Wiosna już w pełni. Od rana świeci piękne słońce, ptaszki śpiewają... Kojarzy mi się to z moją rodzinną miejscowością i porankami na ogrodzie przy kawie. Ile bym dała, aby usiąść tak czasami na kanapie ogrodowej i rozkoszować się promieniami słońca od samego rana.
Dziś mam dla Was notkę kosmetyczną. Kolejną... tak, tak! wiem, iż je uwielbiacie :P
Dziś jednak nie balsamowo, nie błyszczykowo, a klejowo rzęsowo.
Wiele osób chce mieć piękne, wspaniale gęste i długie rzęski. Niektóre Panie przedłużają je u kosmetyczki. (tu swoje czytelniczki z Holandii odsyłam do super kosmetyczki na fanpage Facebook Pani Alicji Frątczak, super stylistka rzęs) Ja niestety się w takie rzeczy nie bawię, iż prawie codziennie maluję się dość mocno, a przy demakijażu rzęski byłyby prawdopodobnie wyrywane.
Ratuję się kępkami i paskami rzęsek, które super się sprawdzają przy codziennym jak i wieczorowym makijażu. Do tego by ich używać trzeba też zaopatrzyć się w dobry klej do rzęs. Taki, który ma trzy najważniejsze cechy cieszy najbardziej - cena, trwałość, łatwa aplikacja.
Najpierw o tym, który używałam ostatnio i szczerze Moje Drogie, polecam omijać szerokim łukiem. Dokładniej chodzi o Donegal - klej do rzęs transparentny. Co prawda w fajnym aplikatorze w pędzelku, ale po wyschnięciu tworzył swego rodzaju skorupę podrażniającą oko. nie był też przezroczysty, a dziwnie 'szklany' i bardzo brzydko wyglądał. Do tego po około tygodniu codziennego używania zaczął być bardzo gęsty i ciągnąć się, co wcale nie pomagało w aplikacji. Co prawda kosztował nie całe 15 zł - więc cena kusząca, jednak nie jest wcale wart tego pieniążka.
Jednak nie o tym dziś chciałam napisać.
Dziś o moim ostatnim zakupie - kleju do rzęs od Labo Beauty, który kupiłam w drogerii Natura w cenie 9.90.
Tak po prawdzie, kupiłam go tylko po to by mieć go na kilka dni, aby dotrwać do promocji w Rossmannie, która od wczoraj obowiązuje na kolorówkę. Nie mniej jednak... Już z promocji w Rossmannie nie skorzystam z uwagi na to, iż ten klej bardzo, ale to bardzo mnie zadziwił i mega zadowolił.
Używałam już naprawdę wielu klejów i ten zdecydowanie jest jednym z faworytów. Serio!
Klej pierwotnie ma mleczny kolor, jednak po wyschnięciu jest kompletnie przezroczysty i wcale nie widać go na powiece. Super klei i podczas całodziennego noszenia rzęska w żaden sposób się nie odkleiła. Wystarczy dosłownie kapka, aby rzęski dokładnie trzymały się przyklejone na oczku. ;)
Co do momentu demakijażu i momentu ściągania rzęsek...
Klej mimo iż trzyma się na powiece wraz z rzęskami cały dzień nie jest wodoodporny. Mimo to jeżeli zlejemy go lekko wodą (jak w momencie deszczu tworzonego pod prysznicem) rzęski nie odrywają się same z siebie. Trzeba je lekko pociągnąć aby oderwać je od skóry. I tu pojawia się kolejny plus, ponieważ namoczony klej łatwo schodzi po pociągnięciu i przede wszystkim nie wyrywa naszych rzęs. Super!
Dla porównania dwa kleje o których wspomniałam w poście. Donegal tworzący skorupę i Labo Beauty super dopasowujący się do koloru makijażu. Widzicie różnicę? :D |
Miłego dnia Kochani :*