Kiki de Montparnasse: od ubogiej marzycielki do Królowej Paryża

szlakisztuki.pl 8 miesięcy temu

Portretowali ją najwięksi: Man Ray, Kisling i Modigliani. Wstęp do jej wspomnień napisał Foujita, a wprowadzenie Hemingway. W latach 20-tych XX wieku Kiki brylowała w paryskich barach, olśniewała artystów, a jej postać przyciągała spragnione rozrywki tłumy. Z ubogiej dziewczyny stała się oficjalną Królową Montparnasse. Nikt jednak nie przewidział, jak będzie wyglądał koniec jej kariery.

Rusza się jak zwierzę. Raz podnosi ramiona do góry i porusza nimi jak jastrząb. Innym razem kuca i ugina łokcie, gdacząc przy tym, jakby była kurczakiem. Ludzie się z niej śmieją, a Kiki śmieje się z nich w duchu.

Robi wszystko, byle tylko goście byli zadowoleni i przyszli do niej ponownie. Często opowiada historie – raz o miłości i cierpieniu, innym razem o duchach i morderstwach. Za każdym razem zmienia swój ubiór, dostosowując się do konwencji. Mówi o bandycie z rozciętym brzuchem, któremu wyszły na wierzch wnętrzności? Ma na sobie skórzane spodnie i porwaną koszulę, proszę bardzo. Przytacza historię prostytutki, która zginęła z rąk alfonsa? Flirtuje z widzem, pokazując mu gołe nogi wystające spod kusej spódnicy. Pan płaci, to niech i patrzy. Scena to jej żywioł. Ludzie w kabarecie patrzą nie tylko na nią. Bacznie obserwują swoich sąsiadów, na których twarzach mieszają się ze sobą różne uczucia, podziw i zachwyt przeplatają się z niedowierzaniem i zawstydzeniem. Jak to wszystko osiągnęła? Jak z dziewczyny żebrzącej o marnego franka stała się rozpoznawalną w całym Paryżu divą? Już za kilka lat opowie o tym w swoich pamiętnikach…

Kiki ze znajomymi podczas przyjęcia | Paryż, 1920 rok

Kiki, zanim ten pseudonim przylgnął do niej na dobre, urodziła się jako Alice Prin w 1901 roku w Chatillon-sur-Seine, jakieś dwieście pięćdziesiąt kilometrów od Paryża. Jej życie, jak każdego nieślubnego dziecka w tych czasach, nie było łatwe. Matka zostawiła ją na wychowanie babci, a sama jako pielęgniarka wróciła do pracy w paryskim szpitalu. Oprócz Alice, z babcią i dziadkiem mieszkało czworo wnucząt, nieślubnych dzieci jej ciotek. Rodzinie nie przelewało się, a wspólny niedzielny obiad był wszystkim, na co mogła sobie pozwolić. Aby w tygodniu móc zjeść ciepły bulion i ryż, dzieci korzystały z pomocy sióstr zakonnych. Alice dostawała zupę, ale obrywała po głowie. W oczach zakonnic – te wiejskie dzieci w łachmanach nie zasługiwały na nic dobrego i tylko surowa ręka sprawiedliwości mogła je wychować. Po latach Kiki będzie wspominała babcię, jako jedyną osobę, która wniosła do jej życia odrobinę ciepła.

Życie Alice odmieniło się w momencie, kiedy skończyła 12 lat i matka zabrała ją do Paryża. Wyobrażenia o kochającej mamie gwałtownie starły się z rzeczywistością. Marie ze wszystkich sił starała się związać koniec z końcem i na relację z córką zabrało jej czasu. Kiedy Alice dopiero co odkryła w nowej szkole pasję do czytania, po roku Marie już ją z niej zabrała. 13-letnie dziewczynki mogły rozpocząć pracę w fabryce i zarabiać na siebie. Alice myła butelki, a potem dezynfekowała buty żołnierzy poległych na wojnie. Marzyła przy tym o wielkiej miłości i śniła o dalekich podróżach.

Żona piekarza i mała dziwka

Punkt zwrotny przyszedł wcześniej niż zakładała. Pomagała wtedy w piekarni i zaczynała interesować się makijażem. Pewnego dnia przyszła do pracy z brwiami pomalowanymi przypalonymi zapałkami. Tego dla żony piekarza było już za wiele. Nazwała Alice „małą dziwką”, za co dziewczyna uderzyła ją w twarz. Piekarz wyrzucił ją z pracy, a jego żona odmówiła wypłaty. Bez grosza przy duszy tułała się po mieście.

Wtedy otrzymała propozycję nie do odrzucenia. Pierwszy raz pozowała artyście! Za trzygodzinną sesję zarobiła tyle samo, ile przez tydzień otrzymywała w piekarni. Zlecenie przedłużyło się, a pozowanie miało objąć kilka sesji. Po jednej z nich do drzwi pracowni zapukała Marie. Wyciągnęła córkę na ulicę i uderzyła. „Jesteś nędzną dziwką! Ja już nie mam córki” – wykrzyczała jej prosto w twarz i odeszła. Kilka lat później Alice przyznała, iż odczuła w tym momencie wielką ulgę.

Nowe życie na Montparnasse

Zlecenie gwałtownie dobiegło końca, a wraz z nim stopniały ostatnie oszczędności Alice. Znowu zaczęła się tułać po paryskich ulicach. Trafiła do szpitala i na skraju załamania nerwowego niemal zażyła arszenik. Do ostatniego przełknięcia zabrakło jej jednak odwagi. Miała jej jednak na tyle dużo, by walczyć o swoją przyszłość i marzenia o tym, by przez cały czas zarabiać na siebie jako modelka. Wtedy podjęła decyzję, iż zamieszka w nowej, rozwijającej się dzielnicy Paryża, Montparnasse.

„Montparnasse zaczął przyciągać artystów już na przełomie XIX i XX wieku. Przybywali tu w poszukiwaniu tanich pracowni, z których większość znajdowała się na parterach i była na tyle duża, by dać przestrzeń wielkowymiarowym pracom, a także dlatego, iż Montparnasse leżał dość blisko paryskiego kampusu narodowego Ecole des Beaux-Arts, oddalonej o półgodzinny spacer na północ. Przez wieki akademia kształciła i doskonaliła „mistrzów”, promując swoich wychowanków w całej Francji i poza nią w ramach lukratywnej działalności opartej na długoletnich tradycjach i sieciach wpływów, które wśród nauczycieli zaowocowały znaczącym konserwatyzmem.

Jako alternatywę pod koniec XIX i na początku XX wieku otwarto na Montparnassie kilka mniejszych szkół. Placówki takie jak Académie Colarossi i Académie de la Grande Chaumière pielęgnowały niezależnego ducha, który, choć powoli, rozchodził się z sal wykładowych na całe sąsiedztwo. Wielu spośród pierwszych zagranicznych studentów tych akademii przyciągnęła reputacja Francji jako lidera w dziedzinie sztuki. Swoje powołanie traktowali nad wyraz poważnie. Więcej czasu spędzali na uczeniu się niż na wylegiwaniu w kawiarnianych tarasach. Życie w kawiarniach kwitło najintensywniej po drugiej stronie miasta, na Montmartrze, w kolebce impresjonizmu”.

„Kiki Man Ray. Sztuka, miłość i rywalizacja w Paryżu w latach dwudziestych XX wieku” | Mark Braude

Montparnasse na początku XX wieku rósł w artystyczną siłę. Jego sława przyciągała malarzy, rzeźbiarzy i fotografów, którzy z jednej strony chcieli tutaj uczyć się rzemiosła od bardziej doświadczonych kolegów, a z drugiej poszukiwali marszandów i przymilali się krytykom. To w Montparnasse zamieszkał Pablo Picasso, Amedeo Modigliani czy Marc Chagall. Wśród nich rozgościła się też przyszła królowa dzielnicy: Kiki de Montparnasse.

Życie w artystycznym zakątku Paryża toczyło się przede wszystkim w restauracji Rotonde, gdzie zbierali się najwięksi twórcy, malarze i modelki. Wokół stołów wszyscy pili, śmiali się, dyskutowali i kłócili. Bywało, iż po całonocnych imprezach, brakowało budżetu na opłacenie długiego rachunku. Wyrozumiały właściciel, z biznesowym zmysłem, uwielbiał młodych twórców i często zamiast zapłaty przyjmował od nich rysunki, obrazy czy autografy na serwetkach. Dzięki temu, ściany Rotonde do dzisiaj zdobią dzieła Matissa i Modiglianiego, a wnętrze restauracji przypomina muzeum.

W tym samym miejscu, na początku XX wieku, Alice, siedząca w tanim kapeluszu i tandetnej sukience przy jednym ze stolików, polowała na klientów. Wybierała z tłumu gościa i rysowała jego portret, po czym starała się sprzedać mu swoje dzieło. Tak zarabiała na jedzenie.

Pierwszy portret i narodziny Kiki

Pierwszą miłością Kiki była Maurycy Mędrzycki. Żyd i Polak, który przyjechał do Paryża szlifować malarstwo na jednej z artystycznych uczelni. Kiedy się poznali, on miał dwadzieścia osiem lat, ona siedemnaście. Mędrzycki wykonał pierwszy bardziej znany portret Kiki. On też pierwszy zaczął się do niej zwracać tym pseudonimem – ot tak, bez powodu, bo podobało mu się brzmienie tych dwóch identycznych sylab.

„Był to pseudonim dość powszechny, tak w stosunku do kobiet, jak i mężczyzn. Ludzie używali słowa „kiki” jako lekko sloganowego, opisującego najróżniejsze rzeczy: podroby z kurczaka, czyjąś szyję (zwykle uduszoną lub powieszoną), pianie koguta, pogawędki, seks. Prostytutki określały klientów tym uniwersalnym słowem, jak „john” w języku angielskim.”

„Kiki Man Ray. Sztuka, miłość i rywalizacja w Paryżu w latach dwudziestych XX wieku” | Mark Braude

Kiki, Kisling i Modigliani

Na przekór powszechnej opinii, Kiki twierdziła, iż jej „odkrywcą” był Mojżesz Kisling, który z krakowskiego getta przybył do Paryża w 1910 roku. Chociaż, kiedy poznali się w Rotonde, malarz na początku sądził, iż ma do czynienia z prostytutką, już po kilku drinkach zaprosił ją do pozowania.

Mojżesz Kisling | „Kiki de Montparnasse” | 1924

Kiki i Kisling tworzyli dość wyjątkowy duet oparty na wzajemnych korzyściach. Alice, jako biedna jeszcze modelka, korzystała z kąpieli, pasty do zębów i innych kosmetyków, które znajdowała w mieszkaniu malarza. On, zachwycony jej oryginalną urodą i pełnymi euforii oczami, pozwalał się rozśmieszać poprzez naśladowanie śpiewów operowych. Zdarzało się, iż rywalizowali w puszczaniu najgłośniejszego bąka. Czasem też kłócili się, kto ma większe prawo do używania przydomka „Kiki”, którym od czasu do czasu znajomi obdarzali również Kislinga.

Dzięki Mojżeszowi, który miał wielu przyjaciół, Alice poznała Modiglianiego. Pomimo arogancji i nieprzewidywalności gwałtownie urzekł ją swoją urodą i nonszalanckim stylem bycia. Została jego modelką, dzięki czemu zyskała kolejne stałe zlecenie i przestała klepać biedę. „Adoptowali mnie artyści”, żartowała.

Tsuguharu Foujita, Kiki de Montparnasse, 1925

Tajemniczy Amerykanin

Pewnego dnia Kiki wybrała się ze swoją przyjaciółką do restauracji. euforia z wyjścia przerwał jednak kelner, który nie chciał wpuścić ich do środka. Powodem był brak kapeluszy. Dwie samotne kobiety bez nakryć głowy wyglądały jak prostytutki, a takiej klienteli restauracja unikała. Kiki oszalała. Krzyczała na obsługę i wygrażała, iż rozpowie wszystkim, co ją tutaj spotkało i lokal straci swoich klientów. Kelner nie zmienił bynajmniej swojego zdania, ale podniesiony głos doszedł do uszu Marii Wasiliew, rosyjskiej artystki, która rozpoznała Kiki. Kobieta zaprosiła ją do stolika, przy którym siedziała z tajemniczym Amerykaninem.

Tym mężczyzną był Man Ray. Chociaż z natury był małomówny, rozbawił Kiki sposobem mówienia kącikami ust, czym przypominał jej cynicznego detektywa. Po kilku miesiącach spotkali się ponownie, a Man Ray zaprosił ją do pozowania. Kiki odmówiła, bo fotografia nie za bardzo ją pociągała. Zdecydowanie wolała malarstwo, które nazywała bardziej poetycką formą sztuki. Man Ray jednak nie odpuścił i w końcu udało mu się namówić popularną modelkę do sesji. Obiecał, iż pokaże ją tylko z pięknej strony.

Man Ray | Kiki de Montparnasse | Trust-Artists Rights Society (ARS), NY – ADAGP, Paris

Kiki gwałtownie zafascynowała Man Raya. Na początku, jedynie ze względów artystycznych – pozostawał pod urokiem jej plastycznej twarzy i jasnej, odbijającej światło skóry. W 1922 roku, kiedy Mędrzycki wyjechał z Paryża, miejsce jej kochanka zajął Man Ray.

Amerykanin z aparatem gwałtownie oczarował Montparnasse. Sława jego zdjęć z niezwykłym zastosowaniem światła i cienia wyprzedzała go o krok, dzięki czemu przylgnął do niego przydomek magika. Coraz więcej eksperymentował z fotografią, co sprawiło, iż jego zdjęcia zaczęto określać mianem surrealistycznych. W takim klimacie tworzył też filmy, w których wystąpiła Kiki.

Chociaż na początku Alice zgodziła się tylko na jedno zdjęcie, w rezultacie powstały ich dziesiątki. Z każdą kolejną fotografią nabierała coraz większej pewności siebie, a zmiana była coraz bardziej widoczna w jej temperamencie. Wybuchowa i wulgarna niejednokrotnie wszczynała awantury z Man Rayem, które kończyły się choćby bijatykami. Kochała zabawę i nie umiała bez niej żyć. Podobnie jak bez Man Raya.

Mówiła, iż go kocha i pragnie założyć z nim rodzinę. Chociaż początkowo artysta nie chciał mieć dzieci, Alice go przekonała. Ze starań nic jednak nie wyszło, a Kiki coraz bardziej zaczęła pogrążać się w szaleńczej zabawie i alkoholu. Przez chwilę znalazła też inną odskocznię od swoich problemów – zaczęła malować obrazy, a w 1927 roku otworzyła swoją pierwszą wystawę prac.

Pierwszy kankan na Montparnasse

Lata 20. w Paryżu były przełomem zarówno w stylu życia, modzie, jak również wieczornych atrakcjach. Na Montparnasse otworzono pierwszy w dzielnicy klub nocny „Le Lockey”, a Kiki gwałtownie stała się jego stałą bywalczynią. Piła, tańczyła i śmiała się w nim całymi nocami. Śpiewała obleśne piosenki i tańczyła do nich kankana na stole. Legenda głosi, iż nogi podnosiła tak wysoko, iż klienci mogli na własne oczy przekonać się, iż Kiki nie jest fanką bielizny, a na dodatek ma, „defekt”, jak sama to określiła, który polegał na tym, iż nie miała włosów łonowych.

Po lewej: André Kertész, Kiki de Montparnasse, 1927 | Po prawej: Man Ray, „Skrzypce Ingresa”, 1924

Alice rozsławiła „Le Lockey”, a ludzie przychodzili tam tylko po to, żeby ją zobaczyć i posłuchać. W tym czasie była już rozpoznawalna w całej dzielnicy. Niedługo potem zdobyła oficjalny tytuł królowej Montparnasse, a wraz z nim to, czego tak długo jej brakowało i czego bardzo potrzebowała: pieniądze i uznanie.

Po sześciu latach związek Kiki z Man Rayem rozpadł się. Rozstanie poprzedził wyjazd Alice do Nicei, gdzie pobiła właścicielkę nocnego klubu, przez co groziło jej więzienie. Dzięki pieniądzom wysłanym jej przez kochanka, opłaciła prawników, którzy powołali się na chorobę psychiczną Kiki i wywalczyli niższy wyrok. Musiała jednak odbyć kilkunastomiesięczną karę w więzieniu. Kiedy po tych osobliwych przygodach wróciła do Paryża, Man Ray był już związany z Lee Miller, która niedługo miała stać się słynną fotografką. Alice nie przyjęła tej wiadomości dobrze i rozpętała dziką awanturę w restauracji, tłukąc przy tym kilka talerzy.

1929 rok. Kiedy Kiki spróbowała już swoich sił jako modelka i malarka, przyszedł czas na literaturę. Postanowiła spisać swoje wspomnienia, do których wstęp napisał Foujita, a wprowadzenie Ernest Hemingway, jej przyjaciel. Pisarz, który na ogół odmawiał, kiedy ktoś przychodził do niego z podobną prośbą, nie mógł powiedzieć „nie” czarującej Kiki, dzięki czemu spod jego pióra wyszło drugie w twórczości artysty wprowadzenie. Chociaż na lokalnym rynku publikacja gwałtownie się rozeszła, zyskując przy tym dość przychylne recenzje doceniające trudne życie artystki i jej wrażliwość, skonfiskowano cały nakład książki płynący do USA. Głównym powodem był wulgarny język autorki.

Paryż już nie jest taki sam

Początek lat 30-tych przyniósł Kiki rozczarowanie. Paryż nie był już tym samym miejscem, w którym dwadzieścia lat temu brylowała w barach i pracowniach artystów. Zmieniała się rola sztuki, a tym samym zapotrzebowanie na jej usługi jako modelki. Największym przyjacielem Alice był w tym czasie kieliszek. Królowa tyła i uzależniła się od kokainy. W 1932 roku na stałe utraciła możliwość pogodzenia się matką, która popadła w chorobę alkoholową i zmarła w szpitalu.

Kolejne lata to dla Kiki krótkotrwałe miłostki, od których nie potrafiła się uwolnić. Wspólnie występowała na scenie ze swoim nowym partnerem Dédé Laroque, który do jej śpiewu przygrywał na akordeonie. Para słynęła z pijackich awantur i burd, a wizyty żandarmów w ich mieszkaniu były na porządku dziennym. Niedługo potem Alice zakochała się w Margaret Vega, młodej tancerce, z którą stworzyła duet i specjalnie dla niej przefarbowała włosy na blond.

Wszelkimi sposobami próbowała utrzymać dawną sławę. W 1937 roku kupiła stary kabaret „Babel”, który publiczność nazywała „Chez Kiki”. Jej występy nie cieszyły się jednak dawnym uznaniem. W Paryżu pojawiły się nowe gwiazdy, a o starzejącej się królowej mało kto już pamiętał.

Wybucha wojna. Kiki, w obawie przed Niemcami, ucieka na wieś. Tam poznaje hydraulika, który gwałtownie zaczyna się nad nią znęcać i więzić. Przestraszona, wraca do wyzwolonego Paryża. Znowu próbuje śpiewać i występuje w podrzędnych barach. Zaczyna zauważać, iż ludzie traktują ją z lekceważeniem, a ona w potarganych ubraniach i z rozmazanym makijażem jest tylko smutnym cieniem siebie sprzed kilkunastu lat. Na początku lat 50-tych spotyka na ulicy Man Raya, który co prawda na czas wojny wrócił do rodzinnych Stanów, ale powrócił do Paryża po kilku latach. Widok dawnej kochanki, przygarbionej, niedomytej i z widoczną nadwagą wprawia go w osłupienie. Nie tak zapamiętał swoją miłość.

Kiki umiera 29 kwietnia 1953 roku. Ma 52 lata i opinię kloszardki. Pogrzeb finansują właściciele lokalów, w których kiedyś bywała. Żegna ją garstka dawnych znajomych, którym o dawnej świetności Alice przypomina napis na jej grobie: „Kiki – Królowa Montparnasse”.

Źródło:

SzlakiSztuki.pl są patronem medialnymKiki Man Ray. Sztuka, miłość i rywalizacja w Paryżu w latach dwudziestych XX wieku”.
Zainteresowała Cię postać Kiki de Montparnasse? Zachęcam do sięgnięcia po książkę, w której historyk Mark Braude daje nowe spojrzenie na postać Alice, ukazując jej przełomowy wpływ na ówczesną kulturę.

Publikacja jest pełna ciekawostek z życia Kiki, opisów jej wzlotów i upadków, historii miłości i zatracenia w tętniącym sztuką Paryżu lat 20-tych XX wieku. Polecam

Idź do oryginalnego materiału