa kiedyś była, zanim została żoną i matką. Nie żeby żałowała swojego wyboru, ale czasem…
– Ola czeka na ciebie z matematyką – przypomniała mężowi.
– A, no tak, zupełnie zapomniałem. Zaraz do niej pójdę.
Marek dopił herbatę i poszedł do córki. Ewa została sama w kuchni. Wzięła do ręki jego filiżankę i zauważyła na dnie kilka fusów. W dzieciństwie babcia uczyła ją wróżyć z fusów, ale teraz Ewa nie chciała znać przyszłości. Teraźniejszość była aż nazbyt jasna.
Marek zakochał się. Nie w nią, swoją żonę od siedemnastu lat, ale w sąsiadkę Kasię. Sam jeszcze tego nie rozumiał lub nie chciał przyznać, ale Ewa widziała wszystkie oznaki. Jak zaczął bardziej dbać o siebie, kupił nową koszulę, częściej się golił. Jak szukał pretekstów, by wyjść na podwórko, gdy Kasia wracała z pracy. Jak błyszczały mu oczy, gdy o niej mówił.
Dawno temu tak samo błyszczały, gdy patrzył na Ewę.
– Mamo, tata powiedział, iż też masz wyższe wykształcenie – Ola wróciła do kuchni z podręcznikiem w ręce. – Dlaczego nie pracujesz?
Pytanie zaskoczyło Ewę. Córka patrzyła na nią z ciekawością typową dla czternastolatki.
– Pracowałam, gdy byłaś mała – odpowiedziała. – Potem postanowiłam zająć się domem i rodziną.
– A nie jest ci nudno?
Nudno? Ewa nigdy nie zadawała sobie tego pytania. Po urodzeniu Oli poszła na urlop macierzyński i już nie wróciła do pracy. Marek dobrze zarabiał, rodzinie niczego nie brakowało. Wydawało jej się, iż to adekwatne – być w domu, troszczyć się o męża i dziecko.
– Nie, nie jest nudno – odparła. – Mam mnóstwo zajęć.
– Rozumiem. A ciocia Kasia mówi, iż kobieta powinna być niezależna. Że nie można całkowicie zatracać się w rodzinie.
Ewa drgnęła. Kiedy Ola zdążyła porozmawiać z Kasią na takie tematy?
– Kiedy ci to powiedziała?
– Wczoraj spotkałyśmy się przy klatce. Zapytała o szkołę, zaczęłyśmy rozmawiać. Ona jest taka interesująca, prawda? Tak dużo wie, tyle widziała.
– Tak, – przytaknęła Ewa. – Interesująca.
Wieczorem, gdy Ola odrabiała lekcje, Ewa i Marek siedzieli w salonie. Mąż czytał coś na tablecie, ona przewijała czasopismo. Zwyczajna rodzinna sielanka, gdyby nie ciężka cisza.
– Marek – Ewa wreszcie się odezwała. – Chyba musimy porozmawiać.
Podniósł wzrok znad ekranu.
– O czym?
– O nas. O naszej rodzinie.
– A co z nami nie tak?
Ewa przez chwilę milczała, dobierając słowa. Jak powiedzieć mężowi, iż widzi, jak zakochuje się w innej kobiecie? Jak wytłumaczyć, iż czuje się niewidzialna we własnym domu?
– Wydaje mi się, iż oddalamy się od siebie – zaczęła ostrożnie.
– Skąd taki pomysł? – Marek zmarszczył brwi. – Żyjemy normalnie. Nie ma problemów.
– Kiedy ostatnio rozmawialiśmy szczerze? Nie o codziennych sprawach, ale naprawdę?
– Nie pamiętam. A to ważne?
Pytanie zabrzmiało obojętnie, i Ewa zrozumiała, iż rozmowa nie ma sensu. Marek nie widział problemu, bo nie chciał go widzieć.
– Chyba nie bardzo – odpowiedziała i wróciła do czasopisma.
Następnego dnia Ewa postanowiła pójść na siłownię. Od dawna miała to w planach, ale ciągle odkładała. Teraz miała więcej wolnego czasu – Ola była już starsza, domowych obowiązków trochę ubyło.
W szatni natknęła się na Kasię.
– Ewa! – sąsiadka ucieszyła się na jej widok. – Co za spotkanie! Też zaczęłaś ćwiczyć?
– Tak, pomyślałam, iż już czas – uśmiechnęła się Ewa.
Kasia wyglądała świetnie w stroju sportowym. Wysportowana sylwetka, żadnych śladów wieku. Ewa mimowolnie porównała się z nią i poczuła przygnębienie.
– Wiesz co, może będziemy ćwiczyć razem? – zaproponowała Kasia. – W duecie raźniej.
– Dobrze – zgodziła się Ewa, choć w środku wszystko się temu sprzeciwiało.
Po treningu poszły do pobliskiej kawiarni.
– Nie wiesz, jak się cieszę, iż w końcu mam tu koleżankę – powiedziała Kasia, mieszając kawę. – Po rozwodzie czułam się tak samotnie.
–Ewa spojrzała na Kasię, wzięła głęboki oddech i powiedziała: „Może kiedyś się zaprzyjaźnimy, ale teraz muszę skupić się na sobie i Oli.”














