Nie понимаю, что вы себе позволяете! На зелёный надо ехать, а не стоять! старuszka na задnim siedzeniu stuknięciami palców uderzała w skórzaną torbę.
Przepraszam, ale przed nami stoi samochód, nie mogę go po prostu przebić, spokojnie odrzekł kierowca taksówki, nie odwracając głowy.
Muszę zdążyć na spotkanie z córką! Omijajcie go! nie ustawała pasażerka.
Widzicie sami korek. Poczekajmy chwilę, rzucił spojrzeniem w lusterko wsteczne.
Boże, co to za koszmar! kobieta opadła na oparcie i westchnęła ciężko. Zawsze coś nie gra. Najpierw kłótnia, a teraz jeszcze spóźnienie
Taksówka sunęła wolno po zatłoczonej ulicy. Kierowcę, Jakuba Piotra Piotrowskiego, obserwował w lusterku. Sześciokrotna starsza pani w eleganckim jasnoszarym garniturze, z zadbanym cięciem włosów, nerwowo trząsała zamkiem torby. Dolna warga lekko drżała.
Wiesz, najważniejsze spotkania czasem przychodzą z lekkim opóźnieniem. Los daje nam chwilę na zebranie myśli powiedział nagle taksówkarz.
Kobieta spojrzała na niego zaskoczona.
To ty mi mówisz? zapytała.
Tak. Wspomniałaś o kłótni. Może ten korek to okazja, żeby przemyśleć, co powiedzieć córce, kiedy ją zobaczysz? jego głos był niski i spokojny.
Przepraszam, nie prosiłam o rady, odparła, po czym westchnęła: Ale w sumie nie ma to znaczenia. Zrobiłam się w kłótni z córką. Chce wyjechać z kraju. Twierdzi, iż tu nie ma przyszłości. A ja zostanę sama.
Nazywam się Jakub Piotr przedstawił się. W moim taksówce ludzie często dzielą się historiami. Może i tobie będzie lżej?
Coś w jego tonie rozluźniło kobietę.
Jadwiga Zofia odezwała się. No cóż, historia Córka wpadła w głowę, iż w Hiszpanii będzie lepiej. Co tam ma? A ja? Siedzę, robię czapeczki dla wnuków, które nigdy nie założą?
Jakub zatrzymał się na czerwonym świetle i po chwili odpowiedział:
Wiesz, mój syn też wyjechał. Do Kanady, dziesięć lat temu. Byłem przeciw.
I jak sobie z tym radziłeś? w głosie Jadwigi zabrzmiał szczery zainteresowanie.
Najpierw nie radziłem. Byłem obrażony, nie odbierałem telefonów. Potem zrozumiałem, iż tracę cenne chwile. Życie jest krótkie, a gniew to jak noszenie ciężkiego kamienia w kieszeni. Szkodzi tylko tobie.
Taksówka ruszyła i powoli wślizgnęła się w strumień.
Łatwo powiedzieć westchnęła. Syn choć dzwoni?
Oczywiście. Rozmawiamy wideo co tydzień. Widziałem wnuki, nazywają mnie Dziadkiem Jasiem. W zeszłym roku pojechałem do nich. To pierwszy raz w życiu wyjechałem za granicę.
Nie bałeś się? Sam w obcym kraju?
Strasznie, ale kiedy widzisz szczęśliwe oczy syna i wnuków, wszystkie lęki znikają. Świat nie jest tak wielki, jak się wydaje. Odległości istnieją głównie w naszej głowie.
Jadwiga zamyśliła się, patrząc przez okno.
Nie rozumiem, dlaczego jej tu źle. Ma dobrą pracę, mieszkanie
A pytałaś?
Co pytała?
Dlaczego chce wyjechać? Czy naprawdę zapytałaś, bez oskarżeń i pretensji?
Jadwiga zamilkła. Samochód sunął dalej, a za oknem rozbrzmiewał wiosenny gwar Warszawy.
Nie, chyba nie przyznała w końcu. Zaczęłam od tego, iż jest niewdzięczna, iż zostawia matkę
Może warto zacząć od pytań? Jakub skręcił koło, omijając dziurę. Wiesz, zostałem taksówkarzem po przejściu na emeryturę. Trzydzieści lat spędziłem w fabryce jako inżynier. I wiesz, co odkryłem? Ludzie najbardziej potrzebują kogoś, kto ich wysłucha. Po prostu wysłucha, bez ocen i rad.
I tak pomagasz wielu? zapytała z lekką ironią Jadwiga.
Nie wiem, czy pomagam, ale często widzę, iż ludzie spokojniej wychodzą z taksówki. Miesiąc temu woziłem młodego studenta, który drżał rękami, bo zapomniał pierścionka zaręczynowego. Zabraliśmy się, wróciliśmy po pierścionek, a potem zadzwonił i powiedział, iż ona się zgodziła.
Jadwiga uśmiechnęła się nieświadomie.
Masz ciekawą pracę, Jakubie.
Ludzie są ciekawi, poprawił kierowca. Każdy ma swoją historię. Znamy się dopiero piętnaście minut, a już wiem, iż jesteś kochającą matką, która boi się zostać sama.
Mówisz to tak lek