Pierwszych kilkanaście godzin gry w KDC 2 to zbieranie cięgów od każdego napotkanego po drodze przeciwnika. Wataha wilków, samotny wojak czy nieudana próba kradzieży jedzenia z kociołka wieśniaków – każda taka sytuacja kończy się dla naszego bohatera z reguły dość przykro. Okazuje się jednak, iż może być gorzej, co dobitnie uświadamia nam nowy tryb gry, czyli wyczekiwany przez graczy tryb hardcore.
Tryb Hardcore to cała masa dodatkowych utrudnień, na które napotykamy się w trakcie przechodzenia wątku fabularnego. Przede wszystkim Henry musi wybrać trzy negatywne perki, które będą go prześladować przez całą grę. „Hangry Henry” będzie powodował nieposkromiony apetyt, „Punchable Face” nie da nam spokoju od ataków na podróżniczych szlakach, a to dopiero początek. Są jeszcze perki o takich dźwięcznych nazwach jak „Sweaty”, „Menace” i „Numbskull”.
Dodatkowo pozycja Henryka nie będzie nam wyświetlana na mapie, co oznacza, iż gracze sami będą musieli zgadnąć, gdzie się dokładnie znajdują w danej chwili. Nie ma też szybkiej podróży, więc każdą podróż do kolejnego celu czy innej lokacji trzeba będzie odbyć całkowicie własnoręcznie, co może być na dłuższą metę nie tylko dość nużące, ale też trudne – bo będzie wymagało nawigowania w terenie.
Choć tutaj przynajmniej twórcy oddali nam do dyspozycji jedno ułatwienie – możliwość zapytania NPC o drogę, choć trzeba będzie brać pod uwagę, by nie odstraszać ich reputacją czy wyglądem. Tu też pojawia się jeden dodatkowy czynnik w postaci negatywnego perka – „Bashful” sprawi, iż pytanie o drogę nie będzie możliwe, bo nasz Henry będzie na to zbyt wstydliwy.
Niestety, a może na całe szczęście, nowy tryb nie zawiera permanentnej śmierci, ale i tak zanosi się na trudną przeprawę przez średniowieczne Czechy. Wygląda na to, iż już i tak mocno immersyjny symulator rycerza otrzyma nową warstwę realizmu.