„Kino wolność” Karoliny Breguły w lokalu 30

magazynszum.pl 8 miesięcy temu

Niech nas zobaczą

„Trzymamy się za ręce obok pomnika Nieznanego Żołnierza. Podjęliśmy decyzję, by uczestniczyć w kampanii, w której też będziemy anonimowi. Przed nami fotografka Karolina Breguła pozuje z aparatem skierowanym na nas i prosi, żebyśmy nie pozowali, byli naturalni i uśmiechnięci. Uśmiech jest problemem: jest nam zimno, i jesteśmy sztywni, bo to sytuacja niezwykła w przestrzeni publicznej Polski — dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, kochająca się para tej samej płci. Spacerowicze dookoła udają, iż na nas nie patrzą, po chwili niektórzy oglądają się. Po trzydziestu minutach męczącego udawania normalności z ulgą przyjmujemy koniec sesji zdjęciowej. Teraz możemy powrócić do naszej bezpiecznej publicznej maski hetero. Karolina powiedziała nam, iż jesteśmy jedną z tych par, która się nie uśmiechała. Staraliśmy się jednak wyglądać dobrze. Przez moment wyobrażaliśmy sobie, iż jesteśmy modelami. Modelami czego?”[ref] Paweł Leszkowicz, Tomek Kitliński, Miłość i demokracja. Rozważania o kwestii homoseksualnej w Polsce, Kraków, 2005, s. 7.[/ref], Tomek Kitliński w prywatnej wiadomości odpowiada: modelami miłości i demokracji.

*

Akcja Karoliny Breguły Niech nas zobaczą wystartowała w marcu 2003 roku. Portrety 30 par nieheteronormatywnych osób sfotografowanych w przestrzeni publicznej miały zostać pokazane przypadkowej publiczności, w sposób przypominający reklamę lub kampanię społeczną. choćby jeżeli zawarty w tytule postulat został spełniony, przynajmniej w kwestii widoczności osób homoseksualnych, a widok trzymających się za ręce gejów i lesbijek nie robi takiego wrażenia jak kiedyś, to wciąż w świetle prawa rozpoznać można jedynie związki małżeńskie zawierane między osobami dwóch płci. Gest artystki wraz z innymi inicjatywami na rzecz społeczności LGBTQIA sprzed dwóch dekad był istotnym punktem odniesienia dyskusji dotyczącej lęków wobec osób homoseksualnych i możliwości przyznania niedoreprezentowanym podmiotowościom należnego im równoprawnego wobec reszty społeczeństwa miejsca.

widok wystawy „Kino wolność” Karoliny Breguły w lokalu 30, fot. Bartek Górka, dzięki uprzejmości lokalu 30
widok wystawy „Kino wolność” Karoliny Breguły w lokalu 30, fot. Bartek Górka, dzięki uprzejmości lokalu 30

O wykonanych dwie dekady temu zdjęciach wspomina się najczęściej w kontekście Kampanii Przeciw Homofobii, do której zwróciła się ze swoim projektem artystka. Miała to być jedna z pierwszych inicjatyw organizacji. „Młodzi, uśmiechnięci, szczęśliwi ludzie”, jak opisywał ich wieloletni działacz KPH, Robert Biedroń — tacy mieli być biorący udział w sesji modele i modelki[ref] Agnieszka Kowalska, Ruszyła akcja Kampanii Przeciw Homofobii Niech nas zobaczą”, 25.03.2003, Gazeta Wyborcza. Por. Barbara Pietkiewicz, Ta kampania miała być przełomem w kontakcie świata homo z hetero, Polityka, 22.03.2003, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/klasykipolityki/1860870,1,ta-kampania-miala-byc-przelomem-w-kontakcie-swiata-homo-z-hetero.read, dostęp 4.12.2023. [/ref]. Wystawiając swój projekt na widok publiczny, Karolina Breguła zamierzała symbolicznie postawić znak równości pomiędzy przypadkowym spojrzeniem oglądającego a sportretowanych osób, normalizując tym samym obraz prawie dotąd nieobecny w polu widzenia większości społeczeństwa. Z tego też powodu przedstawienia miały być przeskalowane. Artystka zamierzała stworzyć outdoorową wystawę swoich zdjęć w przyklejając je jak tapetę bezpośrednio na pustych elewacjach budynków. Po partyzancku, jak wspomina. Stanęło na oprawieniu fotografii w citylighty w ramach umowy z firmą reklamową, która dzięki swoich nośników eksponowała wcześniej prace współczesnych artystek i artystów. Na krótko przed datą uruchomienia akcji firma wycofała się z deklaracji, przez co zdjęcia ostatecznie miały zawisnąć na kilkudziesięciu billboardach. Mimo, iż miała być to skala większa, niż planowała artystka, w wyniku licznych prób zniszczenia wydruków przez ich zdzieranie i polewanie farbą, po kilkunastu dniach (a nie jak planowano po trzech miesiącach) zostały usunięte. Platformę do zaprezentowania fotografii, które miały zaistnieć w kontekście miejskim, dał ostatecznie cykl pokazów, zaplanowanych na początku akcji i zorganizowanych w przestrzeniach wystawienniczych, bezpieczniejszej dla nich przestrzeni[ref]Praca została pokazana m.in. na wystawach w Galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych „Pałacyk” w Warszawie, prywatnej galerii Burzym & Wolff w Krakowie (zamiast jak planowano w galerii lokalnego Związku Polskich Artystów Plastyków w Sukiennicach), Centrum Reanimacji Kultury we Wrocławiu, CSW Łaźnia w Gdańsku i Galerii CO w Zagłębiowskim Instytucie Sztuki w Sosnowcu. Koordynatorem akcji była Kampania Przeciw Homofobii, a sponsorem Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Patronem kampanii była Izabela Jaruga-Nowacka, pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, MTV Polska oraz Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych. Wśród partnerów można wymienić Ambasadę Holandii, Ambasadę Szwecji, rzecznika praw ds. mniejszości seksualnych, Klub Utopia.[/ref]. „Zdjęcia par homoseksualnych, stworzone przez Karolinę Bregułę, absolwentkę szkoły fotografii na Folkuniversitetet w Sztokholmie, stanowią unikalne w Polsce połączenie sztuki i działania społecznego przeciw dyskryminacji i uprzedzeniom z powodu odmiennej orientacji seksualnej”, jak można było przeczytać przy wejściu na wystawę[ref] Wstęp do wystawy: Karolina Breguła, Niech nas zobaczą, 25.04-11.05.2003, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Gdańsk, https://www.laznia.pl/wystawy/karolina-bregula-niech-nas-zobacza-41/, dostęp 4.12.2023.[/ref]. Próbowali ją oprotestować radni prawicowych ugrupowań, krytykowali urzędnicy i prezydenci miast, m.in. Warszawy i Krakowa, doszukując się w kampanii społecznej formy reklamy — „homoseksualizmu nie powinno się przecież promować”.

W obliczu głosów podważających słuszność akcji i nagonki wymierzonej w osoby biorące w akcji udział, powstał list otwarty podpisany m.in. przez Zygmunta Baumana, Kingę Dunin, Marię Janion, Jacka Kuronia, Kazimierę Szczukę. Jak można było przeczytać w tekście sygnatariuszy: „Ostatnie wydarzenia związane z akcją Niech nas zobaczą uświadomiły nam skalę nietolerancji, lęku i wewnętrznej cenzury w naszym kraju. Przekonani, iż obowiązkiem ludzi myślących jest przeciwstawianie się wszelkim formom nietolerancji i solidarności z tymi, których nietolerancja dotyka — kto milczy, gdy zagrożona jest wolność innych ludzi, choćby całkowicie mu obcych, wyrzeka się wolności własnej — wolność słowa i ekspresji jest fundamentem społeczeństwa demokratycznego — wolność od dyskryminacji jest jednym z podstawowych praw człowieka przysługujących na równi każdej jednostce ludzkiej — lęk i niewiedza są jedynymi źródłami nietolerancji i dyskryminacji a rzetelne informowanie społeczeństwa jest koniecznym warunkiem postępu — choćby jednoosobowa mniejszość warta jest obrony, tym bardziej więc mniejszość, do której należy ponad milion obywateli i obywatelek naszego państwa — cenzura, zwłaszcza wewnętrzna, jest zagrożeniem dla prawdy. Zabieramy głos w obronie akcji Niech nas zobaczą, a w istocie w obronie wolności słowa, tolerancji i praw człowieka”[ref] W obronie akcji Niech nas zobaczą”, Gazeta Wyborcza z dnia 23.04.2003.[/ref]. Można zastanawiać się czy negatywne reakcje polityków faktycznie odzwierciedlały opinię społeczeństwa, czy były jedynie wyrazem prób ocenzurowania zdjęć osób nieheteronormatywnych, a więc systemowej dyskryminacji i wymazywania queerowych podmiotowości zarówno z przestrzeni wizualnej miast, jak i ze społeczeństwa.

Karolina Breguła, „Niech nas zobaczą”, 17.12.2023—15.02.2024, fot. dzięki uprzejmości lokalu 30
Karolina Breguła, „Niech nas zobaczą”, 17.12.2023—15.02.2024, fot. dzięki uprzejmości lokalu 30
Karolina Breguła, „Niech nas zobaczą”, 17.12.2023—15.02.2024, fot. dzięki uprzejmości lokalu 30
Karolina Breguła, „Niech nas zobaczą”, 17.12.2023—15.02.2024, fot. dzięki uprzejmości lokalu 30

Dzięki zaistnieniu akcji Breguły rozgorzała bezprecedensowa dotąd dyskusja wokół kwestii mniejszości seksualnych, dając tym samym impuls inicjatywom kolejnych osób, które domagały się większej widoczności gejów i lesbijek oraz rozpoznania ich potrzeb również na poziomie prawnym. Niezależnie od siebie, jesienią tego samego roku filozofka prawa i senatorka Maria Szyszkowska zaprezentowała w Sejmie propozycję swojej ustawy o związkach partnerskich. „Ten projekt odpowiada oczekiwaniom, przynajmniej w części odpowiada oczekiwaniom, największej liczebnie w Polsce mniejszości” — mówiła o swojej idei (6). Był to pierwszy raz, gdy tego rodzaju ustawa została przyjęta przez Senat, ale po pewnym czasie odrzucona, podobnie jak w kolejnych latach.

„Wystawa Niech nas zobaczą odsłoniła nowy rodzaj rzeczywistości, w swoim prostym propagandowym zamiarze była zatem oszałamiająco oryginalna”. Tomek Kitliński i Paweł Leszkowicz, bohaterowie jednego z portretów i autorzy wielu tekstów, w których odnoszą się do losów realizacji projektu, towarzyszącej mu polaryzacji reakcji i wybuchu lęków, ale i analizują jego wielowymiarowy charakter. Wyeksponowanie sztuki w taki sposób — bezpośrednio wystawiając ją na widok publiczny było wykonaniem lakonicznego gestu, który okazał się jednak być działaniem interwencyjnym, by pokazać to, co dotąd istniało jako zepchnięte na margines. Nie licząc wizualnej warstwy tej społecznej-i-artystycznej akcji i jego hasła, praca artystki jest adekwatnie pozbawiona komentarza. „Portrety przywracają widzialność niewidocznym obywatelom i wypełniają realnymi ludźmi ideologiczne schematy”, piszą autorzy. Wspominają również w kontekście cyklu o wystawie Nan Goldin, która była prezentowana w podobnym czasie w CSW Zamek Ujazdowski, Devils Playgrounds, pejzaży po AIDS, jak nazywała je kuratorka Milada Ślizińska[ref] Zob. Paweł Leszkowicz, Tomek Kitliński, Miłość i demokracja…, s. 20.[/ref].

widok wystawy „Kino wolność” Karoliny Breguły w lokalu 30, fot. Bartek Górka, dzięki uprzejmości lokalu 30
widok wystawy „Kino wolność” Karoliny Breguły w lokalu 30, fot. Bartek Górka, dzięki uprzejmości lokalu 30

Mimo krótkiego czasu prezentacji pracy Karoliny Breguły na billboardach, stanowi dziś ona jeden z najbardziej medialnych przykładów sztuki publicznej i wyjątkowy przykład próby oddania widoczności nieheteronormatywnym podmiotowościom, pozostając archiwalnym zapisem walki o różnorodność i równość. Pary, które zgodziły się wziąć udział w akcji, miały stać na podobnym tle w przestrzeni miasta, jednocześnie zwracając się w stronę obiektywu. Sposób portretowania, który przyjęła artystka może kojarzyć się z konwencją dokumentalistycznej fotografii pracujących na ulicach miast międzywojennych pstrykaczy, którzy fotografowali klientów z zaskoczenia. Przywołuje też współczesną fotografię uliczną złapanych na ulicy osób, stosowaną około lat 2000 i publikowaną w magazynach. Zdjęcia Breguły są też stosunkowo rzadkim przykładem reprezentacji lesbijek, dając im widzialność[ref] Marta Przybyło, Zwyczajne, zakochane, monogamiczne. Fotograficzne opowieści o kobietach nieheteronormatywnych, Feminoteka, 19.08.2022, https://feminoteka.pl/marta-przybylo-zwyczajne-zakochane-monogamiczne-fotograficzne-opowiesci-o-kobietach-nieheteronormatywnych/, dostęp 4.12.2023.[/ref]. Zdjęcia Breguły miały wymiar reprezentacji symbolicznej, przedstawiały głównie osoby z większych miast i młodych. Analizując przekaz projektu, Magda Szcześniak dostrzega w samych kadrach dozę fizycznego oddalenia między fotografowanymi, które interpretuje w szerszym kontekście. “Jakby ustawienie bohaterów kampanii wynikało z wykonania dokładnych obliczeń afektywnego wymiaru obrazu, jakby było skutkiem idealnego kompromisu pomiędzy intymnością charakteryzującą życie przedstawionych par (mocny uścisk dłoni) a społeczeństwem nieakceptującym nienormatywności (przestrzeń między parami)”[ref]Magda Szcześniak, Normy widzialności. Tożsamość w czasach transformacji, Warszawa, 2016, s. 214.[/ref]. Czy dystans między osobami na zdjęciach wynika z poczucia lęku przed widokiem queerowej czułości w przestrzeni publicznej (a może również czułości heteronormatywnej, czy każdej innej) i zepchnięcia jej do obszaru prywatności?

Fotografie Karoliny Breguły są nie tylko symbolicznym zapisem pewnego momentu, portretem zbiorowym gejów i lesbijek, z którymi wiele osób się utożsamiło, czując się zachęconymi do ujawnienia się przed rodziną lub w miejscu pracy. Zaistnienie zdjęć w 2003 roku w formie kojarzącej się z outdoorową kampanią było próbą opowiedzenia się po stronie homoseksualnej mniejszości, gdy zarówno o homoseksualności i homofobii oficjalnie mówiło się mniej. choćby jeżeli przedstawiają zainscenizowaną na potrzeby projektu sytuację, to zdjęcia autentyczne, bo pokazujące prawdziwe osoby, które zgłosiły się do projektu, zgadzające się na możliwość ujawnienia wizerunku własnego oraz osoby partnerskiej, obok której występują. Warto dodać, iż niektóre z występujących w projekcie osób, a więc porzucających anonimowość, musiały zmierzyć się z aktami agresji w miejscu pracy lub zamieszkania. Odważyły się spojrzeć w oczy przypadkowych widzów, by zaoferować spojrzenie na kolektywne doświadczenie żyjących w Polsce par homoseksualnych, otwierając tym samym debatę na temat ograniczeń, z którymi się mierzą wykraczając poza przyjęte normy.

Zaprezentowanie projektu Breguły dwie dekady później domaga się, by zaktualizować postulat zawarty w tytule realizacji i sprawdzić kto oprócz par gejów i lesbijek zasługuje na większą widoczność. Można zastanawiać się czy obraz trzymających się za ręce par homoseksualnych wrył się w świadomość oglądających równie mocno jak osób homoseksualnych, których dotyczył. Tocząca się od lat debata dotycząca legalizacji związków partnerskich oraz obywatelskich przywilejów dla innych marginalizowanych podmiotowości ustanawia dystans pomiędzy większością społeczeństwa i jego licznymi społecznościami przynależącymi do mniejszości. Fakt przypomnienia historycznych dziś fotografii wykonanych przez artystkę odczytuję jako konieczność sprawdzenia ich aktualności w rzeczywistości zupełnie innej, w bardziej otwartej Polsce i jednocześnie w kraju, który co roku jest na szarym końcu rankingów mierzących równouprawnienia osób nieheteronormatywnych, gdzie w kilkudziesięciu jednostkach terytorialnych uchwalono tzw. strefy anty-LGBT, a fala samobójstw oraz zaburzeń psychicznych wśród dorastających młodych ludzi stała się nową normą. Lata ciężkiej pracy aktywistów i aktywistek, wielu członkiń i członków społeczności i towarzysząca ich staraniom ewolucja debaty dotyczącej praw do zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci sprawiła, iż możemy się spodziewać w najbliższym czasie kroków do wprowadzenia ustawy, o którą od lat zabiega tak wiele osób. Projekcje homoseksualnych reprezentacji zaproponowane przez artystkę i kolejne przedsięwzięcia podejmowane przez inne osoby artystyczne oraz inicjatywy przyczyniły się do otwarcia na różnorodność i akceptację wobec osób trans, niebinarnych oraz innych podmiotowości, które muszą aktywizować się, by uzyskać należne im podstawowe prawa i wsparcie.

Tekst: Romuald Demidenko
Podziękowania: Karolina Breguła, Tomek Kitliński, Agnieszka Rayzacher, Patryk Walaszkowski

Idź do oryginalnego materiału