Mroźne powietrze kłuło twarz niczym igły, ale Stanisław nie czuł zimna. Wewnątrz niego wszystko zamarzło – serce stało się lodową bryłą, chłodniejszą niż najsroższa zamieć. Stał pośrodku zaśnieżonego parku, spowitego wieczornym półmrokiem, i gorączkowo wpatrywał się w przechodniów, próbując wypatrzeć tę jedyną drobną postać w jaskraworóżowym kombinezonie. Jasiek. Jego wnuk. Dla Stanisława ten chłopiec stał […]