W tym świecie istnieją różne rodzaje samotności. Jedni czują się samotni w tłumie, inni żyją dosłownie w izolacji od ludzi. Czasem choćby będąc w związku, nie opuszcza ich uczucie pustki. Ludzie uciekają od tego stanu w pracę, obowiązki, hobby — byle tylko nie czuć tego bolesnego ciężaru.
Praca i biznes
Pani Krystyna, emerytowana nauczycielka, weszła powoli do swojego małego biura i usiadła przy biurku. Była już zmęczona, mimo iż dopiero przyjechała. Jej niewielki klub fitness znajdował się daleko od domu, więc zwykle zaglądała tu tylko w poniedziałki, środy i piątki po południu. W tych dniach miała mniej zajęć w szkole, a wielu studentów odpuszczało sobie piątki.
Choć sama nigdy nie była fanką fitnessu, zdecydowała się zainwestować w klub, gdy jej mąż przysłał z zagranicy większą sumę na „mądre ulokowanie pieniędzy”.
Klub, choć nie nowoczesny, był przestronny i gwałtownie przyciągnął sąsiadki — głównie gospodynie domowe i pracownice pobliskiego uniwersytetu. Przynosił skromny, ale stabilny dochód.
Stała klientka
Tamtego piątku w klubie była tylko jedna osoba — młoda kobieta. Pani Krystyna często widywała ją wieczorami. Zawsze trenowała intensywnie, jakby uciekała od czegoś. To była Justyna — cicha, skupiona, nie rozmawiała z nikim.
Justyna próbowała za wszelką cenę zagłuszyć swoje myśli. Problemy w małżeństwie, chłód ze strony partnera, troska o synka… To wszystko odbijało się na jej psychice. Jej mąż, Paweł, ciągle powtarzał, iż powinna schudnąć i poprawić swoją sylwetkę. Niezależnie od tego, jak bardzo się starała, nigdy nie była dla niego „wystarczająco dobra”.
Prawdziwy powód
W tamten piątek pani Krystyna podeszła do niej z zamiarem zamknięcia klubu.
— Przepraszam, ale musimy już kończyć — powiedziała cicho.
Justyna spojrzała na nią, a łzy zaczęły napływać jej do oczu. Nagle upadła na kolana i zaczęła płakać. Nie chciała wracać do domu. W klubie czuła się bezpieczna. Krystyna uklękła obok niej i spokojnie powiedziała:
— Chodźmy na ławkę. Nie siedzisz tu sama.
Rozmowa trwała prawie godzinę. Justyna opowiedziała wszystko. O mężu, który ją ranił, o strachu przed samotnością, o tym, iż została tylko ona i dziecko.
Krystyna słuchała uważnie i w końcu powiedziała:
— Justyno, samotność nie jest taka straszna, jak się wydaje. Gorsze jest życie u boku kogoś, kto codziennie sprawia, iż czujesz się samotna. Pracuję z dziećmi, widziałam to setki razy. Dziecko potrzebuje matki, która nie boi się być szczęśliwa.
Decyzja
Tego wieczoru Justyna wróciła do domu z myślą, iż musi coś zmienić. Nie następnego dnia, nie za rok — teraz. Rano spakowała rzeczy Pawła i postanowiła, iż samotność nie jest najgorszym, co może ją spotkać.
Morał
Nieoczekiwanie to właśnie obca kobieta, starsza nauczycielka i właścicielka siłowni, pomogła Justynie zrozumieć, iż zasługuje na więcej.
Bo czasem najlepszą radę dostajemy od ludzi, których spotykamy tylko raz.