Kilka prawd, o których kobiety Ci nie powiedzą, a mnie wmówią, iż się mylę…

tomeknawrocki.pl 1 rok temu

Ostatnio przegadałem pół nocy z Anią, wiem, iż to dla wielu facetów dziwne, ale tak, z kobietą można przegadać pół nocy bez żadnych podtekstów. Na potrzeby tego tekstu imię zostało zmienione, bo tak naprawdę miała na imię Agnieszka i znamy się kilka ładnych lat… Ania (Agnieszka) ma w miarę poukładane życie. Jest trochę po trzydzieste i ma też teorię, iż po trzydziestce każdy rok życia kobiety liczy się jak siedem lat. Może dlatego jest tak wielka presja na kobietach, żeby po trzydziestce na gwałtownie zakładać rodziny, bo tak wydała. Presja większa niż na Lewandowskim, o ile chodzi o strzelanie goli. Presja, którą same na siebie nakładają, na szczęście nie wszystkie.
Jednak z jednym muszę się zgodzić, na kobietach ciąży swoista presja czasu i urody.
Dziewczyny do powiedzmy 26 roku życia, jeszcze tej presji nie odczuwają, jednak w okolicach trzydziestki, kiedy przychodzi ten pewien rodzaj świadomości, kiedy wiesz, iż jesteś niezależna, kiedy już niejedno widziałaś, kiedy wiesz, czego chcesz, to gdzieś z tyłu głowy pojawia się taka nieznośna myśl, iż czasu ucieka.
Ania (Agnieszka) też tak ma, jednak świetnie sobie z tym radzi. Twierdzi też, iż kobiety w pewnym wieku bardziej skupiają się na swoich niedoskonałościach niż na tym, iż ktoś, mijając je w pracy czy na ulicy potrafi pożerać je wzrokiem.
Wszystko to kwestia perspektywy prawda?
Na bazie tej trwającej kilkanaście godzin wyłuskaliśmy kilka prawd, które może są uniwersalne, może są typowo „aniowskie”, ale moim zdaniem niosą w sobie światełko w mroku. To światełko jest wątłe, bo prawdy do wygodnych nie należą.

Prawda pierwsza zakłada, iż kobiety prawie (zwróć uwagę na prawie) zawsze nie wiedzą, czego chcą. Mówimy tutaj o sytuacji, w której kobiety nigdy nie wiedzą, co chcą robić, nie mają się w co ubrać, nie wiedzą, jak chcą spędzić czas. Są jak równanie z wieloma niewiadomymi. Z jednej strony chcą oschłego samca, który traktuje ją z góry, a z drugiej wrażliwego romantyka, który pogłaska i przytuli.
Dziki seks kontra wspólne oglądanie wschodu słońca. Albo albo. I w tej prawdzie jest męskie światło w tunelu. Chodzi właśnie o zdecydowanie, to facet powinien wiedzieć, czego kobieta chce w danym momencie, szczególnie, iż ona nie ma o tym pojęcia. To facet powinien wyznaczać tory, nadawać rytm, brać na siebie odpowiedzialność podjęcia decyzji. Wówczas to wszystko ma sens, to się zazębia, ma rację bytu.

Prawda druga mówi o tym, iż kobiety kłamią, kłamią zdecydowanie lepiej niż faceci, ale często robią z to z czystej litości. To sytuacje, w których facet słyszy, iż „miałam przed Tobą tylko jednego faceta i on nic nie znaczył”, „przecież kupiłam to już dawno temu”, „to tylko kolega z pracy”, „niepotrzebnie jesteś zazdrosny”, „masz największego, jakiego kiedykolwiek widziałam”. Nazwijmy to kłamstwami z dobroci serca, bo często, gdyby faceci mieli poznać prawdę, to padliby na zawał serca w tym samym momencie. To kłamstwa ochronne.

Prawda trzecia mówi o tym, iż kobiety również zdradzają. Co więcej, robią to zdecydowanie lepiej niż faceci. Związki dzisiaj wyglądają, jak wyglądają. Większość zapomina o tym, iż to ciągłe dbanie o siebie nawzajem. A po jakimś czasie, kiedy facet zaczyna odpuszczać, bo skoro zdobył, to będzie już zawsze, kobieta zaczyna się rozglądać. Na początku tylko się rozgląda, wynika to z potrzeby uwagi, adoracji, z chęci poczucia się znowu pożądaną. Często komunikuje to swojemu zapatrzonemu w ekran lub wiecznie nieobecnemu ukochanemu, ale kiedy on nie reaguje, rozglądanie się przechodzi w fazę flirtu. Uwierzcie mi, zawsze znajdzie się ktoś, kto jest zainteresowany, kto doceni, kto będzie pożerał wzrokiem… A z niewinnego flirtu do łóżkowego uniesienia jest już bardzo prosta droga. I w tym kobieta jest mistrzynią kamuflażu, a faceci totalnymi ignorantami oznak zdrady. Może dlatego tak świetnie to wychodzi. Kobieta potrafili flirtować na boku, skakać po innym na boku i wciąż widzieć w tym sens, swój sens, ale gdyby, nie daj Boże, tak zrobił jej sflaczały partner, to wówczas nie byłoby litości… Jest w tym logika? Nie ma. I nie ma sensu też jej szukać. Kobieta wcale nie potrzebuje orgazmu, żeby uznać, iż seks był zajebisty, czasem chce po prostu czuć, iż nie możesz się powstrzymać, iż chcesz jej tu i teraz, zaraz, iż wzbudza w Tobie żądze i pożądanie. To dla niej jasne i przyjemne sygnały, to dla niej odskocznia od codzienności, w której nikt jej nie zauważa.

Prawda czwarta mówi o tym, iż kobiety często wiedzą o tym, iż zachowują się wbrew logice, całkowicie irracjonalnie, ale nie potrafią nic z tym zrobić. To jak w tej historii, w której w czasie kłótni kobieta zapomniała, o co się kłóci, ale i tak kontynuowała opierdalanie gościa, bo było jej s tego powodu głupio. I to nie jest krzywdząca prawda, uważam ją za uroczą, bo tylko kobiety potrafią zrobić awanturę z niczego i nie brać przy tym jeńców. To pewnego rodzaju dowód wytrwałości i konsekwencji. Szanuję bardzo.

Prawda piąta. Kobiety wcale nie są skomplikowane. Kobiety wcale nie wymagają, nie wiadomo czego. Z kobietą można się dogadać. Serio.
I to naprawdę pokrywa się z tym, czego faceci również chcą w relacji. Chodzi o uwagę, o to uczucie, iż ktoś Cię, docenia, dba, ale też dziko pożąda, namiętnie kocha i traktuje, jak najważniejszego człowieka na świecie.

Czy to są prawdy uniwersalne? W pewnym stopniu tak, sprawdziłem to na wybranej losowo grupie kobiet. Czy pomagają cokolwiek zrozumieć w relacjach? Ni chuja. Czy ułatwią coś w życiu nie? Jednak uważam, iż wiedza jest bezcenna i często nie wiemy, w którym momencie życia może się ona przydać.

Moje książki pozwolą Ci inaczej spojrzeć na życie, przyniosą refleksje, które zaprowadzą Cię do nowych wniosków. Są jak wskazówki, które poprzez słowa prowadzą do zmian, które wniosą do Twojego życia światło…

Idź do oryginalnego materiału