Kiedyś wybrałam nowe relacje zamiast własnego dziecka. Nie wiem, o czym myślałam w tamtym momencie

Byłam w poważnym związku z chłopakiem, od którego później zaszłam w ciążę. Na początku był zadowolony, gdy dowiedział się o tej wiadomości. Jednak gdy urodziłam się, uciekł ode mnie, zdecydował, iż teraz nie potrzebuje tego ciężaru i chce zorganizować swoją przyszłość.

Przeprowadził się do innego kraju. W wieku 20 lat zostałam sama z dzieckiem. Po pewnym czasie poznałam chłopaka z Hiszpanii. Byłam w nim zakochana po uszy i dlatego prawie nie zwracałam uwagi na swojego syna. Razem z tym chłopakiem budowaliśmy wielkie plany na przyszłość, a później zaprosił mnie do siebie, żebyśmy zamieszkali razem.

Oczywiście cieszyłam się, ale te emocje zniknęły, gdy poinformował mnie, iż moje dziecko nie wchodzi w jego plany. Tylko jeżeli zostawię tutaj dziecko, będziemy razem.

Dał mi czas na przemyślenie decyzji. Miałam dwa tygodnie, a bilety były już gotowe. W przypadku odmowy, chłopak po prostu by je zwrócił. Bardzo się męczyłam i nie wiedziałam, co robić. W końcu zdecydowałam się pojechać, myślałam, iż ważniejsze jest dla mnie zbudowanie własnego szczęścia. A dziecko teraz bardzo mi w tym przeszkadza. Dokonałam wyboru, pocałowałam dziecko, położyłam je do łóżeczka. Zadzwoniłam do ukochanego i poinformowałam go. A gdy mój chłopak czekał na mnie pod domem, zadzwoniłam do matki i powiedziałam, iż wyjeżdżam z kraju i zostawiam dziecko tutaj, po czym natychmiast wyłączyłam telefon. Jednak gdy podjeżdżaliśmy na lotnisko, wysiadłam z samochodu, ponieważ najpierw zaczęłam myśleć, iż matka nie poradzi sobie z wychowaniem dziecka. A potem zrozumiałam, iż teraz wybrałam osobę obcą dla mnie, a nie swoje własne dziecko.

Gdy wróciłam do domu, syn jeszcze słodko spał. Nie rozumiałam, jak mogłam zamienić własną krew na obcego chłopaka. Teraz ma już 6 lat, widzę, jak rośnie. choćby nie wiem, jak mogłam się od tego wycofać. Mama boi się choćby wspominać ten czyn. A ja bardzo tego żałuję, ale dobrze, iż rozum wrócił do mnie, zanim było za późno.