Kim jesteś?!

twojacena.pl 2 dni temu

Kto pani jest?!

Weronika zastygłą w drzwiach własnego mieszkania, nie wierząc własnym oczom.

Przed nią stała nieznajoma kobieta około trzydziestki z małym kucykiem, a za jej plecami majaczyły dwoje dzieci chłopiec i dziewczynka, którzy z ciekawością przyglądali się niespodziewanej gości.

W przedpokoju leżały cudze kapcie, na wieszaku wisiały obce kurtki, a z kuchni dochodził zapach barszczu.

A pani kim jest? kobieta zmarszczyła brwi, instynktownie przytulając młodszą córeczkę. My tu mieszkamy. Wpuścił nas Grzegorz. Powiedział, iż pani się zgodziła.

To MOJE mieszkanie! głos Weroniki drżał z oburzenia. I nigdy nie wyraziłam na to zgody!

Kobieta zamrugała zdezorientowana, rozglądając się po rozrzuconych po podłodze zabawkach, po kuchni, gdzie suszyło się dziecięce ubrania, jakby szukała potwierdzenia swoich praw do tego miejsca.

Ale Grzegorz Mikołajewicz mówił Jesteśmy rodziną Powiedział, iż pani się nie sprzeciwi Że pani jest dobra i wyrozumiała

Weronika poczuła nieopisane oburzenie i pewien rodzaj szoku, jakby wylano na nią wiadro lodowatej wody.

Powoli zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami, próbując zebrać myśli. Jej dom, jej przestrzeń, jej życie i nagle stała się w nim obca.

Rok wcześniej wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Weronika odpoczywała nad morzem, ciesząc się zasłużonym urlopem po zakończeniu trudnego projektu renowacji zabytkowego budynku w centrum Poznania.

W wieku trzydziestu czterech lat była uznaną architektką, przyzwyczajoną polegać tylko na sobie.

Kariera zajmowała większość jej życia, ale nie narzekała praca dawała satysfakcję i stabilne, dobre zarobki.

Grzegorza poznała na nadmorskim molo jednego z upalnych sierpniowych wieczorów. Był czarującym mężczyzną, nieco starszym od niej, z ciepłym uśmiechem i uważnymi, brązowymi oczami.

Rozwiedziony od trzech lat, dwoje dzieci dziesięcioletni chłopiec i siedmioletnia dziewczynka, pracował jako kierownik budowy w dużej firmie budowlanej.

Grzegorz zalecał się pięknie i staromodnie kwiaty codziennie, restauracje z widokiem na morze, długie spacery po plaży pod gwia

Idź do oryginalnego materiału