Urodziłam się i wychowałam na wsi, w bardzo skromnej rodzinie. Od dziecka marzyłam, iż kiedy dorosnę, będę żyć lepiej niż moi rodzice. Uczyłam się pilnie, dostałam się na studia, poznawałam wartościowych ludzi. A gdy przyszedł czas na małżeństwo, podjęłam – jak dziś rozumiem – złą decyzję, której bardzo żałuję.
Jeszcze na studiach spotykałam się z chłopakiem, Wiktorem. Tak jak ja pochodził z biednej rodziny. Ale doskonale się rozumieliśmy – był inteligentny, często pomagał mi w nauce. W tym samym czasie zaczął interesować się mną mój kolega z roku – syn bogatych rodziców.
Wiem, iż niektórzy mnie za to ocenią, ale gdy Wiktor oświadczył się, odmówiłam. Wiecie, wychowałam się w biedzie – marzyłam o czymś innym. Nie chciałam spędzić życia tak jak moja mama. Porzuciłam Wiktora, choć go kochałam. Wybrałam Mirosława. Wydawało mi się, iż z nim stworzę dobrą rodzinę – przecież miał wszystko.
Mieliśmy wystawne wesele, jego rodzice od razu podarowali nam mieszkanie. Pomogli mi też znaleźć dobrą pracę. Mirosław został wciągnięty do rodzinnego biznesu, który z czasem całkowicie przejął.
Myślałam, iż będziemy żyć spokojnie i dostatnio, ale los chciał inaczej. Dziś mogę powiedzieć – mój mąż to człowiek bez ambicji. Dostał wszystko na tacy i niczego nie docenił. Kiedy rodzice przekazali mu firmę, nie potrafił jej utrzymać. Pieniądze się skończyły, a własnych nie potrafił zarobić. Biznes upadł.
Przez niemal dwadzieścia lat żył z pieniędzy rodziców i nie nauczył się samodzielności. Gdy zaczęło brakować pieniędzy, zaproponowałam, by poszedł do pracy – mamy przecież syna, którego trzeba wspierać. A on na to, iż nie zamierza pracować “dla kogoś”, iż to nie dla niego. Jak można tak myśleć?
Nasze relacje i tak były trudne, a to tylko pogorszyło sytuację. Nie mogłam go do niczego zmotywować, a on oskarżał mnie o wyrachowanie.
I wtedy, wracając z pracy, spotkałam Wiktora. Wychodził ze sklepu i wsiadał do eleganckiego samochodu. Gdy mnie zobaczył, przywitał się z uśmiechem – widać było, iż się ucieszył. Dziś Wiktor jest dobrze ustawionym człowiekiem. Osiągnął sukces.
Zrobiło mi się jakoś nieswojo. Z jednej strony byłam pozytywnie zaskoczona, z drugiej – poczułam wstyd. Mężczyzna, którego porzuciłam, osiągnął wiele, a “bogaty chłopak” wszystko zaprzepaścił.
Teraz często rozmawiam z Wiktorem. Co ciekawe, nigdy się nie ożenił. Zrozumiałam, iż nasze uczucie wcale nie zgasło. Nigdy nie pokochałam mojego męża szczerze i całym sercem. Dziś zastanawiam się, czy da się jeszcze coś naprawić? Czy możliwe jest odnowienie relacji z dawną miłością?
Mirosław sam mówił mi, iż jeżeli coś mi nie odpowiada – mogę się rozwieść. Nasz syn studiuje już na uczelni.
I oto moja historia. Naprawdę nie wiem, co powinnam teraz zrobić.